„Action Comics #1000” - recenzja
Dodane: 03-05-2019 20:04 ()
W ubiegłym roku Superman skończył osiemdziesiąt lat. W Stanach Zjednoczonych oczywiście hucznie te urodziny świętowano. Jednym z akcentów jubileuszu było wydanie tysięcznego numeru „Action Comics” – magazynu, w którym przybysz z Kryptonu zadebiutował w kwietniu 1939 roku. Komiks ma charakter jubileuszowy, zatem chodzi tu przede wszystkim uczczenie tych okrągłych urodzin. Wszyscy autorzy, których prace w nim się znalazły, po prostu chcieli oddać hołd tej ikonicznej postaci. Znajdziemy tu kilka krótkich historii i mnóstwo efektownych rysunków. Całość na pewno sprawi sporo frajdy fanom pierwszego komisowego superbohatera.
Wszystko zaczyna się od uroczystości zorganizowanej na cześć Supermana w Metropolis. Opisuje ją Dan Jurgens w swojej historii zatytułowanej „Od miasta, które ma wszystko”. Widzimy zatem, jak pierwszy superbohater w dziejach ludzkości uwija się w kosmicznych przestrzeniach, by zdążyć na uroczystość, jakby nie było, zorganizowaną na jego cześć. Widać jednak wyraźnie, że wolałby zostać tutaj i powalczyć jeszcze z Khundyjskimi wojownikami. No, ale jak na złość uporał się z nimi bardzo szybko i nie ma wymówek, musi wracać. Tu na pełnej emocji, wzruszeń i wspomnień uroczystości czeka go pewna niespodzianka. Później obserwujemy jego zmagania z niejakim Vandalem Savage’em, które stanowią w gruncie rzeczy pretekst do ukazania w syntetycznym skrócie dziesiątek lat z historii tej postaci. Zresztą już sam tytuł – „Niekończąca się walka” – sugeruje, że Peter J. Tomasi w ten właśnie sposób chciał przyłączyć się do urodzinowych życzeń.
„Wewnętrzny wróg” Marva Wolfmana dowodzi, że nawet jeśli Superman nie może zająć się wszystkimi problemami na Ziemi, to zawsze ma kogoś zaufanego, kto zaradzi problemom. Pomysłowym eksperymentem jest historyjka „Wóz” Geoffa Johnsa i Richarda Donnera. Autorzy koncentrują się na postaci, o której być może mało kto dziś pamięta. Chodzi mianowicie o niejakiego Butcha, zbira, który w 1939 roku, w pierwszej opowieści o Supermanie, postanowił odbić dziewczynę Clarkowi Kentowi i wraz z kumplami uciec zielonym wozem. Zielony wóz jest dość sławny, bo znalazł się na okładce pierwszego numeru magazynu „Action Comics”, ale sam Butch raczej zaginął w otchłani zapomnienia po tym, jak Superman zawiesił go na słupie telegraficznym. W tej opowieści dowiadujemy się, co stało się później i poznajemy odrobinę dokładniej pechowego Butcha.
„Piąta pora roku” to opowieść o skomplikowanych relacjach łączących Supermana i Lexa Luthora. Ten sam wątek, choć w inny sposób, porusza ostatnia opowieść w albumie zatytułowana „Gra”. Najmniej dla mnie zrozumiałą opowieścią jest „Jutro” Toma Kinga, no, ale ten akurat scenarzysta raczej przyzwyczaił mnie już do tego, że nie za bardzo nadążam za jego historiami. „Pięć minut” to zabawna historyjka o tym, jak trudno być Clarkiem Kentem, gdy równocześnie trzeba być Supermanem, napisana przez Louise Simonson. „Actionland!” Paula Diniego w dość dosłowny sposób ukazuje to, czym dziś stał się Superman. „Szybszy niż pędzący pocisk” to pomysłowa wariacja na temat jednej z mocy Supermana. „Prawda” stanowi natomiast zapowiedź nowej serii, którą tworzy Brian Michael Bendis – scenarzysta, którego pojawienie się w DC obwieszczono z wielką pompą.
Na deser dostajemy mnóstwo świetnych rysunków. Pomiędzy poszczególnymi historiami znajdziemy pin-upy stworzone między innymi przez Johna Romitę Juniora, Waltera Simonsona czy Jimeneza. Na końcu zaś znalazło się miejsce na galerię alternatywnych okładek tysięcznego numeru. Czego tu nie ma! Dostajemy w zasadzie okładkowy przegląd poszczególnych epok, w których Superman prowadził swoją niestrudzoną walkę o prawdę, sprawiedliwość i amerykański styl życia. Już choćby dla tych rysunków trzeba mieć ten album na półce.
Jedenaście historyjek zamieszczonych w tysięcznym numerze „Action Comics” trzeba traktować jako hołd dla ikonicznej postaci współczesnej popkultury. Niektóre są naprawdę ciekawe, zabawne i w autoironiczny sposób interpretują ikoniczne symbole oraz podejmują pewne kwestie związane z Supermanem. Na przykład kwestię fundamentalną – po co mu te gacie zakładane na spodnie? Zresztą, kto wie, może faktycznie na Kryptonie to był symbol wolności? Inne są po prostu pretekstem do pokazania, jak ważną postacią jest Superman. W końcu osiemdziesiąt lat nieprzerwanego istnienia na łamach komiksów, na ekranach telewizyjnych i kinowych jest nie lada wyczynem. Tym bardziej że naprawdę niewiele brakowało, by ta postać w ogóle nie pojawiła się w naszym świecie. Z tego punktu widzenia może trochę zabrakło choćby krótkiej historyjki o dwóch nastoletnich bohaterach, którzy herosa z odległej planety powołali do życia.
Tytuł: „Action Comics #1000”
- Tytuł oryginału: „Action Comics #1000”
- Scenariusz: Dan Jurgens, Peter J. Tomasi, Marv Wolfman, Geoff Johns, Richard Donner, Scot Snyder, Tom King, Louise Simonson, Paul Dini, Brad Meltzer, Brian Michael Bendis, Paul Levitz
- Rysunki: Jim Lee, Norm Rapmund, Patrick Gleason, Curt Swan, Olivier Coipel, Rafael Albuquerque, Clay Mann, Jerry Ordway, Jose Luis Garcia-Lopez, John Cassaday, Neal Adams.
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 10.04.2019 r.
- Wydawca oryginału: DC Comics
- Data wydania oryginału: 2018
- Objętość: 120 stron
- Format 165x255 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena okładkowa: 29,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus