„SOS dla szczęścia” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 21-01-2019 23:05 ()


Jean Van Hamme znany jest w naszym kraju głównie jako współtwórca Thorgala (serii, która uczyniła gwiazdą europejskiego formatu Grzegorza Rosińskiego). Ponadto w jego bogatym dorobku warto odnotować udane produkcje bazujące na sensacyjno-biznesowych wątkach, czyli Largo Winch, ale też Lady S. Widać jednak, że w przypadku tak płodnego autora nie powinno się ograniczać jedynie do jego sztandarowych produkcji, bo gdzieś może się kryć jakaś perełka czekająca na publikację. I taki zapomniany klejnot ponadprzeciętnego talentu Van Hamme’a odkopało wydawnictwo Ongrys.

SOS dla szczęścia to jedna z tych pozycja, która blisko cztery dekady temu z pewnością rozgrzewała czytelników frankofońskiego komiksu. Jakby nie spojrzeć na historyjki zebrane w zbiorczym albumie oraz ich mocną puentę, nie sposób nie nazwać Van Hamme’a wizjonerem, człowiekiem, który przewidział pewne społeczne uwarunkowanie, a także wyraźnie manifestował swą niechęć do struktur władzy. Jego najnowsze dzieło opublikowane w ramach wydań kolekcjonerskich Ongrysa z powodzeniem można zaliczyć do fantastyki socjologicznej. Twórca Władców chmielu bowiem nie boi się bawić w satyryka i moralistę, deprecjonując model nazbyt opiekuńczego czy wręcz autorytatywnego państwa. Jego wizja nie różni się wiele od popularnych publikowanych w tamtym okresie reakcji na zagrożenie totalitaryzmem czy też stworzeniem antyutopii mającej wszelkie negatywne cechy dla jednostki tłamszonej na każdym krokiem, wyrzucanej poza społeczny nawias, a której istnienie ostatecznie było w wyraźny sposób negowane.

SOS dla szczęścia to zbiór nietypowy, który powstał z myślą o telewizji. Kiedy nie udało się fabularnych etiud przekształcić na serial – obecnie Van Hamme nie miałby żadnego problemy sprzedać swoje pomysły choćby Netflixowi – powstała idea komiksu. Do współpracy z tytanem europejskich powieści graficznych został wybrany Griffo, znany u nas z nieukończonych serii Vlad, Giacomo C., a także niedawno opublikowanych przez Scream Comics Golden Dogs. Jego realistyczny nieco szorstki styl udanie sprawdza się w nieoczywistych fabułach. Jednak prawdziwą gwiazdą tego zbioru jest właśnie Van Hamme.

W pierwszej historii za bohatera wybiera sobie tzw. Kowalskiego, niepozorną duszę z tłumu, który otrzymuje intratną posadę. Nie wystarcza mu jednak siedzenie i odwalanie swojej części pańszczyzny. Musi koniecznie dowiedzieć się, co właściwie robi i dlaczego, nawet jeśli nie jest to do końca jasne, a władze olbrzymiej korporacji trzymają swoje tajemnice głęboko pod kluczem. W drugiej opowieści spotykamy kobietę, która odrzuca nakazy państwa, a jednocześnie wypisuje się z socjalnej opieki zdrowotnej. Upragniona chwila wolności i niezależności nie trwa długo, gdy jej córka zapada na ciężką chorobę. Czy wczasy mogą być reglamentowane i przyznawane odgórnie obywatelom? Oczywiście to jeden z kuriozów nadopiekuńczego państwa będącego nie tyle strażnikiem, ile uzurpatorem roszczącym sobie prawo do uszczęśliwiania ludzi.

W dobie powszechnej komputeryzacji i zawierzania naszych istnień zaawansowanej technologii najbardziej przerażający, a zarazem prawdziwy wymiar ma kolejna nowela skupiająca się na szefie bezpieczeństwa publicznego. Obywatele niczym psy podlegają swoistej rejestracji. Wprawdzie nie są im wszczepiane podskórne chipy, ale ich życie uzależnione jest od karty KU. Wymyślne połączenie wszystkich dokumentów i kart płatniczych w jedną uniwersalną i ponoć niezawodną. To już nie jest nawet opiekuńcza rola państwa, a pełna, bezpardonowa kontrolna na obywatelami pozbawionymi swobodnego wyboru. Pechowo machinacjom związanym z awarią takiej cudownej karty pada ów wysoko postawiony oficjel. Szybko sprowadzony do poziomu pozostaje niczym więcej niż nic nieznaczącym bytem pośród wielu podobnych niezarejestrowanych. W tym przypadku Van Hamme kreśli wizję, która ma szanse kiedyś w pełni się ziścić, patrząc na biurokratyczną głupotę i nieliczenie się z jednostką deptaną butem władzy.

Ciekawym epizodem jest również fragment dotyczący mistrza pisarstwa. Oprócz swobód obywatelskich, praw wyboru ubezpieczenia zdrowotnego czy tak prozaicznego wyjazdu na wczasy okazuje się, że również pod pełną kontrolą może znajdować się nietuzinkowy talent. Brak swobody wyrażania swoich myśli i poglądów poprzez niczym nieskrępowany proces twórczy prowadzi do wewnętrznego buntu postrzeganego jako działalność wywrotowa. Nie można jednak uciszyć głosu ludu, zwłaszcza gdy jest on przytaczany słowami uznanego artysty.

Opresja, ucisk i gnębienie przeciwników władzy – a nawet nie przeciwników, co ludzi pragnących oddychać wolnością, a nie dławić się pozornym szczęściem pod obcasem władzy prowadzi do rewolucji. W emocjonującym finale albumu poznajemy detektywa, który musi rozwikłać sprawę pewnego zdjęcia. O tyle znamiennego, że zawarte na nim postaci łączy jedna wspólna cecha. Każdy z nich przeciwstawił się w jakiś sposób systemowi. W pojedynkę nie zdziałał wiele, ale razem stanowią siłę, która ma realną szansę oparcia się władzy, która w tym przypadku nabiera wszelkich cech zaborczej tyranii podporządkowującej sobie uległe jednostki. Nawet najbardziej zmyślnie opracowany aparat władzy nie może ostać się w obliczu naporu dzikiej siły dążącej do zmian.  

Jak mówił Danton: Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci. Słowa te idealnie oddają finał rozpisanej ku przestrodze opowieści. Machinacje władzy trudno ukrócić, jeden system wypiera drugi, co nie oznacza, że triumfuje lepszy. Sos do szczęścia to dzieło nietuzinkowe, skłaniające do przemyśleń i refleksji. Tytuł, który można bez większych oporów postawić obok takich klasyków jak Orwell, Zajdel czy Asimov. Brawa dla Ongrysa za przybliżenia tej pozycji na naszym rynku. To niewątpliwie jedna z ważniejszych premier minionego roku.

 

Tylko: SOS dla szczęścia

  • Scenariusz: Jean Van Hamme
  • Rysunek: Griffo
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawnictwo: Ongrys
  • Tytuł oryginalny: S.O.S. Bonheur
  • Wydawca oryginalny: Dupuis
  • Rok wydania oryginału: 2001
  • Liczba stron: 192
  • Format: 220x296 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-65803-36-8
  • Wydanie: I
  • Cena z okładki: 99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Ongrys za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus