„Ex Machina” tom 3 - recenzja
Dodane: 03-02-2019 23:45 ()
Nigdy nie wiadomo, co może się przydarzyć, gdy piastuje się ważny urząd. Burmistrza Nowego Jorku na przykład. I nie mówimy tu o politycznej wojnie między dwoma oponentami, a o człowieku, którego przeszłość owiana jest mgłą tajemnicą, poza jednym znaczącym faktem. Udzielał się jako superbohater, latając nad Wielkim Jabłkiem, łapiąc pomniejszych rzezimieszków, ratując ludzkie życie, angażując się wszędzie tam, gdzie policja nie mogła lub była zwyczajnie spóźniona. Ten rozdział Mitchell Hundred ma już za sobą, a mimo to echa przeszłości odbijają się potężną czkawką i mogą zagrozić jego nowej społecznej roli.
Brian K. Vaughan snuje dalej opowieść o człowieku niepozbawionym wad, który przywdziewał kostium Potężnej Machiny, a teraz stara się działać jako postać publiczna. Nie jest to łatwe, zwłaszcza gdy wydarzenia przybierają zły obrót, nad miastem wisi widmo zamachów terrorystycznych, tym razem upiorny strażak zagraża mieszkańcom miasta. Nie jest on jednak najważniejszym przeciwnikiem burmistrza. W mieście pojawia się bowiem tajemniczy Zeller, który dysponuje nieokreśloną mocą, a przy okazji umie zrobić „krótkie spięcie” w umiejętnościach Hundreda. I gdy ciemność spowija Nowy Jork, tak bezsilny burmistrz musi szukać odpowiedzi po omacku. Wydaje się, że odkrycie genezy jego mocy jest na wyciągnięcie ręki.
Autor Ex Machiny nie spieszy się przesadnie z rozbuchaniem akcji. Nie jest to jednak mankament niniejszego tomu, gdyż więcej miejsca poświęcono przybocznym byłego bohatera. Dowiadujemy się więcej o ochroniarzu i najlepszym przyjacielu Mitchella – Bradburym, w gabinecie burmistrza pojawia się siostra Journal – January, która również zaczyna swoją gierkę z byłym herosem. Do tego dorzucając retrospekcje z tak newralgicznych momentów, jak 11 września, otrzymujemy pełny obraz emocjonującej opowieści, w której Hundred zaczyna być osaczany nie tylko przez ludzi, którym dotychczas ufał, ale tez jego przeszłość zaczyna go doganiać. Najmocniejszym elementem niniejszego tomu są właśnie retrospekcje rzucające światło na bohaterskie wyczyny burmistrza.
Nie da się ukryć, że Vaughan pod płaszczykiem political-fiction porusza wiele społecznych problemów. Ten główny nasuwa się w pierwszym rozdziale, czyli dostęp do lekkich narkotyków. Z czasem pojawiają się kolejne, a na czoło wysuwa się kwestia lojalności czy zagrożenia zamachami. Wszystko to zrzuca na głowę najważniejszej osoby w Nowym Jorku, by sprawdzić, czy poradzi sobie z presją, czy nie przekroczy granicy, czy wykaże się większym heroizmem, niż latając w kostiumie Potężnej Machiny. Opowieść buduje na relacjach ludzi ich drobnych sekretach i tajemnicach. Wątki się przenikają, dając gęstą i emocjonującą opowieść.
Ex Machina niezmiennie trzyma poziom. Czwarty tom rzuci zapewne więcej światła na pochodzenie dziwnych mocy Mitchella Hundreda, a przy okazji ruszy kilka pionków na szachownicy intryg. Warto czekać, bo to jedno z lepszych dzieł twórcy Sagi i Paper Girls.
Tytuł: Ex Machina tom 3
- Scenariusz: Brian K. Vaughan
- Rysunki: Tony Harris, Tom Feister
- Kolory: JD Mettler
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 23.01.2019 r.
- Przekład: Tomasz Kłoszewski
- Oprawa: twarda
- Stron: 276
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Format: 170x260
- ISBN: 978-83-281-4123-0
- Cena: 89,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus