„Grass Kings” tom 2 - recenzja
Dodane: 13-04-2019 22:45 ()
Potrzeba wyrwania się ze skostniałego systemu praw i nakazów może prowadzić do anarchii, ale również może być przyczynkiem do zrodzenia się odrębnej społeczności, niewadzącej nikomu, a żyjącej w azylu respektującym wolność jednostki. Takim właśnie przyczółkiem wydaje się Królestwo Traw – kraina rządzona przez trójkę braci. W poprzednim tomie do ich enklawy przybyła żona szeryfa sąsiedniego Cargill.
Wątek ten został na razie nieco przygaszony, a dzięki temu autorzy mogą pozwolić sobie na charakterystykę innych mieszkańców królestwa, a przy okazji odsłonić relacje panujące wewnątrz tej pokojowej, acz izolowanej społeczności. Nie wszystko jest tak piękne, jak się zdawało na początku, a mieszkańcy bezpiecznego azylu zmagają się z problemami, które toczą każde okoliczne miasteczko. Bo przecież nikt nie sprawdza, kto właśnie przekroczył zieloną granicę i pragnie zasmakować wolności. Może to być uciekająca przed tyranem żona, hipis poszukujący odrobiny przestrzeni albo… morderca pragnący zaszyć się w lokalnej społeczności.
Drugi tom bestsellerowej serii wzbudza emocje, ale nie z powodu waśni między szeryfem Humbertem a Robertem, a powracającego śledztwa zamordowanej przed laty Jen Handel. Kobieta zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, a teraz pojawiła się nowa poszlaka, którą starają się wykorzystać Bruce i Robert. Kryminalno-obyczajowa historia prowadzi przez ciemne występki mieszkańców tej krainy. Nie ma ludzi idealnych, a tajemnice są domeną każdej społeczności, nawet tej najmocniej miłującej wolność i dystansującej się od władzy. Brak bata nad głową wydaje się największą bolączką mieszkańców, bo wiedząc, że nie panują tu tradycyjne zasady.
Grass Kings cechuje przenikliwość, z jaką autorzy odmalowują nawet najmniejsze przewiny lokalnej zbiorowości. Na czoło wysuwa się szereg interesujących postaci. To już nie tylko Maria – żona szeryfa, która zdaje sobie sprawę, że jej sytuacja nie uległa radykalnej zmianie, a Królestwo Traw toczy ten sam rak co Cargill. Na scenie wydarzeń pojawia się enigmatyczny Pike, którego historia pozwala dojrzeć specyfikę uciekinierów ze świata „zewnętrznego”. Takie historie jak jego budują niesamowitą nastrojowość opowieści i mimo że spychają główny wątek na chwilę na bok, pokazują, jak precyzyjnie autorzy rozkładają emocje, aby za szybko nie ujawnić kluczowych informacji, a jednocześnie zaciekawić wątkiem pobocznej postaci, która miała swój epizod w życiu Jen Handel. Taka mozaikowa struktura tytułu podkreśla nieco senną, ale trzymającą w napięciu narrację. Autorzy nie opierają się na dynamizacji akcji, a skupiają na ludzkiej psychice, słabościach i żądzach. Dzięki temu Grass Kings jawi się jako ciekawe studium społeczności, która zatraciła swoją unikalność w walce o wolność, która w Królestwie jest tylko z nazwy.
Warto przy tym zaznaczyć, że efekt prac trio twórców podkreśla wyjątkowa oprawa graficzna. Ilustracje Tylera Jenkinsa podkreślają ospałość amerykańskiej prowincji, a jednocześnie są wyznacznikiem drapieżności jej mieszkańców. Tutaj toczy się zaciekła batalia o wpływy, którą najlepiej obrazuje metaforyczna okładka. Wiele kadrów i paneli mogłoby z powodzeniem być małymi dziełami sztuki.
Drugi tom Grass Kings zabiera nas w ciemne rewiry Królestwa traw i odsłania zapomniane tajemnice z przeszłości. Bez wątpienia to jeden z mocniejszych tytułów ofercie Non Stop Comics, po który warto sięgnąć nie tylko z uwagi na artystyczną oprawę graficzną, ale niepokojącą i defetystyczną historię.
Tytuł: Grass Kings tom 2
- Scenariusz: Matt Kindt
- Rysunki: Tyler Jenkins
- Tłumaczenie: Grzegorz Drojewski
- Premiera: 27.02.2019
- Wydawca: Non Stop Comics
- ISBN: 978-83-8110-775-4
- Oprawa: twarda
- Ilość stron: 144
- Format: 170x260
- Cena: 54 zł
Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.
comments powered by Disqus