„Card Captor Sakura” tom 1 - recenzja
Dodane: 19-03-2019 21:29 ()
Biorąc pod uwagę światową popularność grupy CLAMP, dziwi fakt, iż w Polsce wydano zaledwie pięć mang tego kobiecego kwartetu. Powodów takich decyzji można doszukiwać się w specyfice rodzimego rynku komiksu japońskiego, niewłaściwym doborze tytułów (o ile takiemu „X” trudno rozmówić rozmachu pod względem fabuły, oprawy graficznej czy nawiązań do eschatologii chrześcijańskiej i wschodniej ezoteryki, to „Chobits” jest już zaledwie dobrą historią, a „Wish” i „Kobato.” pozycjami mocno średnimi) oraz w zachowaniu samych autorek, które słyną z tego, iż są bardzo kapryśne, jeśli chodzi o udzielanie pozwoleń na rozpowszechnianie ich dzieł poza granicami Japonii.
Historia obecności mangi „Card Captor Sakura” w naszym kraju jest długa i skomplikowana. Pierwszy tom omawianego komiksu podzielony na pięć rozdziałów ukazał się w latach 2002-2003 na łamach czasopisma „MangaMix” publikowanego przez Waneko. Niestety, w przeciwieństwie do innych tytułów rozpowszechnianych w ten sam sposób, m.in. „Love Hina” czy „Great Teacher Onizuka”, przygody Sakury Kinomoto nie cieszyły się tak dużą popularnością wśród odbiorców magazynu, aby wydać je w postaci regularnej serii. W kolejnych latach, pod wpływem nacisków fanów grupy CLAMP, oficyna starała się o ponowne uzyskanie licencji na opisywaną mangę, niestety bezskutecznie. Sytuacja zmieniła się w styczniu 2019 roku. Waneko za pośrednictwem fanpage’a na Facebooku poinformowało, iż w związku z obchodami dwudziestolecia swego powstania wyda dwie mangi autorstwa grupy CLAMP – „Card Captor Sakura” oraz „Magic Knight Rayearth”.
Pewnego dnia dziesięcioletnia Sakura Kinomoto znajduje w bibliotece swojego taty starą zapieczętowaną księgę, w której przechowywane są karty stworzone przez wielkiego maga, Clowa Reeda. Niestety, dziewczynka nieświadoma tego faktu łamie pieczęć, uwalniając tym samym zaklęte przedmioty. Sakura nie wie również, że siła kart jest tak potężna, iż są one w stanie pogrążyć świat w chaosie. Na domiar złego, przed obliczem dziesięciolatki pojawia się strażnik pieczęci imieniem Kerberos, który obdarza ją magicznymi mocami i nakazuje ponowne schwytanie zbiegłych przedmiotów.
W pierwszym tomie „Card Captor Sakura” poznajemy tytułową bohaterkę - radosną, energiczną uczennicę szkoły podstawowej i jej rodzinę, nieco złośliwego, uczęszczającego do liceum starszego brata imieniem Toya oraz ojca Fujitakę, będącego wykładowcą akademickim. Grono postaci dopełniają Tomoyo Daidoji, szkolna przyjaciółka Sakury towarzysząca jej podczas polowań na karty; Yukito Tsukishiro, kolega Toyi, a zarazem obiekt westchnień protagonistki oraz Kerberos, strażnik pieczęci, który w związku z ucieczką niezwykłych kart został pozbawiony mocy. Niemal wszyscy bohaterowie jawią się jako życzliwi i sympatyczni (dotyczy to również Toyi, który na co dzień droczy się z Sakurą, jednak w głębi serca bardzo się o nią troszczy). Wyjątek stanowi nieco przemądrzały Kerberos, pełniący funkcję mentora młodej łowczyni kart. Bardzo spodobała mi się postać Fujitaki, który po śmierci matki Sakury i Toyi znalazł w sobie na tyle siły, aby pogodzić ze sobą samotną opiekę nad dwójką dzieci oraz wymagającą karierą zawodową.
Fabuła recenzowanego tomu ma charakter epizodyczny. We wszystkich rozdziałach śledzimy działalność Sakury, która stara się złapać zbiegłe karty. Nie jest to proste, bo każda z nich ma inny charakter oraz moce. Dziewczynka niejednokrotnie nie radzi sobie z powierzonym jej zadaniem, jednak zawsze może liczyć na wsparcie Tomoyo i Kerberosa. Ponadto kluczem do zwycięstwa zawsze okazuje się przemyślana strategia, a nie bezpośrednie atakowanie karty.
Warstwa graficzna jest prosta i oszczędna. Pomimo to, wszystkie obrazy zostały narysowane wprawnie, bez uchybień. Tła niemal zawsze są wypełnione czy to rastrami, czy płatkami wiśni. Sceny walki ukazano bardzo dynamicznie. Projekty postaci nie straszą deformacjami, a z mimiki bohaterów bardzo łatwo odczytać to, co odczuwają. Szczególną uwagę przykuwają niezwykle różnorodne ubrania Sakury. Najlepiej prezentują się one na kolorowych ilustracjach umieszczonych na początku tomu, czy niezwykle urokliwej, utrzymanej w różowej kolorystyce okładce.
Pierwszym, co rzuca się w oczy po sięgnięciu po polską edycję omawianego komiksu, jest błyszcząca „brokatowa” obwoluta. Tomik został wydrukowany na śnieżnobiałym papierze offsetowym, w formacie powiększonym 13,5x19,5 cm. Na początku książeczki umieszczono jedenaście kolorowych stron (kreda), z czego osiem zawiera prace przedstawiające tytułową bohaterkę. Warstwie językowej nie można niczego zarzucić, mangę czyta się płynnie i bezproblemowo. Jedyny wyjątek stanowi zdanie „Wyprodukowała go firma jej mamy.”, w którym Sakura opisuje krótkofalówkę, błędnie używając „go” zamiast „ją”. Bardzo spodobała mi się archaizacja wypowiedzi Kerberosa połączona ze stylizacją na mowę ludzi zamieszkujących wschodnie obszary Polski, Rosję czy Ukrainę. W wersji japońskiej Keruś posługiwał się dialektem pochodzącym z Osaki, który w rodzimych przekładach mang zastępowany jest etnolektem śląskim (mowa tu choćby tytułach takich jak „Love Hina” czy „Wzgórze Apolla”), co zwyczajnie utrudnia lekturę. Zaciąganie w stylu „ksijążka” czy „nijezwykłą” sprawdza się tutaj o wiele lepiej. W kwestii przekładu należy wspomnieć, że nazwy kart łapanych i wykorzystywanych przez Sakurę zostały przetłumaczone na język polski (w oryginale używano nazewnictwa anglojęzycznego). Ponadto, pomimo faktu, iż tytuł rodzimej edycji brzmi „Card Captor Sakura”, w samej treści komiksu przeczytać możemy o „Łowcy Kart”. Ciekawy dodatkiem do pierwszego tomu jest Karta Clowa przedstawiająca główną bohaterkę, która świetnie sprawdzi się w roli zakładki do książek.
Pierwszy tom „Card Captor Sakura” stanowi zapowiedź przyjemnej w odbiorze serii z gatunku mahou shoujou. W recenzowanym komiksie nie zauważyłem żadnych scen ani elementów nieodpowiednich dla dzieci, dlatego przygody Sakury, na chwilę obecną można polecić młodszym odbiorcom, co samo w sobie jest wartością nie do przecenienia, gdyż w naszym kraju w ogóle nie wydaje się mang dla tej grupy wiekowej.
Tytuł: „Card Captor Sakura” tom 1
- Scenariusz: Clamp
- Rysunki: Clamp
- Wydawca: Waneko
- Tłumaczenie: Karolina Dwornik i Aleksandra Siemiradzka
-
Premiera: 10.03.2019 r.
- Oprawa: miękka z obwolutą
- Format: 13,5x19,5 cm.
- Papier: offset
- Druk: cz-b
- Stron: 204
- Cena: 21,99 zł
comments powered by Disqus