Marcin Wolski „Pies w studni. Kot w windzie, czyli rekonkwista” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 01-01-2019 17:22 ()


Marcin Wolski to pisarz, który próbował sił w wielu gatunkach prozaicznych i nie tylko, tym razem postawił na niesamowity miszmasz, który najpierw zabiera czytelnika do XVII w., by potem rzucić go w wir wydarzeń bardziej współczesnych, a następnie jeszcze bardziej wywrócić wszystko do góry nogami. Co trzeba zaznaczyć już na początku, tomiszcze liczące ponad 630 stron, wydane przez Zysk i S-ka, to tak naprawdę dwie powieści. Pierwsza z nich nosi tytuł „Pies w studni”, a druga „Kot w windzie, czyli rekonkwista”, tak więc w jednej bryle dostajemy dwie znakomite opowieści. Nie będę jednak przybliżał fabuły żadnej z nich bardziej, niż robi to blurb na tylnej okładce, bo szkoda zmarnować dobrą zabawę, jaką powinna stanowić lektura każdej książki.

Ciężko mi zdecydować kto tak naprawdę jest głównym bohaterem powieści. Wszystko przez tzw. pamięć genetyczną, która w ujęciu Wolskiego nie jest może dosłownie tym samym co wg definicji naukowej, ale pozwala wytłumaczyć niuanse przeskakiwania świadomości człowieka między epokami. Trochę zalatuje to Assasin’s Creed, jednak rozwieję wszelkie wątpliwości, gra zadebiutowała w 2007 roku, a „Pies w studni” około 2000. Wracając więc do bohatera powieści, przyjmijmy, że główną postacią jest bogacz i medialny potentat Aldo Gurbiani, którego świadomość żyje w Alfredo Derossim, oświeceniowym wolnomyślicielu. Jedna jaźń przemierzająca wieki może przysporzyć problemów zarówno w teraźniejszości, jak i przeszłości, o czym zarówno Gurbiani, jak i Derossi przekonają się najbardziej.

Co najbardziej zaskakuje w tej opowieści to, że autor tak doskonale porusza się po przedstawianych realiach, że dość drastyczna różnica czasu, z którą się stykamy, nie jest w stanie zakłócić lektury. Na każdej płaszczyźnie narracja jest zbudowana płynnie i przyjemnie. Dialogi, opisy, akcja, wszystko spina się ze sobą, tworząc naprawdę znakomitą całość. Przeplot wydarzeń może w pewnym momencie zdezorientować czytelnika, ale kiedy nad tym przejdziemy, wszystko klaruje się i staje zupełnie oczywiste.

Wydanie dwóch powieści w jednym tomie, nawet takich gdzie prym wiedzie ten sam bohater, to ryzyko. Tym bardziej że nie są to powieści krótkie. Mam rozterkę, czy chwalić wydawcę, że nie zrobił skoku na portfele czytelników, wydając „Psa w studni” i „Kota w windzie, rekonkwistę” w jednym tomie o dość przystępnej cenie, czy też marudzić, że objętość jest bądź co bądź spora. Ostatecznie ocenę pozostawiam wam, bo nie umiem się zdecydować. Oba argumenty są dla mnie trafne. Zdecydowanie na plus działa jednak forma wydania – prosta skrzydełkowa okładka ze świetnie sklejonym grzbietem co, przy wspomnianych ponad 630 stronach, nie jest bez znaczenia. 

Ilustracja na okładce może nie jest porywająca, chociaż znajdziemy w niej nawiązanie do treści. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to może i dobrze, że nie projekt nie został przekombinowany. Treść aż nadto dostarcza nam emocji i szczegółów z historii i współczesności. Na uznanie zasługuje też, że na końcu książki znajdziemy stronę odsyłaczy do wspomnień, pamiętników i opracowań historycznych, które pomogły Marcinowi Wolskiemu wykreować tę wspaniałą powieść.

Przyznaję, że z autorem tym wcześniej nie było mi po drodze, jednak zamierzam to nadrobić. Warto! Tak jak niemal w ciemno warto sięgnąć po kolejny tom z cyklu „Pies w studni” – „Wilk w owczarni” oraz czekać na dwa dalsze tomy zapowiadające naprawdę znakomitą lekturę i łamanie kolejnych granic między historią a rzeczywistością.

Komu ta książka przypadnie do gustu? Każdemu, kto umie docenić kunszt i pomysł.

 

Tytuł: „Pies w studni. Kot w windzie, czyli rekonkwista”

  • Autor: Marcin Wolski 
  • Wydawnictwo: Zysk i spółka
  • Okładka: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 145 x 205 mm
  • Ilość stron: 640
  • Rok wydania: 26.11.2018 r.
  • Cena: 49,90 zł

 Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus