„Paper Girls” tom 5 - recenzja
Dodane: 05-03-2019 20:58 ()
Przebojowe gazeciary nie mają łatwego życia w swojej temporalnej wędrówce poprzez różne epoki. Każdy skok może wprawdzie przybliżyć je do upragnionego celu – powrotu do domu – ale to byłoby zbyt błahe rozwiązanie. Nie po to mistrz niedopowiedzeń i cliffhangerów – Brian K. Vaughan – postarał się zamotać losy czwórki nastolatek, by te musiały odkryć nie tylko swoje uczucia, ale też przygotować się na starcie z Wielkim Ojcem, aby zaserwować oczywisty finał. Tym razem Tiffany, Erin, Mac i KJ trafiają do odległej przyszłości. Tu będą szukały odpowiedzi na mnożące się pytania, sposobu na powrót do 1988 roku oraz stawiały czoła nowym zagrożeniem.
Cleveland doby dwudziestego drugiego stulecia to nie najbardziej przygnębiające miasto w Stanach Zjednoczonych, o którym słyszy się jedynie w wiadomościach przy okazji bestialskich morderstw lub zwycięstw lokalnej drużyny koszykówki. To futurystyczna metropolia mieniąca się rewią barwnych świateł, laserów, technologicznych udziwnień, nowych możliwości i pokus. To również miejsce kluczowe dla bohaterek, bo coraz więcej elementów zaczyna układać się całość. Przyszłość to siedziba dobrze nam znanych Wari i Jahpo. A stąd już tylko krok do odkrycia prawdy o zamieszaniu z podróżami w czasie. To również wielka szansa dla Mac, której choroba stała się uleczalna. Czy aby na pewno los dziewczyn rysuje się w kolorowych barwach?
Dystopiczne Cleveland to popis ponadprzeciętnych umiejętności Cliffa Chianga, który niezmiennie zachwyca w kreowaniu enigmatycznych, surrealistycznych wizji świata, zwracając uwagę zarówno na elementy architektoniczne, jak i kostiumy. Nie można wyobrazić sobie lepszej osoby do realizacji unikalnych pomysłów Vaughana. Ten z kolei w swoim stylu kręci dziewczętami na lewo i prawo, nie pozostawiając im złudzeń, że odnalazły to, czego tak bardzo pragnęły. W piątym tomie bestsellerowego cyklu wydaje się, że klucz do ich powrotu jest na wyciągnięcie ręki. Okupiony walką i ofiarami. Jednak zabawy z czasem pokazują, że im więcej ingeruje się w historię, tym naraża się stabilność uniwersum. Gazeciary wprawdzie nie zdają sobie sprawy z istniejącego zagrożenia, lecz jest ono realne w oczach tego, którego miały okazję uratować w zamierzchłych czasach.
Szachownica Vaughana coraz gęściej zapełnia się już nie tylko pionkami, ale głównymi figurami. Linie czasowe zaczynają się przenikać, bohaterki coraz bardziej są sfrustrowane zaistniałą sytuacją, a jedynej rzeczy, której im brakuje, to paradoksalnie… czasu. Bo nie mogą w danej epoce zabawić na tyle długo, by poznać choćby częściową odpowiedź na nurtujące je pytanie. Twórca Sagi nie pozwala sobie nawet na odrobinę przestoju i dynamicznie brnie do przodu, wciąż dbając o spójność opowieści, mimo wyskakujących znienacka różnych inkarnacji dziewczyn. Piąty tom również nie odbiega pod tym względem od pozostałych. A finał, jak to już Vaughan ma w zwyczaju, zapowiada większe emocje. Zwłaszcza że na tym kumpelsko-przyjacielskim monolicie pojawia się rysa. Lecz o tym przekonamy się najpewniej z kolejnego albumu. Powrót dziewczyn do domu chyba nigdy nie wydawał się zarazem tak bliski, jak i odległy.
Tytuł: Paper Girls tom 5
- Scenariusz: Brian K. Vaughan
- Rysunki: Cliff Chiang
- Tłumaczenie: Bartosz Sztybor
- Wydawca: Non Stop Comics
- Format: 170 x 260 mm
- Oprawa: miękka
- Liczba stron: 128
- druk: kolor
- ISBN-13: 9788381107747
- Data wydania: 27.02.2019 r.
- Cena: 42 zł
Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.
Galeria
comments powered by Disqus