Maciej Masłowski „Na styku ciała i duszy” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 30-12-2018 23:53 ()


„Na styku ciała i duszy” Macieja Masłowskiego to książka niepozorna. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Sytuacja zmienia się, gdy zaczniemy lekturę.

Historia opowiedziana przez autora jest według wydawcy polską odpowiedzią na „Wojnę światów”. Cóż, nie rzucajmy słów na wiatr. Poza tym, czy warto aspirować do zestawiania naszej debiutanckiej prozy ze światowej sławy bestsellerem? To jest trochę jak strzał w kolano, bo każdy recenzent zestawi ten dwa teksty. No i jaki będzie wynik? Debiut kontra bestseller autora najwyższej klasy. Sami zgadnijcie.

Mimo tego wstępu nie twierdzę, że powieść Masłowskiego to słaba książka. Nic z tych rzeczy. Jest to dobrze skomponowana i intrygująca historia o tym, co może czuć człowiek, który nagle obudzi się w pustym świecie. No prawie pustym. Laura, bo tak brzmi imię protagonistki, znajduje się właśnie w takiej sytuacji. Ktoś sprawia, że niemal wszyscy ludzie znikają. Jeśli znajdzie się w takiej sytuacji bratnia dusza, to można przetrwać nawet to. Laura spotyka Aleksandra. Później sytuacja staje się skomplikowana, bo może istnieć sposób na powstrzymanie powtarzających się ataków na ludzi, którzy uniknęli pierwszej fali porwań. Tajemniczy ONI, też nie pozostają bez słabości, a człowiek zawsze znajdzie sposób, żeby poradzić sobie w życiu i przetrwać.

Właśnie o tym jest ta powieść – o przetrwaniu. Ale też o pozostaniu człowiekiem, z wszelkimi wadami i zaletami tej egzystencji. Na kartach powieści przewija się przyjaźń, miłość, zdrada i zawziętość. Są rozważania o życiu i śmierci oraz podróż przez niemal całą Europę. Dużo rzeczy upchniętych w naprawdę krótkiej książce. Nie jest to jednak powieść napakowana akcją. Jest raczej przegadana, chociaż sporą jej część wypełniają opisy. I po raz kolejny muszę stwierdzić, nie jest to takie złe. Skoro autor oprócz przedstawienia ciekawej fabuły nastawił się na refleksję, to niech tak będzie. Szczególnie że język jest przystępny, niezbyt patetyczny. Autor dobrze poprowadził bohaterów, zapewniając również czytelnikowi uczucie ciągłego zagrożenia i niepewności.

Zaskakuje wydanie książki w twardej oprawie, co sprawia, że zdecydowania wzrasta jej wartość wizualna. Niezła jest również grafika na okładce, która chyba przedstawia wszystko, co powinna za pomocą palety szarości i prostego efektu fotograficznego. Jest w tym wszystkim niestety przysłowiowa łyżka dziegciu. Papier. Biały, jasny, bijący po oczach papier, na którym wydrukowany jest tekst. Zawsze to wypomnę i nigdy nie jest to dobra decyzja, żeby wydać książkę na białym papierze. Kontrast z czarnymi literami jest zbyt duży. Całe szczęście, że „Na styku ciała i duszy” to książka krótka. Oczy nie zdążą się zmęczyć.

I teraz pytanie, ile osób zgadło, że powieść, którą jakiś spec od marketingu postanowił zestawić z klasykiem gatunku, można odebrać pozytywnie? Pewnie niewiele. Natomiast Maciej Masłowski błysnął dobrym pomysłem i przyzwoitym wykonaniem. Błąd popełnił wydawca, który rzucił dobrą powieść na pożarcie krytyków, bo „Wojny światów” tutaj nie ma. Jest zagrożenie, beznadzieja oraz ONI. I to czyni ten tytuł dobrym.

 

Tytuł: „Na styku ciała i duszy”

  • Autor: Maciej Masłowski
  • Wydawca: Manufaktura Słów
  • Data premiery: 3.10.18 r. 
  • Oprawa: twarda 
  • Cena: 29 zł


comments powered by Disqus