„Corto Maltese” tom 8: „Złoty dom w Samarkandzie” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 03-11-2018 20:08 ()


Tytułowy Złoty Dom w Samarkandzie to tajemnicze miejsce, do którego naszego bohatera pcha żądza poszukiwania przygód oraz… przyjaźń. Jest to bowiem zarówno nazwa więzienia, w którym przetrzymywany jest Rasputin, jak i okolica miejsca, w którym ukryty jest skarb. Corto Maltese chce oczywiście ten skarb odnaleźć, ale ma również zamiar uwolnić swojego przyjaciela. A może najpierw chce uwolnić przyjaciela, a później odnaleźć skarb… Z nim nigdy nic nie wiadomo, bo przyjaźń łącząca go z Rasputinem jest – delikatnie mówiąc – bardzo skomplikowana. Tak czy inaczej, czeka go kolejna trudna misja wymagająca podróży przez ogarnięte wojną tereny.

Znów wszystko zaczyna się od Barona Corvo i jego żartów. Kierując się wskazówkami zapisanymi w jego dzienniku, Corto odnajduje rękopis Lorda Byrona, mapę oraz list napisany przez Edwarda Trelawny’ego. Znajdują się w nim informacje o „wielkim złocie” ukrytym w okolicach Samarkandy. Podążając za tymi wskazówkami, Corto przemierzy szlak Aleksandra Macedońskiego, napotykając po drodze wiele niebezpieczeństw. Rozdzierana przez bratobójcze walki Turcja, rosyjskie pogranicze oraz zmagająca się z wojną Persja to kolejne etapy jego wyprawy. Tureccy nacjonaliści, kaukascy bolszewicy, Ormianie, Grecy, Brytyjczycy, Francuzi, Włosi – na kartach tej opowieści nie brakuje przedstawicieli różnych sił militarno-politycznych walczących bezwzględnie o wpływy w tym regionie. Chwilami można naprawdę pogubić się w zawiłościach tych krwawych konfliktów i nietrwałych sojuszy. Tylko Corto Maltese zdaje się być ponad nimi i jednakowo skutecznie dogaduje się z przedstawicielami zwaśnionych stron, konsekwentnie zmierzając po „wielkie złoto”.

Poza niebezpieczeństwami, do których zdążył już przywyknąć, tym razem czeka go jeszcze jedno wyzwanie – będzie musiał stanąć oko w oko ze swoim sobowtórem. Naszego bohatera prześladuje bowiem tajemniczy i zagadkowy Timur Chefket – jeden z przywódców ruchu pantureckiego. A może jest odwrotnie? Może to Corto prześladuje Chefketa? Nie ma tu nic pewnego. W każdym razie raz po raz jeden i drugi są ze sobą myleni przez kolejne postacie pojawiające się na planszach komiksu. Te nieustanne pomyłki nie tylko pogłębiają ogólny chaos tej opowieści, ale także wpływają na samego Corto, który chwilami sam już nie wie, jaką gra tu rolę. Jedno czego jest pewien, to fakt, że jako bohater opowieści nie może zginąć zbyt wcześnie, bo przecież wtedy ta historia nie miałaby ciągu dalszego. Ta metaświadomość towarzyszy mu już od jakiegoś czasu.

W warstwie graficznej komiksu nic się nie zmienia. Delikatna, swobodna, chwilami wręcz nonszalancka kreska Hugo Pratta nadal cieszy oko, sprawia, że w opowieści o przygodach romantycznego marynarza rzeczywistość nieustannie miesza się ze snem i fantazjami. Tę dwoistość doskonale eksponuje Patrizia Zanotti, nadając zupełnie inną oprawę kolorystyczną snom i halucynacjom głównego bohatera. Tym razem wszystkich czeka również drobna niespodzianka – pierwsza plansza komiksu została bowiem pokolorowana przez samego Pratta. Może nawet nie tyle pokolorowana, ile stworzona w technice akwarelowej – nie mamy tu bowiem tuszu, tylko same farby.

„Złoty dom w Samarkandzie” bez wątpienia zadowoli wszystkich miłośników przygód awanturniczego marynarza. Znów mamy opowieść rozgrywającą się na pograniczu jawy i snu. Znów postacie historyczne pojawiają się obok niezwykłych osobowości będących wytworem wyobraźni autora. Znów ważną rolę odgrywają odpowiednio przetworzone, nieco odrealnione okoliczności polityczno-militarne, w jakich cała historia została osadzona. Chwilami nawet wszystkie te zawiłości mogą być nieco przytłaczające, ale na szczęście baśniowa atmosfera zdecydowanie dominuje i pozwala całkowicie zatracić się w perypetiach Corto, nawet bez zagłębiania się w skomplikowane konflikty zbrojne i sojusze polityczne zawierane przez ludzi, których spotyka on na swojej drodze. Hugo Pratt zdaje się bowiem po raz kolejny mówić nam, że najważniejsza jest przygoda i wytrwałe dążenie do wyznaczonego sobie celu. Zmieniają się okoliczności, pojawiają się nowi aktorzy, przesuwają się linie frontu oraz walczące strony, a Corto Maltese wytrwale goni za swoimi marzeniami niezależnie od tych zmian. Wciąż szuka skarbów, choć chyba wie, że tak naprawdę żaden z nich nie istnieje. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, najważniejsze jest przecież to, że dzięki kolejnym wątpliwej wiarygodności mapom i wskazówkom może odbywać wspaniałe wyprawy.

 

Tytuł:Corto Maltese” tom 8: „Złoty dom w Samarkandzie”

  • Tytuł oryginału: „Corto Maltese. Vol 8. La Maison doree de Samarkand”
  • Scenariusz i rysunki Hugo Pratt
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 01.10.2018 r.
  • Wydawca oryginału: Casterman
  • Data wydania oryginału: 1986 r.
  • Objętość: 144 strony
  • Format: 215x285 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 79,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus