Miroslav Žamboch „Mroczny Zbawiciel” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 03-01-2019 20:55 ()


Miroslav Żamboch jest mistrzem kreowania światów, czego dowiódł wielokrotnie. Chociaż już nic nie musi, to po raz kolejny serwuje nam prawdziwą ostrą ucztę rozrywkowej literatury, pt. „Mroczny Zbawiciel”.

Tym razem niektórzy mogą zarzucić autorowi bluźnierstwo, bo zdecydował się na umieszczenie akcji swojej powieści w postapokaliptycznych realiach. Cóż w tym bluźnierczego? Jest to świat po powtórnym przyjściu Chrystusa, czyli tzw. paruzji. A przynajmniej wskazują na to pewne symptomy. Świat ten jest dość specyficzny, bo obok magii i demonów w użyciu jest ciężki sprzęt strzelający, a bohater posługuje się cyberokiem, które nie zawsze robi to, czego wymaga właściciel. Jak przystało na Żambocha, jest ostro, krwawo i czasami wulgarnie, ale czyta się to dobrze.

„Mroczny Zbawiciel” to opowieść drogi. Może nie w takim sensie jak „Hobbit” czy tolkienowska trylogia, ale bohater podróżuje, polując przy okazji na różne stwory, które rozpełzły się po świecie po Krachu. Niestety więcej na temat tego wydarzenia się nie dowiemy, trzeba snuć domysły, ale w zasadzie i taka powinna być dobra lektura, pozostawiać trochę na domyślanie się. Nie za dużo, ale dać czytelnikowi nieco intelektualnej zabawy w rozważanie różnych za i przeciw. Żamboch robi to nieźle, bo sprytny odbiorca szybko domyśli się, kim może być główny bohater.

Fabryka Słów działa na rynku literackim już dłuższy czas, nie dziwi zatem fakt, że książka jest wydana starannie, a redakcja chyba nie puściła nawet większych błędów. Ciężko to stwierdzić jednoznacznie, bo książka najzwyczajniej w świecie wciąga i człowiek przestaje zauważać drobiazgi.

Okładka utrzymuje styl zapoczątkowany jakieś dwa lata temu, czyli ilustracji wkomponowanej w wielkie Ƶ. Wygląda to ładnie, a i samej ilustracji nie można nic zarzucić, bo po prostu przedstawia naszego bohatera w bardzo realistyczny sposób, brawa dla grafika. Nie można zapomnieć o ilustracjach z wnętrza książki, które raz są proste, wręcz prostackie, a innym razem zaskakują szczegółowością i precyzją. Wszystkie bez wyjątku ocierają się o łagodną groteskę. Zdecydowanie lepiej wypadają przy tym te rysunki, gdzie postacie są odwrócone tyłem lub mają twarz ukrytą w cieniu. Artysta ewidentnie z tą częścią ma jakiś kłopot lub akurat taka była wizja by twarze wypadły nienaturalnie.

Nie wiem, czy „Mrocznego Zbawiciela” należy potraktować jako pełnoprawną powieść, czy też raczej jako zbiór powiązanych ze sobą opowieści, tak czy inaczej jest to dobra literatura, która może skutecznie odpędzić wieczorną nudę. Dla kogoś, kto nie boi się kontrowersji i ostrej jazdy ta książka będzie jak znalazł. Żamboch ma lepsze i słabsze powieści w swoim dorobku. Ten tytuł zdecydowanie plasuje się po tej pozytywnej stronie i każdy, kto dobrze czuje się w światach wykreowanych, np. przez Jacka Piekarę może spokojnie sięgnąć po „Mrocznego Zbawiciela”.

 

Tytuł: „Mroczny Zbawiciel”

  • Autor: Miroslav Žamboch
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Tłumacz:Wojtczak Rafał
  • Oprawa: miękka
  • Format: 125x195
  • Ilość stron: 596
  • Rok wydania: 14.11.2018 r.
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus