„Kick-Ass” tom 1 - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 10-04-2019 11:27 ()


 

Z przygodami Kick-Assa zetknąłem się, prawdopodobnie jak większość ludzi, którym postać ta jest znajoma, przy okazji kinowego seansu. Wypuszczony w 2010 r. na ekrany film był przyjemną w odbiorze czarną komedią, która humor swój opierała na ostrym kontraście pomiędzy codziennym życiem nastolatka i absurdalną przemocą świata groteskowych superbohaterów. Dziś mam sposobność zapoznania się z komiksowym pierwowzorem.

Kick-Ass jest ciekawym przypadkiem, ponieważ prawa do filmu zostały sprzedane, zanim w ogóle ukazał się pierwszy numer komiksu, a scenarzysta Mark Millar i Jane Goldman, autorka skryptu filmowego, pracowali nad historią równolegle, opierając się na tym samym fabularnym zarysie. Szybki re-cap dla tych, którzy z Kick-Assem styczności nie mieli: Dave Lizewski, nastolatek będący uosobieniem przeciętności, postanawia zostać superbohaterem. Przywdziewa amatorski strój i rusza równie amatorsko walczyć ze złem. Na swojej drodze spotyka parę ludzi podchodzących do zagadnienia zdecydowanie bardziej profesjonalnie, zostaje wplątany w ciąg wydarzeń, który przerasta go o kilka rzędów wielkości, a przemoc i czarny humor zaczynają wylewać się wiadrami z kadrów komiksu i filmu. Jednak w odróżnieniu od wielu wspólnych mianowników wersja komiksowa jest, z braku lepszego określenia, bardziej nieprzyjemna w odbiorze. Nie zrozumcie mnie źle, to wciąż świetna, pełna kąśliwych dialogów postaci czarna komedia ze spektakularnie rozrysowanymi scenami akcji, ale, będąc dekonstrukcją gatunku superbohaterskiego, oferuje ona również o wiele bardziej pesymistyczny obraz bohaterów, ich historii i konsekwencji bycia zamaskowanym mścicielem.

Główni bohaterowie kierują się zdecydowanie narcystycznymi pobudkami, zamiast szlachetnością, a Dave'a ciężko momentami nie uznać za beznadziejnego przegrywa i stalkera. Big Daddy i Hit Girl to świetny przykład mitomanii i prania mózgu. Żyją we własnym świecie iluzji przepełnionym przemocą i morderczym brzemieniem nieustannej ucieczki i walki. O niskim poziomie moralnym bohaterów, MOŻE z wyjątkiem Dave’a, świadczy fakt, że czarne charaktery snutej przez Millara historii są tylko niewiele gorsi od protagonistów – obie strony konfliktu, zajmując się swoimi sprawami, uciekają się do absurdalnej wręcz przemocy i okrucieństwa, a wszyscy, włączając w to postacie w założeniu pozytywne, to dupki kierujące się małostkowymi pobudkami. Próżno tu też również szukać klasycznego happy endu. Wersja komiksowa oferuje czytelnikom zakończenie o wiele bardziej słodko-gorzkie, w którym pomimo pozornego zwycięstwa protagonistów ciężko oprzeć się wrażeniu, że wszyscy, nawet bohaterowie coś utracili i na swój sposób przegrali.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną Kick-Ass to prawdziwe komiksowe złoto. Odpowiedzialny za szkice John Romita Jr. zawarł na planszach swojego dzieła wizję, w której niemal nie sposób jest przyczepić się do czegokolwiek z jednym malutkim wyjątkiem, o którym za chwilę. Dzięki świetnie rozplanowanym kadrom i dynamicznym szkicom Romita tchnął w strony komiksu niespotykaną energię dodatkowo podkreśloną przez soczystą kolorystykę. Rozrysowana przez niego akcja jest pełna detali i wizualnych smaczków, a jednocześnie płynna i przejrzysta. Pomimo natłoku wydarzeń czytelnik jest w stanie bezproblemowo śledzić zarówno akcję, jak i opowieść Dave'a. Romita zdecydowanie postawił na typowo komiksową stylistykę, nawet nie próbując się silić na realizm. Dzięki temu rysunki zawarte w Kick-Assie są efektowne, wyraziste i doskonale współgrają z warstwą fabularną. Jedyny fakt, który nie przypadł mi do gustu to głowy postaci w wielu kadrach wyolbrzymione, przez co sprawiają wrażenie niepasujących do całości. Owszem, emocje na takiej bani rozrysować można wtedy wyraźniej, ale daje to dość groteskowy efekt, który w moim odczuciu odstaje od całości. Nie jest to problem nagminny powtarzający się na każdej planszy, ale niemniej stanowi nieprzyjemny zgrzyt w lekturze.

Pomimo całego cynizmu i dość depresyjnej atmosfery, jaką przesiąknięte jest dzieło Millara/Romity, pomimo antypatyczności bohaterów, braku szczęśliwego zakończenia i wspomnianej już cefalomegalii okazjonalnie dotykającej postacie z komiksowym Kick-Assem zdecydowanie warto się zapoznać. To świetnie napisana i rozrysowana dekonstrukcja bohaterskiego mitu podszyta zdrową dozą czarnej komedii i makabry. Zdecydowanie polecam nie tylko fanom filmu.

 

Tytuł: „Kick-Ass” tom 1

  • Scenariusz: Mark Millar 
  • Szkic: John Romita Jr.  
  • Tusz: Tom Palmer
  • Kolor: Dean White
  • Tłumaczenie: Robert Lipski
  • Wydawca: Mucha Comics
  • Wydanie: drugie
  • Data premiery: 8 marca 2019 r.  
  • Oprawa: twarda
  • Format: 17 x 26 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Stron: 208
  • Cena: 79 zł

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus