„Oblicze mroku” - recenzja
Dodane: 10-11-2018 17:05 ()
Assaf Bernstein - autor sensacyjnego serialu Fauda - próbuje swoich sił w gatunku kina psychologicznego z domieszką grozy. Nie jest to jednak rasowy horror, który ma przerazić widza, a raczej obraz powolnie budujący napięcie w oczekiwaniu na zaskakującą kulminację. Niestety ta nie nadchodzi, mimo że punkt wyjściowy wydawał się całkiem atrakcyjny.
Główną bohaterką jest Maria, którą trudno nazwać szkolną ulubienicą. Zakompleksiona i nieśmiała dziewczyna dość często staje się pośmiewiskiem wśród rówieśników, będąc obiektem żartów kolegów. W domu również nie ma za wesoło, jej rodzina zachowuje pozory normalności, ale pod maską kłamstw skrywane są wszelkie tajemnice i grzeszki rodzicieli. Ojciec, wzięty chirurg plastyczny, jest zapracowany, a przy tym nie pobłaża swojej córce. Matka z kolei jest całkowicie przez niego zdominowana, nie ma w tym związku wiele do powiedzenia, przymykając oko na liczne romanse męża. Dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie tylko potęguje lęki i obawy Marii, które w końcu „pęka” i nie mając, kolokwialnie rzecz mówiąc, do kogo otworzyć gęby, zaczyna zwierzać się swemu odbiciu w lustrze. Niespodziewane te jej odpowiada. Okazuje się nie tylko wdzięcznym słuchaczem, ale też lekarstwem na wszelkie problemy Marii. Airam – bo tak zwie się jej odpowiedniczka po drugiej stronie zwierciadła, z czasem zaczyna sterować uczennicą, a później proponuje jej zamianę miejsc, aby naprostować kilka spraw, którym słabsza i bojaźliwa Maria nie jest w stanie sprostać.
Dziewczyna u progu dorosłości mierząca się z zaburzeniem tożsamości to nie jest świeży temat, ale w obrazie Assafa Bernsteina nic nie jest powiedziane wprost, a zamiana dwóch osobowości – nieśmiałej i zahukanej Marii na bardziej odważną, pozbawioną kompleksów i brutalną Airam została w tym przypadku pokazana dość sprawnie dzięki wszechstronności i talentowi Indii Eisley. Młoda aktorka z powodzeniem odnalazła się w podwójnej roli, raz grając typową szkolną ciapę pomiataną przez otoczenie, raz wyzwoloną nastolatkę, pragnącą zemsty za lata upokorzeń.
Niestety na tym plusy tej opowieści się kończą. Fabuła pozbawiona jest większego napięcia i de facto nie zmierza do klarownego punktu kulminacyjnego. Finał również rozczarowuje, a jedyny twist jest znany od początku obrazu. Wspierający Eisley starsi aktorzy – Jason Isaacs i Mira Sorvino nie mają tu możliwości rozwinięcia skrzydeł, a aktorka jest cieniem przebojowej artystki, która zyskała uznanie w oczach Akademii Filmowej rolą w Jej wysokość Afrodyta. Assaf Bernstein starał się nadać całości enigmatycznego charakteru, a żądzę krwi pozostawia na dalszą część przemiany bohaterki, niestety sprawia to, że początek filmu się wlecze. Autor nie wykorzystuje też możliwości, jakie daje mu osadzenie głównej osi fabuły w rodzinie zmagającej się z różnymi problemami. Wszystko jest pokazane dość hermetycznie, a większość rozmów toczy się przy posiłkach, które ze sceny na scenę potęgują monotonię i są przejawem braku urozmaicenia scenografii filmu pretendującego do miana kina grozy.
Oblicze mroku zapowiadało się na interesującą wyprawę w głąb zwichrowanej osobowości głównej bohaterki. Niestety jak w wielu podobnych przypadkach na obietnicach się skończyła, a obraz okazał się mało emocjonującym straszakiem.
Ocena: 3/10
Tytuł: „Oblicze mroku”
Reżyseria: Assaf Bernstein
Scenariusz: Assaf Bernstein
Obsada:
- India Eisley
- Mira Sorvino
- Jason Isaacs
- Penelope Mitchell
- Harrison Gilbertson
- Kristen Harris
- Adam Hurtig
Zdjęcia: Pedro Luque
Muzyka: Mario Grigorov
Montaż: Danny Rafic
Scenografia: Mike Mulhall
Kostiumy: Evren Catlin
Czas trwania: 103 minuty
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus