„Aquaman” tom 3: „Korona Atlantydy” - recenzja

Autor: Małgorzata Chudziak Redaktor: Motyl

Dodane: 06-09-2018 23:14 ()


Wojna pomiędzy Atlantydą a Stanami Zjednoczonymi została zakończona. Aquaman, który doprowadził do bezkrwawego zakończenia konfliktu, stał się idolem ludzi na powierzchni. Ostatecznie przestał być żartem, obiektem drwin, a stał się szanowanym superbohaterem. Niestety razem z szacunkiem przyszedł strach przed nadludzkimi zdolnościami Arthura i dosięgnął nawet przyjaciół herosa.

Poza zmaganiem z codziennymi rozterkami króla-superbohatera, Aquaman zmierzy się z kilkoma paskudnymi potworami. W okolicy ONZ natrafi na Siyu – półorganicznego robota chcącego dostać dostęp do zasobów wojennych Atlantydy. Jest to ciekawy wątek, bo ukazuje nie tylko koszmar wojny, ale także empatyczne podejście Aquamana do każdego cierpiącego… człowieka(?), nawet jeżeli ten wcześniej usiłował zranić herosa. Kolejna część tomu to opowieść o walce Mery i Arthura ze stworem określanym jako Dead Water. W wątku tym powrócą znani z poprzednich tomów Aquamarines. Czy ktoś za nimi tęsknił? Nikt? Okej, idźmy dalej. Jest to historia wyraźnie słabsza i trochę przecząca tej poprzedniej, bo tutaj Aquaman stawia na rozwiązanie siłowe, co bardzo nie podoba się jego wybrance. Dużo bardziej zajmującą kwestią jest natomiast bunt, jaki wybucha na Atlantydzie. Skoro mieszkańcy powierzchni pokochali Aquamana, to dla równowagi jego poddani wyrażają skrajne niezadowolenie z kierunku, jaką obrała polityka Atlantydy.

Trzeci tom ma swoje ciekawe momenty, ale trochę w nim za dużo bezmyślnej walki bohaterów z kolejnymi potworami. Do tego nie są to stwory interesujące i zapewniam, że po odłożeniu tomu nie będziecie nawet pamiętać ich pseudonimów. Historie zaprezentowanie w Koronie Atlantydy są ostatnimi podrygami zastanego statusu quo, do którego czytelnik jest przyzwyczajony. Śledząc zmagania Arthura z dziwnymi stworami, nie odczuwam żalu, że coś się zmieni i seria pogalopuje w inną stronę. Trochę jednak martwi mnie relacja Mery z Arthurem, która od drugiego tomu nie tylko nie posuwa się do przodu, ale nawet zaczyna wykazywać regres. Mam przykre wrażenie, że niestety nigdy nie doczekamy ślubu tej dwójki.

Za rysunki odpowiada aż trójka twórców, ale nie sposób wybrać kogoś, kto zwracałby na siebie uwagę swoimi pracami. Warstwa graficzna komiksu jest bardzo przeciętna, w żaden sposób nie wyróżnia tej pozycji pośród innych superbohaterskich historii. Bardziej niż dla rysunków, warto sięgnąć po tę pozycję przez wzgląd na Aquamana. Bohater jednego świata i władca drugiego – staje przed wieloma trudnymi sytuacjami, które nie mają dobrych rozwiązań. Zawsze pojawi się ktoś, komu działania Arthura nie będą pasowały. Do tego trudno nie odnieść wrażenia, że władca, zabiegając o aprobatę świata na powierzchni, trochę zaniedbał sprawy Atlantydy. Wkrótce przyjdzie mu za to słono zapłacić, ale o tym przeczytamy dopiero w kolejnym albumie.

 

Tytuł: Aquaman tom 3: Korona Atlantydy

  • Scenariusz: Dan Abnett
  • Rysunki: Scott Eaton, Philippe Briones, Brad Walker
  • Przekład: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 01.08.2018 r. 
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Stron: 192
  • Format: 167x255
  • Druk: kolor
  • Papier: kreda
  • ISBN: 978-83-281-3435-5
  • Cena: 39,99 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus