„Waleczni” - recenzja
Dodane: 24-10-2018 20:38 ()
Sztandarowe wydawnictwa zza oceanu karmią nas przygodami grup superherosów w każdej możliwej konfiguracji. Na ogół starcia bohaterów obdarzonych najróżniejszymi mocami sprowadzają się do tego samego – walki dobra ze złem pod różną postacią. Nie da się ukryć, że schemat ten jest niezmienny od lat, a tylko od pomysłowości twórców zależy, czy kolejne podobne starcie będzie warte uwagi lub jakaś błyskotliwa koncepcja wniesie coś nowego do skostniałej konwencji.
Wydawnictwo KBOOM debiutuje na naszym rynku tytułem ze stajni Valianta. Waleczni mają stanowić alternatywę dla ekspansji pozycji z Marvela i DC. Z pewnością cieszy próba rozszerzenia oferty superbohaterskiej, ale pozostaje pytanie, czy znajdzie się odpowiednia ilość odbiorców, aby KBOOM przebiło się ze swoimi nowościami na naszym rynku?
Czereda pomniejszych herosów musi połączyć swe siły, aby powstrzymać powracające zło mogące przybrać dowolną formę lub postać. Od wieków nierówną walkę toczy z nim Wieczny Wojownik, którego zadaniem jest ochrona kolejnych inkarnacji Geomantów. Obecnie Gilad stara się uchronić przed ponurym przeznaczeniem Kay, która dopiero poznaje swoje moce. Zbierający przez lata doświadczenie wojownik, wie doskonale, że w pojedynkę nie pokona nieustępliwego wroga. Toteż tym razem ma wsparcie w osobach innych bohaterów – Bloodshota, Ninjaka, X-O Manowara. Czy przypadkowej zbieraninie bohaterów uda się powstrzymać nadciągający mrok?
Można powiedzieć, że Waleczni charakteryzują się wszelkimi schematami superbohaterskiego gatunku. Nie będzie w tym nic dziwnego, wszak Jeff Lemire i Matt Kindt korzystają ze sprawdzonych wzorców, ale nie kopiują ich na siłę, a starają się nadać opowieści autorskiego sznytu. Ciekawie budują relacje między Kay a Bloodshotem, stawiają na wszechogarniającą grozę, a jednocześnie nie zapominają, że czytelnik ma przede wszystkim czerpać rozrywkę z lektury komiksu. I tak się dzieje w przypadku Walecznych. I nawet jeśli wiemy dokładnie, dokąd zmierza historia, a niektóre twisty wydają się czytelne, to można powiedzieć, że autorzy z wyczuciem dokonują recyclingu gatunkowego z korzyścią dla opowieści.
Z kolei wartości estetyczne albumu podnoszą rysunki Paolo Rivery i Joe Rivery, którzy udanie oddają emocje bohaterów, a jednocześnie nasączają kadry tak potrzebną grozą. Horror superbohaterski to gatunek rzadko eksplorowany, a w tym przypadku sprawdza się idealnie. Niektóre panele i plansze to majstersztyk. Wizualizacja odrażającej kreatury przywołującej najgorsze koszmary i manipulującej umysłami oponentów może wywołać ciarki. Duet rysowników sprawnie żongluje dynamicznymi sekwencjami, przeplatając je apokaliptycznymi wizjami. Od strony graficznej Waleczni stoją na wysokim poziomie.
Debiut wydawnictwa KBOOM należy uznać za udany, a Walecznych za pozytywny prognostyk na przyszłość. Widać w tym projekcie pomysł i pasję, wiec już tylko od portfeli czytelników zależy czy pozwolimy tytułom ze stajni Valianta na dłużej zadomowić się na naszym rynku, czy też okaże się, że przesyt konwencji superbohaterskiej nie pozwoli rozwinąć skrzydeł tej zacnej inicjatywie. Polecam gorąco sięgnąć po Walecznych.
WALECZNI
- Scenariusz: Jeff Lemire oraz Matt Kindt
- Rysunki: Paolo Rivera oraz Joe Rivera
- Tłumaczenie: Bartłomiej Fajer
- Wydawnictwo: KBOOM
- Premiera: 14 września 2018
- Liczba stron: 124
- Format: 160x260 mm
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- ISBN 978-83-951721-0-6
- Wydanie pierwsze
- Cena: 42 zł
Dziękujemy wydawnictwu KBOOM za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus