„Rick and Morty” tom 4 - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 05-05-2019 23:53 ()


Po raz kolejny wkraczamy do świata Ricka Sancheza i Mortimera Smitha. W nasze ręce trafia czwarty już tom komiksu przedstawiającego przygody bohaterów ultrapopularnej animacji dla dorosłych. Czytelnicy na zachodzie doczekali się już nawet tomu siódmego, więc nic nie wydaje się wskazywać, aby seria miała szybko trafić do piachu. Czy jednak autorzy komiksowych przygód duetu szalony naukowiec/ciapowaty wnuk są w stanie utrzymać stosowny poziom jakości?

Przygotowane przez wydawnictwo Egmont zbiorcze wydanie oferuje nam trzy opowieści z wielowymiarowego uniwersum Ricka i Morty’ego. Pierwsza z nich opowiada o tym, jak Rick w akcie altruizmu postanawia pomóc ogółowi rozumnych istot poprzez zbudowanie... narkotykowego imperium. Historia ta zajmuje większość publikacji i stanowi niejako danie główne tomu. Jest zabawna, pełna typowego dla serii pokręconego i nierzadko czarnego humoru oraz swoistej szaro-szarej moralności. Scenariusz jest wciągający, więc czyta się tę opowieść nieźle i bez narzekania na nudę. Całości towarzyszy jednak poczucie, że gdzieś to już widzieliśmy i nie sposób oprzeć się wrażeniu, że obcujemy ze swoistą parodią kultowego serialu Breaking Bad, a wrażenie to cementuje jeden z kadrów komiksu jak żywo wyjęty z serialu z Brianem Cranstonem. Mniej tu pokręconych pomysłów i absurdu, z jakiego słynie produkcja kanału [adult swim] przez co fabuła wypada nieco blado i względnie normalnie w porównaniu do szaleństwa, jakie zwykle serwują widzom/czytelnikom scenarzyści. Pomimo tej wady jest jednak całkiem dobrze, każdy potrzebuje przecież wytchnienia od kosmicznego nihilizmu i groteski.

Druga z historii znacznie mniejsza objętościowo jest w warstwie fabularnej prosta, jak i niezbyt wyszukana – Rick wraz z Mortym ruszają, by dostarczyć wiadomość dla króla obcej planety. Czytając ją ciężko nie odnieść wrażenia, że pełni rolę rozbudowanego i rozciągniętego na kilkanaście stron dowcipu prowadzącego do absurdalnej puenty. Biorąc pod uwagę, że serial, na którego bazie powstał recenzowany komiks, obfituje w tego typu fabularne zagrania, można by powiedzieć, że historia dobrze oddaje ducha oryginału, jednak ze względu na małą objętość faktycznej treści wypada dość blado w porównaniu z innymi opowieściami zaprezentowanymi w tym oraz poprzednich tomach. Nawet tymi znacznie mniejszymi objętościowo.

Opowieść trzecia, również znacząco krótsza, skupia się na Mortym, który by zdobyć serce i zedrzeć majtki ze szkolnej celebrytki Jessiki korzysta z nietypowych międzywymiarowych sterydów, by zostać szkolną gwiazdą koszykówki. Pomysł dobry, wykonanie też. Oczywiści w finale miejsce ma okrutna fabularna wolta stawiająca porządek rzeczy na głowie. Historia ta jest, jak już wspomniałem, krótka, ale treściwa i dobrze oddaje klimat znany z serii okraszony czarnym humorem i odrobiną egzystencjalnych dywagacji. Całości wydania dopełniają, jak w poprzednich tomach, krótkie komiksowe skecze, które stanowią miłe zwieńczenie lektury.

Nad oprawą wizualną publikacji nie ma się co rozwodzić. Oprócz jednej z historii wszystkie pozostałe opatrzone zostały szatą graficzną stanowiącą niemal idealną kalkę animacji znanej z serialu, a w tak prostej formie trudno coś zepsuć. Rozrysowana na poszczególnych kadrach i planszach akcja jest dynamiczna i płynna, a czytając całość, nie odczuwa się wrażenia, że czegoś w ilustracjach brakuje, by uzasadnić przebieg przedstawionych wydarzeń. Niestety ta jedna wspomniana opowieść opatrzona została stylem niezwykle niechlujnym przypominającym powstające z nudów bazgroły rysowane na kolanie. Na szczęście zawiera się w tylko kilku stronach.

Nowy tom Ricka i Morty’ego to tak naprawdę więcej tego samego co otrzymaliśmy w tomach poprzednich – komiksowego zapychacza mającego umilić czytelnikom czas w oczekiwaniu na kolejny sezon serialu. Nie jest to samo w sobie wadą dla fanów, a fabuły zawarte w komiksowej adaptacji nie powielają historii znanych z telewizyjnego pierwowzoru, oferując nowe historie. Chciałbym jednak zobaczyć w komiksach osadzonym w szalonym multiwersum coś nowego i wyjątkowego. Coś unikalnego dla wydania papierowego. Fanom serialu recenzowany komiks polecić mogę z czystym sumieniem, pozostałym czytelnikom niekoniecznie.

 

Tytuł: Rick i Morty tom 4

  • Scenariusz: Marc Ellerby, Kyle Starks
  • Rysunki: CJ Cannon, Marc Ellerby, Kyle Starks
  • Przekład: Jacek Drewnowski
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 132 strony
  • Format: 167x255
  • Data publikacji: 24.04.2019 r. 
  • ISBN: 978-83-281-4111-7
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus