Angus Watson „Umrzesz, kiedy umrzesz” - recenzja

Autor: Żaneta Krawczugo Redaktor: Motyl

Dodane: 20-04-2019 22:14 ()


Z twórczością Angusa Watsona jest tak, że albo ją kochasz, albo nienawidzisz, chyba nie ma nic pomiędzy. Ja zupełnie nie czuję jego stylu i sposobu wyrazu, i w tym przekonaniu utwierdziła mnie lektura pierwszego tomu jego kolejnego cyklu „Na zachód od zachodu”. Już „Czas żelaza” pokazał mi, że Watson pisze bardzo „po swojemu”, i ta specyfika na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu. Mogę nawet śmiało stwierdzić, choć nigdy nie dzieliłam książek na literaturę męską i żeńską (ale jak wiadomo, wyjątek potwierdza regułę), że większość z grupy, której powieści tego pisarza się spodobają, będą stanowić mężczyźni. W tekście postaram się jednak pokazać Wam również, co może się w jego historiach podobać, bo zdążyłam już zauważyć, że grono jego miłośników z każdą kolejną premierą się powiększa, choć wprawia mnie to w konsternację…

Finn to, od niedawna zakochany, młodzik, któremu dni mijają na rozmyślaniu, jak zdobyć serce wybranki. Zadanie to nie jest proste, gdyż Finn jest odważny jedynie w swojej wyobraźni i na ogół nie jest zbyt poważany w rodzinnej wiosce Harówce. A skoro już o niej mowa to warto wspomnieć, że jej mieszkańcy nie mają lekkiego życia, ale nie narzekają, bo cudem otrzymali tereny przyległe Harówce, ale to temat na osobną opowieść. Życie Finna też nie jest usłane różami, ale jest, jakie jest… aż do dnia, kiedy mieszkańcy Harówki zostają wybici przez wrogą armię. Bohater wraz z kilkoma ocalałymi wyrusza na zachód (jedyny słuszny kierunek) w pełną przygód i niebezpieczeństw podróż, w celu odnalezienia mitycznego miejsca, gdzie mogliby zacząć żyć od nowa. Jednak wróg rusza za nimi w pościg…

Osadzenie akcji w Nowym Świecie, czyli w Ameryce i obsadzenie w rolach głównych Wikingów, to naprawdę bardzo ciekawy zabieg, tym bardziej że o ich poczynaniach na tym konkretnym lądzie nie wiadomo zbyt wiele, a co za tym idzie, autor dał tutaj sobie ogromne pole manewru dla wyobraźni, a co jak co, tę ma akurat bardzo wybujałą, choć puszcza jej wodze w kierunkach, które mnie niekoniecznie rajcują.

Szczególny problem stanowi dla mnie styl i język, jakim posługuje się Watson. Po pierwsze stylizuje on wypowiedzi bohaterów na wzór miejskiego slangu, a pragnę przypomnieć, że pisze on fantastykę opartą na historii. Uwiera mnie to bardzo mocno i sprawia, że trudno mi się skupić na fabule. Kolejny kłopot to wszechobecny - i w moim mniemaniu - żenujący dowcip, który momentami wydaje się wręcz na siłę wciskany w sytuacje prezentowane w kolejnych rozdziałach. Bohaterowie są za to całkiem interesujący, choć mi osobiście trudno było ich polubić przez wspomniany już specyficzny sposób wysławiania się – swoją drogą to dosyć irytująca maniera, że prawie wszyscy bohaterowie wypowiadają się podobnie, przez co zacierają się różnice charakterów. Mimo wszystko mnogość postaci akurat w tej książce działa na plus, ponieważ poniekąd urozmaica akcję, a interakcje między mniej lub bardziej lubiącymi się bohaterami, mogą sprawiać frajdę. Poza tym to właśnie główne na relacjach między postaciami opiera się pierwszy tom tej trylogii.

Można powiedzieć, że „Umrzesz, kiedy umrzesz” to trochę takie czytadło. Zapychacz na te chwile, kiedy potrzebujemy odsapnąć od bardziej wciągającej i wymagającej lektury. Niektórym nie spodoba się infantylność bohaterów, innych wciągną krwawe, ale niekiedy również zabawne, opisy potyczek i walk. Jeszcze inni zauroczą się ukazaniem relacji między Indianami a Wikingami, a kolejna grupa czytelników odrzuci tę książkę przez wzgląd na nagromadzenie wulgaryzmów i stylistykę na poziomie stereotypowego, mało rozwiniętego członka ulicznego gangu. Watson to bardzo specyficzny pisarz, którego styl jest tak charakterystyczny, że na pewno można uznać to za swoisty talent. Niewielu autorów posiada pióro, po którym niemal bezbłędnie można ich rozpoznać. Watson je ma. Dla mnie to trochę za mało bym została miłośniczką takiej twórczości, ale sami musicie sprawdzić, jak prezentuje się pierwszym tom jego nowego cyklu – szczególnie jeśli podobał się Wam „Czas żelaza”.

 

Tytuł: Umrzesz, kiedy umrzesz

  • Autor: Angus Watson
  • Tłumacz: Maciej Pawlak
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Miejsce wydania: Lublin
  • Data wydania: 11.2018 r.
  • Format: 125x195 mm
  • Oprawa: miękka
  • Wydanie: I
  • ISBN: 978-83-7964-377-6
  • Stron: 678
  • Cena: 44,90 zł


comments powered by Disqus