„Giuseppe Bergman. Mitologiczne przygody” - recenzja
Dodane: 11-01-2019 23:39 ()
Grudzień przyniósł fanom twórczości włoskiego mistrza komiksu spod znaku erotyki nie lada gratkę. Scream Comics wydało bowiem ostatni tom przygód Giuseppe Bergmana. Po tym, jak odwiedziliśmy wraz z tytułowym bohaterem Wenecję, kraje orientu oraz Afrykę, przyszła pora cofnąć się zdecydowanie w czasie. Przyszła pora na mitologię w albumie zatytułowanym po prostu „Giuseppe Bergman – Mitologiczne przygody”.
I chyba każdy, kto przeczytał poprzednie albumy z tej serii, po lekturze czwartego tomu z łatwością zauważy, że jest to wydawnictwo dość wyjątkowe. Otóż na samym końcu tej publikacji czytelnicy znajdą znaczną ilość dodatków w postaci szkiców, okładek i niewykorzystanych plansz z każdej z czterech części. Te wszystkie plansze Włocha są piękne dzięki czemu „Mitologiczne przygody” to takie swoiste połączenie komiksu z artbookiem. Jest na czym zawiesić oko i chociażby z tego powodu warto zainteresować się najnowszą publikacją od Scream Comics.
Uspokajam jednak, że nie jest to jedyny powód ku temu, by przy zbliżającej się okazji zapoznać się z tym albumem. Bo choć na przestrzeni tych czterech odsłon, Manara miał zarówno lepsze, jak i dużo słabsze momenty – tutaj warto przypomnieć „Afrykańskie przygody”, przy których mocno się namęczyłem podczas lektury – to powrót do mitologii wyszedł Włochowi nad wyraz dobrze. Ostatnia z części to już tradycyjnie dwie historie, które nie są ze sobą powiązane, a zostały zebrane w jeden album. A w zasadzie łączy je główny zamysł autora, który chciał po raz kolejny pod przykrywką dość lekkiej erotyzującej formy przekazać czytelnikom poważniejsze treści. W wypadku tego albumu, gdyby nawet Manara nie wspomniał o swoim zamyśle we wstępie, to raczej nikt nie miałby wątpliwości, o czym on opowiada. Nie brakuje bowiem szczególnie w drugiej z historii dość długich monologów o tym, jak człowiek niszczy przyrodę, jakim złem są prowadzone wojny czy w końcu, jakim zagrożeniem są narkotyki. Ten ostatni temat przewija się chyba najczęściej. Wykorzystując postacie mitologiczne i historię ówczesnych czasów, Manara przekazuje treści ponadczasowe, co samo w sobie jest niezwykle intrygującym zamysłem. Oczywiście nie unika on erotyki, która w wypadku pierwszej z historii jest dość mocna i ocierająca się o tematy tabu (po raz kolejny Włoch eksperymentuje z zoofilią) a w wypadku drugiej momentami nieco naiwna (sceny z noszeniem opuszczonych spodni, która wyrosła na jeden z głównych wątków opowieści). W jednym i drugim jednak element ten może się podobać, aczkolwiek jak na umiejętności Włocha jest też dość spokojnie, tzn. nie ujrzycie tu np. dosłownie ukazanych scen seksu.
Manara po raz kolejny też daje się poznać jako autor, któremu nie jest obce balansowanie na granicy jawy i snu. W obydwu historiach operuje on tym odpowiednio zmodyfikowanym motywem. Taka konstrukcja powoduje, że trudno jest mu zarzucić jakieś fabularne nieścisłości czy absurdy i to pomimo faktu, że całość jest momentami naprawdę nieprawdopodobna. W pierwszej opowieści główna bohaterka przeżywa kolejne przygody przez album, który posiada. Oglądając go, trafia w coraz to nowsze niezwykłe miejsca i czasy, przeżywając poniekąd to, co osoby przedstawione na obrazie. Czasami są to przygody naprawdę niebezpieczne i wówczas z opresji ratować musi ją Bergman, dzięki czemu historia nabiera pierwiastka przygodowego. Tego zresztą nie brakuje również i w drugiej historii, w której to Bergman na swój sposób przeżywa swoją Odyseję. Manara bardzo zręcznie połączył w tej opowieści wątki znane z twórczości Homera, ubierając je we własną wyobraźnię.
Album ten wyróżnia się jeszcze jednym elementem. Rysunkami. Tutaj jest chyba najlepiej ze wszystkich dotychczasowych odsłon serii. Zapomnijcie o minimalistycznych szkicach i mało efektownych postaciach. Zarówno jedna, jak i druga historia to pełen kunszt Włocha. I to pomimo tego, że obydwie historie stworzone są w tak odmiennej stylistce. W pierwszym albumie mamy do czynienia z niemalże malarską kreską Włocha. Bohaterowie są niezwykle realistycznie i dokładnie odwzorowani a przy tym bardzo szczegółowi. Podobnie jest z drugim planem, który bardzo często jest wręcz spektakularnie, dość napisać, że Włoch kilkukrotnie podejmuje się przygotowania całostronicowych plansz. W drugiej historii, choć jest już bliżej do tego, co znamy z jego dotychczasowej twórczości to i tak znajdziemy elementy, które każą wręcz nam twierdzić, że Manara rysując ten album, był w swojej szczytowej formie. Wystarczy spojrzeć na te kadry, na których widzimy mitologiczne wojska czy przedstawicieli armii a różnych epok, aby zauważyć jak szczegółowe i klimatyczne są to kadry.
Na temat „Mitologicznych przygód” można napisać jeszcze dużo, bo to kawał pomysłowej, ciekawej i dobrze napisanej, a do tego świetnie zilustrowanej historii. Tak do końca jednak nie ma co zdradzać wszystkich niespodzianek, które dla nas on przygotował. Zajrzyjcie po prostu do tego albumu, bo jest tego wart.
Tytuł: „Giuseppe Bergman. Mitologiczne przygody”
- Scenariusz: Milo Manara
- Rysunki: Milo Manara
- Wydawnictwo: Scream Comics
- Wydanie: I
- Data wydania: 12.2018 r.
- Druk: kolor
- Oprawa: twarda
- Format: 240x320 mm
- Stron: 176
- Cena: 99,99 zł
Galeria
comments powered by Disqus