„Ant-Man”: „Druga szansa” - recenzja
Dodane: 24-07-2018 23:05 ()
Człowiek-Mrówka nie ma łatwego życia. Kryminalista po resocjalizacji ma problemy ze znalezieniem normalnej pracy, nie może dogadać się z byłą żoną w sprawie córki, a na superbohaterskiej niwie również nie powodzi mu się szczególnie fortunnie. Scott Lang – bo o nim właśnie mowa – nie powinien jednak narzekać, gdyż miał dużo szczęścia, otrzymując od losu kolejną szansę. Teraz jedynie musi udowodnić, ile jest wart, nie zawieść zaufania bliskich mu osób, a przede wszystkim pokazać, że jest dobrym ojcem.
Zbliżająca się wielkimi krokami premiera dwudziestego już filmu MCU – Ant-Mana i Osy – to doskonała okazja na zaprezentowanie przygód tego bohatera na łamach komiksu. Wydawnictwo Egmont sięgnęło więc po w miarę świeżą opowieść (paradoksalnie stworzoną przy okazji kinowego debiutu Człowieka-Mrówki) ukazującą perypetie mało zaradnego superbohatera, który mimo mikrych kształtów potrafi solidnie znokautować swojego oponenta. Scott Lang został Ant-Manem, kradnąc kostium Hankowi Pymowi. Nie stoczył się jednak na dno, a wczuł w rolę bohatera. Nie tak prosto jest porzucić złodziejski fach, gdy wokoło tyle pokus. Niemniej na razie Scott pragnie uporządkować swoje życie, znaleźć uczciwą pracę – aplikuje u samego Tony’ego Starka, poświęcać więcej czasu córce Cassie, a okazjonalnie wypełniać swój superbohaterski obowiązek, choć z tym również nie zawsze jest różowo.
Scott Lang z pewnością nie jest przykładem wzorowego bohatera. Jest bezrobotny, jego życie osobiste legło w gruzach, nie ma najlepszych relacji z byłą żoną, a jednocześnie pragnie być istotną częścią świata dorastającej Cassie. Tak naprawdę scenarzysta nie musi podsyłać mu kolejnych szwarccharakterów do konfrontacji, bo to z życiem Scott toczy największe boje. Czasem prozaiczne, a czasem o być albo nie być swojej przyszłości. Czego by nie powiedzieć o Scotcie – że jest lekkoduchem, nieco nieodpowiedzialnym marzycielem, który nie wyściubia nosa poza swój kostium Ant-Mana, to nie można mu zarzucić, że nie przejmuje się losem córki. Pocieszna niezaradność miesza się z narastającą frustracją i bezsilnością, bo mimo kolejnych prób i szans, Lang nie potrafi uporządkować swoich spraw na tyle, by silnie nie wiązały się z jego bohaterską powinnością.
Druga szansa to w sporej mierze chęć zarysowania relacji na linii ojciec-córka, próba nawiązania dialogu z dzieckiem, zaistnienia w jego życiu i spełnienia się jako dobry rodzic. Wątek ten zyskałby znacznie większy wydźwięk, gdyby skupiał się wyłącznie na obyczajowej stronie opowieści. Poprzez wmieszanie Cassie w niezbyt atrakcyjną superbohaterską krucjatę, traci on impet, a szkoda, bo początek był bardziej niż obiecujący. Nick Spencer powierzchowne emocje stara się maskować sporą ilością wyszukanego humoru, co udaje się bez zarzutu zwłaszcza w przypadku zastosowanej narracji, gdy zderzamy się z potokiem myśli Scotta. Ma to swój niezaprzeczalny urok i w głównej mierze stanowi charakterystyczny znak tej historii.
W poszukiwaniu lekkiej rozrywki przybliżającej jednego z mniej znanych Mścicieli można się skusić na przygody Ant-Mana. Zawsze to wgląd w perypetie bohatera, który nie doczekał się u nas przesadnie wielu publikacji. Specyficzny humor i wątki obyczajowe są dalekie od klasycznej superbohaterskiej rozwałki, toteż należy się nastawić na opowieść z rodzaju tych z morałem i gorzkim zakończeniem. Potencjał nie został jednak w pełni wykorzystany. Może zadziwiający Ant-Man powróci w kolejnej serii. Warto, by na dłużej wzbogacił lokalny rynek komiksowy nad Wisłą.
Tytuł: Ant-Man: Druga szansa
- Scenariusz: Nick Spencer
- Rysunki: Ramon Rosanas
- Przekład: Weronika Sztorc
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 25.07.2018 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość: 120 stron
- Format: 167x255
- ISBN: 978-83-281-2661-9
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus