Recenzja książki "Prawda" Terry'ego Pratchetta
Dodane: 22-06-2007 07:44 ()
W nowo wydanej w Polsce (choć za granicą dostępnej już od 2000 roku) powieści „Prawda”, Terry Pratchett bierze pod satyryczną lupę prasę i dziennikarzy. Pojawiający się po raz pierwszy w Świecie Dysku główny bohater książki, William de Worde, to pochodzący z arystokratycznej rodziny, ale skromny, młody człowiek, który zarabia na życie rozsyłając po świecie listy z wieściami z Ankh-Morpork, do czasu aż nadarza mu się okazja wydania pierwszej na Dysku „azety”. Z tego, jak to u Pratchetta, wynika cała seria perypetii, w które jak zwykle zamieszane są gildie, Straż Miejska, Patrycjusz Vetinari, wampiry, krasnoludy i wiele, wiele innych.
„Kłamstwo może obiec świat dookoła, zanim prawda zdąży wciągnąć buty”
Chociaż w powieści pojawią się zarówno przedstawiciele Straży Miejskiej jak i niektórzy czarodzieje z Niewidocznego Uniwersytetu, nie należy ona właściwie do żadnej z pod-serii o Świecie Dysku. Podobnie jak w wielu innych pozycjach z cyklu, tutaj głównym tematem jest satyra, tym razem na zjawisko społeczne jakim jest prasa i ludzkie reakcje na słowo pisane. W charakterystyczny dla Pratchetta sposób, w powieści pojawiają się potraktowane swobodnie i bez moralizatorstwa problemy etyki dziennikarskiej, konkurencji między czasopismem z ambicjami a ankh-morporskim odpowiednikiem prasy bulwarowej. Występuje tu również wiele pobocznych wątków i żartobliwych motywów, takich jak nowoczesne technologie (z zastosowaniem chochlików, salamander i węgorzy) czy wampiry na odwyku od krwi.
„A wie pan, jak w Quirmie nazywają kiełbaskę w bułce? (...) Nazywają ją le kiełbaska w le bułce”
Oczywiście, uważny czytelnik dostrzeże w książce oprócz głównego motywu również wiele innych nawiązań. Poza licznymi, lecz dla nas, Polaków, nie zawsze czytelnymi podtekstami dotyczącymi słynnych postaci i wydarzeń dziennikarskich, na czoło wysuwają się aluzje do „Pulp Fiction” i do afery Watergate, a para przestępców - pan Szpila i pan Tulipan - nawiązuje do wielu słynnych duetów kryminalnych, w tym być może do panów Croupa i Vandemara z „Nigdziebądź” Neila Gaimana. Nie brakuje też pojedynczych żarcików bez większego wpływu na tok akcji, takich jak postać trolla-boksera o imieniu Rocky, czy krasnoludzkiego drukarza nazwiskiem Dobrogór (prawie jak Gutenberg).
„Świat zbudowany jest z czterech elementów: Ziemi, Powietrza, Wody i Ognia. (...) Istnieje również piąty element, zwany ogólnie Niespodzianką.”
Niespodzianek w „Prawdzie” znaleźć za wiele nie można. Czytelnik, który ma za sobą już kilka pozycji tego autora łatwo rozpozna jego specyficzny tok prezentowania fabuły i konstruowania dowcipu. Nie znaczy to jednak w żadnym wypadku, że książka jest wtórna. Osobiście powiedziałabym, że zbliża się ona raczej do najdowcipniejszych powieści z serii, takich jak „Trzy wiedźmy”, „Panowie i damy” czy „Zbrojni”. Pratchett nie próbuje tu wkładać w książkę tak wiele rozważań filozoficznych czy moralnych, co zdarzało się w niektórych pozycjach, szczególnie tych z serii powieści o Śmierci. Fabuła jak zwykle sprowadza się do schematów z powieści czy filmów kryminalnych, ze wszystkimi obowiązkowymi motywami takimi jak dowody w postaci nagranej rozmowy czy rozróba w hali produkcyjnej, ale osadzona w pomieszanych realiach Świata Dysku nabiera zupełnie nowego parodyjnego wymiaru.
Korekta: Levir
Tytuł: "Prawda"
Tytuł oryginału: "The Truth"
Autor: Terry Pratchett
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 336
Wymiary: 142 mm x 202 mm
Oprawa: miękka
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...