Marie Brennan „Zwrotnik węży” – recenzja
Dodane: 22-07-2018 21:35 ()
Muszę przyznać, że do sięgnięcia po Historię naturalną smoków, pierwszy tom Pamiętnika lady Trent, zachęciły mnie przede wszystkim smoki, które uwielbiam tak samo jak główna bohaterka tego cyklu. Dodatkowym argumentem były ilustracje Todda Lockwooda, którego uważam za najlepszego rysownika tych magicznych istot. Okazało się, że powieść Marie Brennan ma do zaoferowania coś więcej niż te dwa wymienione przeze mnie powody i wnosi do literatury fantasy powiew świeżości.
W zasadzie to nawet trudno dzieło Brennan zaliczyć do „czystej” fantastyki, a raczej bardziej należałoby uznać za kolejny przejaw hybrydyczności gatunkowej współczesnej literatury. Amerykańska pisarka sięga po formę diariusza, w którym tytułowa lady Trent wspomina swoje życie, relacjonując przede wszystkim badania dotyczące smoków. Powieści Brennan przypominają XIX-wieczny pamiętnik z epoki wiktoriańskiej, gdzie nauka dopiero raczkuje, jednak to właśnie scjentystyczne podejście jest dominujące. Zasadniczą ideą staje się wiara w możliwość naukowego zbadania smoków, które przestawiono tu nietypowo, gdyż zostają one pozbawione aury niezwykłości i wyznacza im się miejsce w ekosystemie. Spod naukowości przeziera jednak równie ważna subwersywność – wspomnienia bohaterki stają się także świadectwem kobiety dyskryminowanej przez opresyjną kulturę, pełną pruderii i wyznaczającą role w społeczeństwie ze względu na płeć. Czytelnik staje się świadkiem zmagań emancypacyjnych lady Trent, walczącej o swą pozycję w patriarchalnym świecie nauki, ale też i na innych płaszczyznach, np. życia rodzinnego. Osobliwe połączenie, zasługujące niewątpliwie na uwagę, tym bardziej że feministyczny dyskurs prowadzony jest przez pisarkę z pewną finezją, dość daleko od naruszenia zasad dobrego (i męskiego) smaku.
Brennan pisze fantastykę odmienną także dlatego, że epicką fabułę, ratowanie świata, wielkie czyny i nieoczekiwane zwroty akcji zastępuje relacja z badań naukowych kobiety. I choć Izabeli Trent towarzyszą liczne przygody, to jednak w jej podróżach obecna jest także codzienność, której nie przedstawia się jednak bynajmniej jako szarej. A sama narracja, mimo że prowadzona z mniejszym rozmachem, jest bardzo barwna, bliska gawędzie, momentami wręcz urzekająca.
Drugi tom przygód badaczki smoków kontynuuje dobry poziom poprzedniego. Tym razem Izabela Trent wraz z towarzyszami wyrusza do Erigi i na bagna Mouleen, w poszukiwaniu zamieszkujących te tereny smoków – odpowiednio węża sawannowego i bagiennego żmija. Przy okazji poznaje też mieszkańców tych ziem i ich kulturę, które wzorowane są na plemionach afrykańskich.
Badaniom naukowym towarzyszą oczywiście liczne przygody i wyzwania, przed jakimi stają bohaterowie. Znów mimowolnie wplątują się oni w intrygę polityczną, aczkolwiek tym razem na o wiele większą skalę. Przyznać jednak trzeba, że i tu Brennan nie serwuje nam zwyczajnej repetycji, gdyż wprowadza do powieści kontekst kolonialny – kraina odwiedzona przez lady Trent to w zasadzie ziemie dotknięte polityką ekspansji, jaką prowadzi jej ojczyzna. Sytuację komplikuje wojna tocząca się na tych ziemiach pomiędzy poszczególnymi plemionami.
Konflikty wewnętrzne i naciski polityczne to nie jedyne problemy, z jakimi musi się mierzyć Izabela Trent. Presja społeczna zaczyna na niej ciążyć jeszcze bardziej, gdyż do ograniczeń wynikających z bycia kobietą dochodzą obowiązki macierzyńskie i wdowieństwo. Bohaterka nie odnajduje się zwłaszcza w roli matki, której nie potrafi zrozumieć, zaakceptować i która mocno ogranicza jej pasje i plany życiowe.
Brennan powtarza praktycznie schemat zastosowany w pierwszym tomie powieści – bohaterka odbywa wielką podróż badawczą, przed którą i po której musi walczyć o swoją wolność, zagrożoną przez naciski opresyjnej kultury. W trakcie wyprawy natomiast poznaje lepiej smoki, ale też inne kultury, otwierając się na nie i próbując choćby w jakimś stopniu je zrozumieć.
A jednak czyta się to równie przyjemnie jak pierwszą część. Niewątpliwie pomagają w tym zmiany i urozmaicenia: klimatu (tym razem na o wiele cieplejszy), rodzajów badanych smoków, kultur (przedstawionych dość dokładnie i barwnie), a także nowe konteksty – tu zwłaszcza kolonializmem.
Wysoki poziom utrzymują też ilustracje – Todd Lockwood jak zwykle nie zawodzi, jednak gdy się spojrzy na te przepiękne ilustracje smoków, jakie wychodzą spod jego ręki, zastanawia i sprawia lekki zawód fakt, że jest ich tak mało. Nie do końca rozumiem, po co w książce o smokach tak dużo ilustracji ludzi, zwierząt czy miejsc kosztem tych wspaniałych istot.
Szukając klucza do pisarstwa Brennan, można by pokusić się o określenie go jako przepisywania tak fantastyki, jak i tradycyjnych form gatunkowych na nowo. Kobieca bohaterka, łamiąca stereotypy płciowe i konwenanse społeczne, wzorowane na epoce wiktoriańskiej, wpisuje się w nurt feministyczny. Poza subwersywnością widać też akcentowanie konieczności otwarcia na Innego – bohaterka zwiedza różne kontynenty, poznając odmiennych ludzi, reprezentujących inne kultury, do których odnosi się z szacunkiem i próbuje zrozumieć; kultury te zresztą okazują się zazwyczaj bardziej otwarte, przyjazne i mądrzejsze od tej – opresyjnej – z której sama pochodzi.
Książka warta polecenia, z zastrzeżeniem, że jednak raczej tylko dla pewnego typu odbiorców. Jeśli Ziemiomorze przypadło komuś równie do gustu jak Władca Pierścieni – cykl Brennan może okazać się dobrym wyborem. Co prawda to nie poziom Le Guin, jednak i tak można Pamiętnik lady Trent nazwać nieszablonową, sprawnie napisaną fantastyką, którą przyjemnie się czyta.
Tytuł: Zwrotnik Węży
- Autor: Marie Brennan
- Format: 140 x 205 mm
- Stron: 346
- Okładka: miękka
- Wydawnictwo: Zysk i S-ka
- Tłumaczenie: Danuta Górska
- Wydanie: wyd. 1
- ISBN: 978-83-8116-319-4
- Premiera: 27.04.2018
- Cena: 36,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus