„Outcast: Opętanie” tom 5: „Inwazja” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 16-04-2019 13:24 ()


Czy dla ojca, który pod długim czasie wreszcie odzyskał dziecko, może być coś ważniejszego niż zapewnienie mu bezpieczeństwa? Odpowiedź na tak postawione pytanie wydaje się jednoznaczna. Nie dziwi zatem, że będący ojcem Kyle Barnes za wszelką cenę stara się ukryć Amber przed silami ciemności, które chcą go dopaść. Zrządzeniem losu cała rodzina Barnesów trafia do domu położonego z dala od cywilizacji. Jednak nasi bohaterowie wcale nie zamierzają pozostać w defensywie. A to przede wszystkim za sprawą kogoś, kogo chyba nikt się nie spodziewał...

Wraz z rozdziałami wychodzącymi oryginalnie w skład tomu zatytułowanego chyba nie bez kozery „The New Path” („Nowa ścieżka”) w „Outcaście” dochodzi do nowego rozdania. Katalizatorem zmiany jest nowa, bardzo ważna i bardzo wyrazista postać – ojciec Kyle'a. Może on stać się nie tylko oparciem duchowym dla syna, lecz również przewodnikiem po nieznanym mu świecie i nauczycielem zdolnym rozwinąć jego nadludzkie umiejętności. Sposób, w jaki mężczyzna radzi sobie z opętanymi, może robić wrażenie, a jednocześnie walka z demonami wchodzi na zupełnie nowy poziom. Oczywiście Kyle możne być równie dobry, jak on. A nawet lepszy... Fajnie, nie? Również dzięki tej postaci wreszcie dostajemy trochę więcej odpowiedzi pytania dotyczące tego, o co tak naprawdę chodzi, a wydarzenia nabierają tempa.

Kirkman ma w zwyczaju radzić sobie w konstruowaniu postaci, które odgrywają w jego fabułach ważne role. I tak pozbywszy się mrocznego sługi ciemności – Sidneya, wprowadza na scenę nowego, silnego przeciwnika – czarnoskórego Rowlanda Tuska. Naprawdę podoba mi się sposób, w jaki pojawia się on na scenie, bo w przeciwieństwie do swojego poprzednika nie jest po prostu złowieszczy. Wydaje się niesamowicie potężny, budzi respekt, gdziekolwiek się pojawi, a jak wiadomo, im silniejszy przeciwnik, tym robi się ciekawiej. „Outcast” przecież bardzo szybko przestał być serią o egzorcyzmowaniu odosobnionych przypadków opętania. Na szali znajduje się los tysięcy ludzkich istnień. Walka pomiędzy siłami światła i ciemności nabiera rozpędu.

Odnoszę wrażenie, że Kirkman lubi montować grupy postaci, które zaczynają funkcjonować jak jeden organizm w sytuacji osaczenia. W ten sposób skutecznie działa od lat w „Żywych trupach”, w „Outcaście” zaczyna to wyglądać trochę podobnie. Na stronach tego tomu mamy do czynienia z formującą się enklawą zwyczajnych ludzi, z których dwóch jest obdarzonych niezwykłymi zdolnościami – otoczoną przez nieprzechylne środowisko pełne opętanych. Taka rzeczywistość nieco przypomina świat po apokalipsie zombie, z tym jednym i dość zasadniczym wyjątkiem, że świat funkcjonuje dalej bez większych przeszkód, a po ulicach chodzą ludzie, którzy z niczego nie zdają sobie sprawy. Tymczasem stawka jest bardzo, bardzo wysoka!

Piąty tom polskiego wydania „Outcasta” zbiera aż 12 zeszytów, ponieważ wydawnictwo Mucha Comics postanowiło połączyć dwa oryginalne trade'y w jeden opasły tom. Z jednej strony to większa kwota do wydania na jeden raz (choć de facto tak wychodzi taniej) czy odstępstwo od przyjętej grubości poprzednich tomów (niektórzy zwracają na takie rzeczy uwagę, patrząc na swoje półki), z drugiej zaś naprawdę solidna dawka lektury. Mnie taki wybór przekonuje, chociaż nie chciałbym zbyt długo czekać na kontynuację i zarazem finał, a przy zmianie formuły wydawniczej na kolejny tom raczej będzie trzeba swoje odczekać...

Skoro już mowa o finale, według doniesień seria ma zakończyć się na 48 numerze, który w Stanach Zjednoczonych może ukazać się jeszcze w tym roku. Spodziewać się można wiele, natomiast mnie chyba najbardziej usatysfakcjonuje spójne domknięcie wszystkich wątków, no i oczywiście jakiś mocny akcent na koniec. Biorąc pod uwagę, że Kirkmanowi nie spieszno z zamykaniem projektu pod tytułem „Żywe trupy”, z którego uczynił niekończącą się opowieść, „Outcast” jako zwarta całość na pewno ucieszy. Wszystko jest na dobrej drodze.

 

Tytuł: Outcast: Opętanie tom 5: Inwazja

  • Scenariusz: Robert Kirkman
  • Rysunki: Paul Azaceta
  • Kolory: Elizabeth Breitweiser
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawnictwo: Mucha Comics 
  • Premiera: 9 kwietnia 2019 r.
  • Liczba stron: 248
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-65938-34-3
  • Wydanie pierwsze
  • Cena okładkowa: 99 zł

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus