„Człowiek z brzytwą” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 01-12-2018 15:47 ()


Jeśli przyjąć, że każda powieść ma swoją atmosferę, to ta z książki „Człowiek z brzytwą" jest wyjątkowo gęsta i nieprzyjemna. Nie dotyczy to jednak stylu pisarki, a jedynie atmosfery panującej w opisywanym miasteczku.  Talent autorki sprawił, że ciężki opar unosi się wręcz nad stronicami książki. Nic w tym dziwnego, skoro w opisywanym miasteczku głównym zakładem produkcyjnym jest fabryka mączki rybnej i w dodatku dochodzi tam do zbrodni...

Kiedy jedna z kuracjuszek dobrze prosperującego sanatorium w Suchej Woli zostaje znaleziona martwa, początkowo wszyscy zakładają samobójstwo. Wkrótce jednak okazuje się, że było to morderstwo, choć jego powodu nikt nie potrafił się domyślić. W całej sprawie pełno jest mylnych tropów i fałszywych przesłanek. Prowadzone przez komisarza Płożniewskiego śledztwo nie przynosi przez jakiś czas rezultatów, a osoba zabójcy pozostaje tajemnicą. Nawet wtedy, gdy zostaje odnaleziona druga ofiara, a podejrzenia śledczego zaczynają nabierać rumieńców, pozornie nieistotny szczegół może w jednej chwili zburzyć całą ukutą teorię...

Zaczynając czytanie, byłam bardzo sceptyczna. Polski kryminał nie budzi mojego zachwytu, nie trawię Katarzyny Bondy, od Remigiusza Mroza mnie odrzuca. Przy innych dostaję na ogół napadów ziewania. Za każdym razem jednak daję się namówić, bo całym sercem wspieram polską literaturę. Tak było i tym razem - oczekiwałam podobnych problemów z lekturą. Po jej zakończeniu mam uczucie, że po raz kolejny zmarnowałam czas. Przyznaję, że gdyby nie recenzencki obowiązek, w ogóle nie dotrwałabym do końca. Ta książka zanadto przypomina wszystkie powieści, których unikam, bo ich autorzy stawiają na szokowanie czytelnika i poza tym, że faktycznie szokują, ich dzieła nie mają większych wartości. „Człowiek z brzytwą" robi wrażenie kalki takich właśnie zachodnich książek, których na naszym rynku mamy aż nadto.

Lubię kryminały. Jednak nie tanią sensację za wszelką cenę. Brzytwiarz, dom wariatów prowadzony przez zakonnice, kłopoty małżeńskie komisarza Płożniewskiego, to wszystko razem tworzy dość ponury melanż. Do tego wplecione kursywą w treść  przemyślenia mordercy - chwyt rodem z amerykańskich thrillerów psychologicznych. Nie wiem, jak inni, ja nie znoszę takich wstawek, zawsze mam wrażenie, że autor usiłuje w ten sposób usprawiedliwiać zwyrodnialca, którego opisuje. Ponadto - cóż, chyba najgorsze jest to, że nie ma w tej książce nic nowego. Nie chodzi mi tylko o temat, ale o sposób poprowadzenia narracji czy psychologię bohaterów, przeważnie niczym nieprzyciągających uwagi czytelników. Są szarzy, nijacy, może poza żoną komisarza Płożniewskiego, skądinąd irytującą histeryczką. Tło wydarzeń? Odnosi się wrażenie, że równie dobrze wszystko mogłoby się rozgrywać w każdym miejscu na kuli ziemskiej i dowolnym czasie (tu mamy koniec XIX wieku, dobrze, że jest o tym wzmianka na okładce, bo chyba nikt by się nie domyślił). Do tego dochodzą bezsensowne wstawki, mające chyba ubarwić fabułę, na przykład opis, jak komisarz podczas rozmowy z kobietą zgłaszającą zaginięcie znajomej liczy guziki przy jej bluzce i zastanawia się, z jakiego materiału są zrobione. Po co to? I czy rzeczywiście podczas przyjmowania zgłoszenia jakikolwiek policjant zajmuje się czymś tak bzdurnym, zwłaszcza gdy wie, że w okolicy najprawdopodobniej grasuje morderca? Takich kwiatków jest więcej.

Wielka szkoda, że tak wyszło, bo mimo wszystko autorka ma lekkie pióro i na pewno stać ją na więcej. Najlepszy dowód, że mimo wszystko przeczytałam tę książkę i to dość szybko, choć do pisania recenzji zbierałam się przez kilka tygodni. Nie chciałam napisać źle, czego nie lubię, a dużo dobrego nie mogłam.

 

Tytuł: Człowiek z brzytwą

  • Autor: Anna Trojanowska
  • Gatunek: kryminał
  • Okładka: miękka, ze skrzydełkami   
  • Ilość stron: 472
  • Wydawnictwo: ZYSK i Ska
  • ISBN: 978-83-8116-442-9     
  • Cena: 39.90 zł                                      


comments powered by Disqus