„Iniemamocni 2” - recenzja
Dodane: 09-07-2018 20:59 ()
Czternaście lat przyszło czekać miłośnikom Iniemamocnych na kontynuację przeboju Brada Birda. Niektórzy chyba już stracili nadzieję, że sympatyczną rodzinkę Parrów ponownie zobaczymy na dużym ekranie.
W obliczu zdelegalizowania działalności superbohaterskiej Bob, Helen i ich dzieci wkraczają do akcji, gdy wymaga tego sytuacja, ale robią to nielegalnie. Po jednej z takich interwencji okazuje się, że dokonania bohaterów sprowadzają się do zdemolowania głównych arterii miasta, a w efekcie ogromnych szkód. Wszak kradzież pieniędzy z banku nie została udaremniona, a sprawca wymknął się z rąk zamaskowanych przedstawicieli sprawiedliwości. Jakby nie patrzeć na wyczyny Parrów, którzy mimo wszystko ratowali ludzkie życie, finał tej rozgrywki jest dla nich gorzki. Koniec wsparcia rządowego, wyrzucenie na bruk i widmo normalnej pracy. Nie uśmiecha się to byłym bożyszczom mieszkańców miasta.
Z pomocą postawionej pod ścianą rodzince Parrów przychodzi lokalny filantrop, który pragnie reaktywować superbohaterów i wdrożyć w życie plan ocieplenia wizerunku zamaskowanych herosów. Do jego wykonania wybiera paradoksalnie Elastynę, która w przeciwieństwie do Pana Iniemamocnego działa z gracją, większą dyskrecją i raczej nie zmieni w pył połowy miasta. I tak Helen pod skrzydłami bogatej firmy musi stawić czoła nowemu zagrożeniu. Terroryście, który dzięki hipnozie dokonuje zuchwałych aktów przemocy i jak do tej pory pozostaje nieuchwytny. Czy bez wsparcia rodziny Elastyna podoła temu zadaniu? Czy Bob sprosta roli niańki, gospodyni i nie wysadzi połowy domu, bo teraz obowiązki Helen spadły na jego barki? Nie ma lekko.
Komu przypadła do gustu pierwsza odsłona cyklu, nie zawiedzie się również na długo oczekiwanej kontynuacji. Działanie pod przykrywką, problemy okresu dojrzewania, pierwsze miłości, emanacja szeregu mocy Jack-Jacka oraz edukacyjne zawiłości to tylko niewielka część iście superbohaterskich wyczynów, którym musi podołać Bob. Nawet jeśli nie walczy u boku żony, to ma pełne ręce roboty przy dzieciach. A nagromadzenie przeróżnych problemów osiągnęło właśnie apogeum w rodzinie Parrów.
W dobie taśmowo produkowanych filmów o superbohaterach trzeba mieć lotny pomysł, by sięgnąć po mocno wyrobioną konwencję, a przy tym przemycić coś świeżego. W sequelu mamy typowe odwrócenie ról, mężczyźni zostają niejako odstawieni na boczny tor, a kobiety biorą sprawy w swoje ręce. Ponadto, co nie zawsze zdarza się w prościutkich animowanych fabułach, motywacja głównego złoczyńcy nie sprowadza się jedynie do zdobycia wszystkich pieniędzy na świecie czy władzy absolutnej. Tu przyświeca całkiem inny pomysł, biorąc pod uwagę ogromne uzależnienie współczesnego społeczeństwa od technologii, pokazany ku przestrodze, szkoda tylko, że wykorzystany w dość oszczędny i przewidywalny sposób. Zdecydowanie lepiej wypadają obyczajowo-komediowe sekwencje niż stereotypowe pościgi i walki. Mimo to kontynuacja przeboju z 2004 roku zarówno na podłożu fabularnym, jak i animacyjnym to kawał wyśmienitej roboty, która powinna dzieciom i ich rodzicom zapewnić sporo dobrej zabawy. Któż bowiem nie będzie współczuł Bobowi jego zmagań na polu domowych obowiązków, które dla człowieka o stalowych mięśniach wydają się jednak ponad siły. Podobnie rozwinięcie roli Jack-Jacka to strzał w dziesiątkę. Jeśli można byłoby coś zarzucić Bradowi Birdowi to tylko odrobinę przydługi seans oraz możliwość urozmaicenia dynamicznych scen akcji. Niby wszystko jest tutaj na swoim miejscu, ale nie wywołuje tak wielkiego efektu wow, jak było przy pierwszej części. Nie zmienia to jednak faktu, że kontynuacja jest porywającym widowiskiem, które warto obejrzeć na dużym ekranie. Polska ścieżka dźwiękowa również odpowiada za ten sukces, a nieoceniony jest Piotr Fronczewski, który pokazuje prawdziwą klasę, nawet jeśli czasem musi nawiązać do serialu Polsatu, w którym przez wiele lat występował. Czapki z głów przed jego wyrazistą i charakterystyczną kreacją.
Iniemamocnym można przypiąć łatkę fenomenu, bo przecież superbohaterskich obrazów nam nie brakuje, ale widać familijna opowiastka o blaskach i cieniach heroizmu, ale też urokach rodzicielstwa podana w komediowym sosie z dynamiczną akcją i sympatycznymi bohaterami to wciąż przepis na ogromny sukces. Z pewnością finansowy. Już teraz Iniemamocni 2 są najlepiej zarabiającą animacją na gruncie amerykańskim, a to jeszcze nie koniec ich walki. Pytanie, czy Pixar pójdzie za ciosem i skroi odpowiednią fabułę na film domykający trylogię. Jeśli chodzi o przełamywanie superbohaterskich standardów, to idzie im to całkiem nieźle i nie zdziwiłbym się, gdyby rodzinka Parrów jeszcze raz musiała wcisnąć się w swoje lateksowe stroje, by stawić czoło nie tylko podrzędnym rzezimieszkom, ale też rodzinnym dylematom. Polecam.
Ocena: 7/10
Tytuł: „Iniemamocni 2”
Reżyseria: Brad Bird
Scenariusz: Brad Bird
Obsada:
- Craig T. Nelson
- Holly Hunter
- Sarah Vowell
- Huck Milner
- Catherine Keener
- Eli Fucile
- Bob Odenkirk
- Samuel L. Jackson
Muzyka: Michael Giacchino
Zdjęcia: Mahyar Abousaeedi, Erik Smitt
Montaż: Stephen Schaffer
Scenografia: Josh Holtsclaw
Czas trwania: 118 minut
comments powered by Disqus