George R.R. Martin „Dzikie karty” tom 7: „Ręka umarlaka” – recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 17-08-2018 07:04 ()


W świecie „Dzikich kart” nawet najmniejszy detal ma znaczenie. Życie (i śmierć) jednego bohatera może spowodować prawdziwe trzęsienie ziemi, którego skutki będą odczuwalne jeszcze przez bardzo długi czas. Takim wydarzeniem jest śmierć Poczwarki, zmysłowo pięknej (choć w nieoczywisty sposób) kobiety o przezroczystej skórze. Zabójstwo władczyni półświatka dżokerów jest podstawą dla historii rozpisanych w „Ręce umarlaka”.

„Ręka umarlaka” stanowi już siódmy (sic!) tom kultowego cyklu zainicjowanego przez George’a R.R. Martina. Książki, w której mocno grają emocje (związane z romansem), a nie bez znaczenia są polityczne intrygi (zaburzony porządek między establishmentem, asami, dżokerami a półświatkiem). Ciekawy jest zresztą sam punkt wyjściowy. Otóż przy ciele Poczwarki, na miejscu zbrodni, w tak zwanym Kryształowym Pałacu, znaleziono dwie pary kart – czarne asy na czarnych ósemkach. Ten dowód ma rzekomo wskazywać, że za śmiercią kobiety stoi Yeoman, dawny kochanek zamordowanej. Czytelnicy wiedzą jednak, że jest to intryga grubymi nićmi szyta. Ktoś ewidentnie zaprasza do gry w pokera...

Zbrodnię starają się rozwiązać wspomniany chwilę wcześniej Yeoman oraz Jay Ackroyd, as, prywatny detektyw, który znalazł zmasakrowane ciało Poczwarki. Różne, osobiste motywacje, dziwne, kręte (często niepojęte) koleje losu. Zaskoczenia, aura kłębiąca się tajemnicy... polityczne skandale. To wszystko zapisane jest w „Ręce umarlaka”. Bo okazuje się, że śmierć Poczwarki stanowi pretekst i punkt wyjścia do opowieści zdecydowanie większej, bardziej skomplikowanej. Śmiertelny incydent powoduje prawdziwe trzęsienie ziemi, które odsłania zaskakujące fakty. Martin, redaktor serii, ma nieprawdopodobny zmysł do tego, w jak sprawny, nieoczywisty sposób łączyć ze sobą wszystkie wydarzenia.

„Ręka umarlaka” to znakomicie rozpisany kryminał noir podszyty grozą i elementami związanymi z fikcją naukową. Zresztą cały cykl „Dzikich kart” to tak naprawdę proza fantastyczna, którą można byłoby opatrzeć nazwą „prozy spekulatywnej”. Alternatywna historia świata, teoretyczne dobrze znane nam polityczno-społeczno-kulturowe realia, a jednak... jest to świat prawdziwie tajemniczy. Obecność asów i dżokerów – (nie zawsze) szlachetnych herosów, złoczyńców i zmutowanych, nieszczęśliwych istot... Zaskakująca, porywająca lektura – nieustannie.

Słowem podsumowania – „Dzikie karty” to przykład księgozbioru, który trzeba znać. Gatunkowo (i tematycznie) różnorodnego, stanowiącego wariacje na temat mitów superbohaterskich i różnych konwencji, jak choćby kryminału noir. „Ręka umarlaka” to kolejna perełka od wydawnictwa Zysk i S-ka i jeden z ciekawszych tomów cyklu, której poziom ewidentnie zwyżkuje.

 

Tytuł: Ręka umarlaka

  • Redakcja: George R.R. Martin, Jos. Miller
  • Format: 140 x 205 mm
  • Stron: 440
  • Okładka: miękka ze skrzydełkami
  • Seria: Dzikie karty
  • Wydawnictwo: Zysk i S-ka
  • Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
  • Wydanie: wyd. 1
  • ISBN: 978-83-8116-194-7
  • Cena: 45 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus