„Avengers”: „Czas się kończy” tom 3 - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 15-09-2018 08:18 ()


(…) w pewnym momencie umysł przestaje pojmować to, co widzą oczy...” – te słowa wypowiedziane przez przerażonego Hanka Pyma dokładnie oddają moje odczucia po lekturze trzeciego tomu serii „Avengers. Czas się kończy”. Rozpisany na kilka tomów finał epickiej historii Hickmana zdecydowanie przerasta moje możliwości pojmowania pewnych rzeczy. Gdy już wydawało się, że scenarzysta próbuje jakoś wszystko wyprostować i uprościć, układając wyraźne linie podziału wśród superbohaterów i charakteryzując ich motywacje oraz coraz szybciej zmniejszając liczbę światów, które przetrwały inkursje, nagle znów wszystko zaczyna się gmatwać, a na scenie pojawiają się nowi gracze.

Po tym, jak okazało się, że Sue Storm gra na dwa fronty i jej rozstanie z mężem było tylko mistyfikacją, doszło do konfrontacji grupy dowodzonej przez Reeda Richardsa oraz tej kierowanej przez Steve’a Rogersa. Superbohaterowie, którzy nadal się na siebie dąsają niczym dzieci w piaskownicy, uradzili jednak, że skoro już jest tymczasowa sztama, to warto byłoby się pozbyć Koterii. Tupiący nogą Rogers łaskawie godzi się na ten plan, ale wyraźnie daje do zrozumienia, że nadal się złości na resztę, za to, że… dzięki nim nadal istnieje świat. Wymuszona w ten sposób rozmowa jest niestety dla podstarzałego (byłego) Kapitana Ameryki kolejną okazją do tego, by udowodnić, że wartości, jakimi się kieruje, nie przystają do tej epoki. Oczywiście możliwa jest także inna interpretacja. Można mianowicie powiedzieć, że Rogers jest jednym z nielicznych superbohaterów, który jak dotąd nie jeszcze ma na sumieniu jakiejś podłości lub okrucieństwa (zdrady, ludobójstwa, oszustwa itp.). Powstaje jednak pytanie, czy w obliczu nadchodzącej zagłady ta postawa będzie jeszcze coś warta.

Kiedy wszystko zaczyna powoli nabierać sensownych kształtów, na scenie pojawia się Yellowjacket i snuje tyleż przerażającą, co niezrozumiałą opowieść o tym, co widział podczas swoich międzywymiarowych wojaży. Nie chcę się wyzłośliwiać, ale zrozumienie tego, o czym mówi, wymaga naprawdę wprowadzenia się za pomocą medytacji w jakiś transcendentalny stan albo spożycia specyfików znacznie poszerzających percepcję. Czego tu nie ma – Beyonderzy, Budowniczowie, Kartografowie, Ex NihiliAlephySidera Maris, Kościani Królowie, Celestianie... Pojawiają się nawet bohaterowie ze świata Ultimates (no OK, Nick Fury z twarzą Samuela L. Jacksona trochę ratuje sytuację). Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że scenarzysta chciał tu po prostu wykorzystać wszystkie stwory, jakie wykluły się kiedykolwiek z wyobraźni marvelowskich twórców i wrzucić je do swojej historii. W końcu wiele nie ryzykował, bo i tak mało kto jeszcze ogarnia wszystkie szczegóły tej historii. Na szczęście nadal wiele ratuje graficzna strona komiksu. W zasadzie trudno powiedzieć tu coś nowego, bo album znów powstał dzięki pracy kilku znanych z poprzednich odsłon serii rysowników. Stefano Caselli, Mike DeodatoKev Walker, Dalibor Talajic wykonują kawał naprawdę dobrej roboty.

O ile po lekturze poprzedniego tomu miałem nadzieję, że wszystko się jakoś unormuje i da się ten komiks czytać bez mruczenia przekleństw pod nosem, to jednak tak się nie stało. Hickman nie zwalnia tempa i maksymalnie wszystko komplikuje. W konsekwencji nadal trudno mi jednoznacznie oceniać tę serię. Z jednej strony mamy przecież misterną konstrukcję fabularną oraz konsekwentne podążanie wyboistą drogą prowadzącą do Secret Wars. Trudno zakwestionować scenopisarski warsztat Hickmana, który tworząc wszystkie te zawiłości, prawdopodobnie czuje się jak ryba w wodzie. Z drugiej jednak strony, nie udało się uniknąć nagromadzenia absurdów narracyjnych i zdecydowanego przerostu formy nad treścią. No, ale tak chyba musiało być, trudno bowiem sobie wyobrazić, jak inaczej mogłaby wyglądać historia, w ramach której pojawiliby się niemal wszyscy superbohaterowie Marvela ze wszystkich uniwersów. Poczekajmy zatem na dalszy rozwój wypadków i szykujmy się do eventu, po którym… nic nie będzie już takie jak dotąd.

 

Tytuł: „Avengers”: „Czas się kończy” tom 3

  • Tytuł oryginalny: „Avengers: Time Runs Out Vol. 3”
  • Scenariusz: Jonathan Hickman
  • Rysunki: Stefano Caselli, Mike Deodato, Kev Walker, Dalibor Talajic
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 08.2018 r.
  • Wydawca oryginału: Marvel Comics
  • Objętość: 132 strony
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus