„Rick and Morty” tom 2 - recenzja
Dodane: 12-12-2018 21:40 ()
Po raz kolejny mamy okazję powrócić do papierowej inkarnacji szalonego uniwersum nihilistycznego i szalonego naukowca Ricka oraz jego sponiewieranego przez los wnuka Morty’ego. Tom pierwszy pomimo pewnych wad stanowił miły zapychacz czasu w oczekiwaniu na kolejny sezon serialu. Jak sprawdzi się tom drugi?
Kolejny album to w zasadzie więcej tego samego. Wydanie ponownie oferuje nam jedną dłuższą historię, dwie krótsze formy i garść zamkniętych w kilku kadrach skeczy stanowiących zapychacz. Tym jednak razem danie główne komiksu, czyli opowieść o wyprawie pary bohaterów do uniwersum, w którym nigdy nie pojawił się żaden Rick, jest znacznie lepsze niż w poprzedniej papierowej odsłonie. Zaprezentowana historia jest intrygująca i ma większy ładunek emocjonalny, jest bardziej spójna, a narracja poprowadzona lepiej i mniej poszatkowana. Zetknięcie protagonistów z rzeczywistością, w której nigdy się nie pojawili i nie powinni się pojawić, dało autorom pole do popisu i możliwość ciekawego zagrania doskonale znanymi bohaterami. Jednocześnie finał powieści cechuje się znaną z uniwersum R&M przewrotnością i czarnym poczuciem humoru. Zachowano również charakterystyczną szatę graficzną pełną wizualnych odniesień i ukłonów w stronę fanów serialu, a z dialogów Ricka pozbyto się nadmiaru wyrażających alkoholowe upojenie onomatopei, które bardziej przeszkadzały w lekturze, niż oddawały charakter postaci i budowały klimat.
Niestety w ostatecznym rozrachunku nowy tom nie wypada znacząco lepiej, bo dwie pozostałe zaprezentowane opowieści kuleją zarówno pod względem treści, jak i oprawy. Łechtacze Kul to pozbawiony większego sensu kalejdoskop scen akcji silący się na bycie rozbuchaną do granic absurdu parodią amerykańskiego kina akcji z lat osiemdziesiątych. Sensu i fabuły w niej mało, bo jest poskładana do kupy z ciągu bardzo stereotypowych i mocno ogranych scen, a niechlujny styl graficzny sprawia, że pomimo ciekawej i dynamicznej kompozycji kadrów śledzenie akcji nie sprawia zbyt wielkiej przyjemności. Na niekorzyść działa również to, że śledzimy losy nie tytułowego duetu, a zupełnie nowych postaci. Delikatnie mówiąc — jest średnio. Wyjątkowy Blumbus wypada jeszcze gorzej. Będąc parodią i miszmaszem okolicznościowych opowieści świątecznych, pomimo osadzenia w szalonym świecie Ricka, jest bardzo przewidywalny, a humor nieśmieszny i nijaki. Gwoździem do trumny są rysunki, które najwyraźniej chciano ustylizować poprzez zastosowanie cieniowania w postaci miliarda drobniutkich kreseczek na pasujące do Opowieści Wigilijnej wiktoriańskie szkice. Niestety, forma taka w zderzeniu ze stylistyką oryginału daje efekt najzwyczajniej w świecie brzydki i rażący. O wspomnianych kilkukadrowych skeczach wyrazić się mogę pochlebnie, bo zachowują oprawę i estetykę serii, a dodatkowo pozwalają rzucić światło na pewne charakterystyczne cechy bohaterów pobocznych i pomagają w ich rozwijaniu. Humor również stoi na niezłym poziomie.
Drugi tom Ricka i Morty'ego to po raz kolejny pozycja skierowana przede wszystkim dla fanów serii. Dla nich stanowić będzie przyjemną ciekawostkę i miły urozmaicenie serialowego uniwersum. Dla pozostałych czytelników niezaznajomionych ze specyficznym sposobem prowadzenia akcji i charakterystycznymi koncepcjami świata Ricka i Morty'ego lektura będzie zdecydowanie mniej przyjemna i bardziej chaotyczna. Dzięki wspomnianemu połączeniu bardzo dobrej głównej historii i słabych „wypełniaczy” tom drugi sprawia mieszane uczucia i nie wypada ani lepiej, ani gorzej niż tom pierwszy. Jednak pomimo wspomnianych wad wiem, że po kolejny album sięgnę z przyjemnością.
Tytuł: Rick i Morty tom 2
- Scenariusz: Zac Gorman, Marc Ellerby
- Rysunki: CJ Cannon, Marc Ellerby, Zac Gorman, Andrew Maclean
- Przekład: Jacek Drewnowski
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość: 132 strony
- Format: 167x255
- Data publikacji: 5.12.2018 r.
- ISBN: 978-83-281-3477-5
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus