„Kafarnaum” - recenzja
Dodane: 28-02-2019 22:55 ()
O dojrzałości niejednokrotnie nie decyduje fakt naszego wieku, a w przypadku głównego bohatera filmu Nadine Labaki fakt ten jest całkowicie bezprzedmiotowy. Zain bowiem nie wie dokładnie, ile ma lat, nie ma jego metryki urodzenia, bo rodzice o to nie zadbali. Żyje, a jednocześnie trudno dać wiarę w jego istnienie, bo nie figuruje w żadnych papierach.
To jednak tylko jedna z wielu palących spraw poruszanych w Kafarnaum, gdyż głównego mocno nieletniego bohatera poznajemy na sali sądowej. Odsiaduje on wyrok za dźgnięcie człowieka nożem, a teraz, niejako w rewanżu za lata miałkiego wychowania, pozywa swoich rodziców o to, że powołali go na ten świat. Po co to zrobili, skoro nie czuje on rodzicielskiej miłości, odkąd pamięta, musi troszczyć się o siebie sam, a także o rodzeństwo. Labaki kreśli portret patologicznej, wielodzietnej rodziny, w której wszystkie zasady znane nam we współczesnym świecie są nie tyle łamane, ile wykoślawione do granic możliwości. Tak oto pozostawiony na pastwę losu młodzian rusza w drogę, na ulice Bejrutu. Bo skoro w domu nie może znaleźć miłości i troski, to idzie jej szukać dalej. Trafia do slumsów, pod strzechy nielegalnej emigrantki. Wraz z nią i jej dopiero co urodzonym dzieckiem tworzą namiastkę iluzji – rodzinę, której nigdy nie miał.
Film Labaki z jednej strony stara się być wstrząsający i kontrowersyjny między innymi poprzez pokazanie, do czego może doprowadzić błąkanie się dziecka po slumsach. Z drugiej zaś nie sposób nie zauważyć, że pewne sytuacje i wydarzenie stara się specjalne wyolbrzymiać, podkreślając tragizm bohaterów, ich beznadziejną sytuację, czasami będącą pułapką bez wyjścia, ale też niezaradność życiową czy zwykłe niedbalstwo. I tak będziemy kibicować Zainowi w jego poczynaniach, pochylając się nad jego losem, z drugiej strony będziemy mocno zachodzić w głowę, że w nie wyciąga on żadnych wniosków z tej bolesnej lekcji życia. Możemy również obwiniać rodziców za taki stan rzeczy, ale jeśli bliżej przyjrzymy się Kafarnaum, to obraz nabiera pełniejszego wyrazu, wręcz metaforycznego. To miasto jest Tu głównym bohaterem, złym, brutalnym, chaotycznym miejscem, gdzie jednostka walczy o swoje obojętnie czy ma lat pięć, czy pięćdziesiąt. To próba pokazania pewnych lokalnych obyczajów zmiksowanych z przejmującymi perypetiami małego chłopca. I nawet gdy Labaki trochę fałszuje w tym koncercie młodzieńczego buntu i ucieczki w świat, to i tak za każdym razem wyciąga mocny atut, by za chwilę zwrócić uwagę widza na inny doniosły wątek tego pożerającego ludzi miasta. Nic tam nie jest na swoim miejscu, a przystosowanie się do realiów to jedyna droga przetrwania.
Labaki, nawet jeśli pokazuje nam całą gromadę głodujących czy porzuconych dzieci dla podniesienia dramaturgii widowiska, to i tak nie zapomina, aby nie przekroczyć granicy przyzwoitości. Historia Zaina porusza i skłania do przemyśleń. Kafarnaum to obraz specyficznej kultury, uwarunkowań życia w Bejrucie, a przede wszystkim kondycji społeczeństwa. Bo nieważne jest, co w życiu zrobiliśmy, gdzie popełniliśmy błąd. Ważne natomiast czy zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby nasz los odmienić, a przy tym pomóc podobnym do nas. Labaki umiejętnie lawiruje między tandetnym moralizatorstwem a przejmującą opowieścią o nadziei zgubionej gdzieś w chaosie małych bejruckich domków. Bezsprzeczne jest to kino aspirujące do miana artystycznego i angażującego, nawet jeśli niektóre sceny są w nim nakręcone pod tzw. publiczkę. Niemniej warto skusić się na seans.
Ocena: 7/10
Tytuł: Kafarnaum
Reżyseria: Nadine Labaki
Scenariusz: Nadine Labaki, Michelle Keserwany, Jihad Hojeily
Obsada:
- Zain Al Rafeea
- Yordanos Shiferaw
- Boluwatife Treasure Bankole
- Kawthar Al Haddad
- Fadi Yousef
- Haita 'Cedra' Izzam
- Alaa Chouchnieh
- Nadine Labaki
Muzyka: Khaled Mouzanar
Zdjęcia: Christopher Aoun
Montaż: Laure Gardette
Scenografia: Hussein Baydoun
Czas trwania: 126 minut
comments powered by Disqus