Tomasz Sobiesiek „Astralker” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 13-05-2019 21:33 ()


„Astralker” to debiutancka powieść, której autorem jest Tomasz Sobiesiek. Zaistniał on już w 2016 r. na łamach antologii „Na nocnej zmianie”, więc nie jest to jego pierwszy romans z Fabryką Słów. Widać też, że wydawnictwo ceni sobie młodego twórcę, bo na okładce książki pyszni się ilustracja Piotra Cieślińskiego szefa pracowni Dark Crayon. A to naprawdę nie byle co.

Skoro mowa o okładce to idźmy tym tropem już na początku. Jak tylko pojawiła się zapowiedź tej powieści okraszona ilustracją, stwierdziłem „muszę to mieć”. Grafika jest zdecydowanie w stylu prac, które ozdobiły teksty Przechrzty i Fletchera. Bije od niej mrok, jest pełna kontrastów, mimo że pojawia się na niej niewiele kolorów. Jest to ilustracja z jednej strony fascynująca, hipnotyczna wręcz, z drugiej zaś odpychająca, bo jednak trupia głowa wychylająca się z głowy mężczyzny nie jest wzorem estetyki, który każdy przyjmie bezkrytycznie. Ja „kupiłem” tę książkę po samej okładce.

I cóż… Jak to mówią, na dwoje babka wróżyła. Mamy naprawdę znakomity pomysł. Autor przedstawia różne zjawiska paranormalne, definiuje je i teoretyzuje w ciekawy sposób. Buduje też intrygę, na pierwszy rzut oka powierzchowną, jednak już po chwili okazuje się, że zostaniemy pociągnięci o wiele głębiej i to praktycznie wbrew woli głównego bohatera.

Dawid Kowalczyński zostaje bowiem wplątany w działania niezbyt jawnie procedującej agencji, która korzysta z usług utalentowanych osób. Służba bardzo specjalna to nie jest spacerek, więc można spodziewać się zarówno odpowiedniej dawki akcji, jak i całkiem pomysłowych wydarzeń popychających fabułę naprzód.

Wspomniałem wcześniej, że są w tej książce dwie strony. Jedną jest przedstawiony świat i pomysłowa koncepcja. Niestety jest też ten drugi element. Narracja pierwszoosobowa zazwyczaj nie sprawia mi kłopotu, w tym wypadku nie mogłem się wczuć w skórę bohatera, co biorąc pod uwagę tematyki książki, można by policzyć na minus. Niby powieść jest napisana przystępnym językiem, ale lektura rwała mi się, że na całe dnie książka lądowała na uboczu. Kiedy już do niej wracałem, to kilka – kilkanaście stron szło gładko i szybko, a później znów był zjazd i przerwa. Gdybym miał wskazać winowajcę, to chyba poszedłbym tropem długich rozdziałów. Ale to tylko moje przemyślenie.

Jest jeszcze sprawa języka. Jak stwierdziłem powyżej, jest to książka napisana prosto i przystępnie – dobrze, nie trzeba sobie łamać głowy. Niestety często lecą wulgaryzmy. Niby nic takiego, wystarczy wyjść w domu i pójść pod pierwszą lepszą szkołę, żeby usłyszeć niezgorsze wiązanki, ale jakoś nadmiar nie przypadł mi do gustu.

Co wymaga też krótkiego komentarza, to ilustracje wewnątrz książki. Przy pierwszej miałem poczucie, że widzę kadr ze starego horroru klasy nieokreślonej. Później było tylko gorzej. Co prawda treść grafik nie była słaba. Podobał mi się również styl, z niezłymi kontrastami oraz lekko akwarelowym zacięciem. Niestety, przy skupieniu się na każdej grafice i jej szczegółach to odniosłem wrażenie, że były one wykonane na bardzo małym kawałku papieru, a następnie powiększone i rozpikselowane do granic możliwości. Czar prysł. 

Finalnie oceniam „Astralkera” jako pozycję ciekawą z dużym potencjałem. Autor zaczyna swoją przygodę z rynkiem wydawniczym, więc będzie się docierał. Cieszy mnie to, że rynek ów przyjął nowe nazwisko i docenił talent. Chętnie zgłębię kolejną opowieść w tym uniwersum literackim, bo coś mi mówi, że ta historia ma przed sobą przyszłość.

Kto powinien sięgnąć po ten tytuł? Dobre pytanie, ale nie umiem na nie odpowiedzieć, chociaż wyszło spod mojej ręki. Może próbować każdy. Natomiast nie każdy będzie zachwycony, a prawdopodobnie wielu czytelników nie dobrnie do końca. Będzie też grupa takich, którzy chętnie sięgnął po „Astralkera” ponownie i będą się dobrze bawić. Ja czekam na kolejne powieści, które wyprodukuje Tomasz Sobiesiek, bo wierzę, że to nie było jego ostatnie słowo pisane.

 

Tytuł: „Astralker” 

  • Autor: Tomasz Sobiesiek
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Data wydania: 05.04.2019 r.
  • ISBN: 978-83-7964-402-5
  • Wymiary: 125 x 205
  • Liczba stron: 396
  • Oprawa: twarda
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus