Gipi „S.” - recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 13-06-2018 17:03 ()


Zaskakująca i nieoczywista. Piękna i smutna. Fascynująca, choć eksperymentalna. W takich słowach można byłoby spróbować opisać to, jaka jest komiksowa opowieść zatytułowana enigmatycznym „S.”. Dzieło stworzone przez Gipiego prowokuje do pogłębionej lektury i poszukiwania ukrytych znaczeń.

Jak zaczyna się zatem owa historia? W sposób poetycki i dziki zarazem, bo od przywołania wspomnień z wojny. Okazuje się, że dom narzeczonej S., głównego bohatera komiksu, został trafiony przez bombę. Tragiczna śmierć generuje strumień melancholii, który od lat uderza w serce i umysł rzeczonego jegomościa. Jednak o tych wydarzeniach dowiadujemy się w czasie trwania... wyprawy łódką, na której pokładzie znajduje się S. jego syn, a także brat S. oraz jego potomek. Relacjonowane wydarzenia są enigmatyczne, tajemnicze, zaskakujące. W czym rzecz?

Ano między innymi w tym, że bardzo nietypowa jest już sama narracja – to, w jaki sposób rekonstruowana jest historia. Przeskoki w czasie i pomiędzy miejscami nakazują nam być odbiorcą bardzo uważnym, skupionym na detalu. Złamanie reguł chronologii, czego dokonał tytułowy S., czyli ojciec narratora opowieści, jest zabiegiem eksperymentalnym, ale bardzo sugestywnym. Męska wyprawa łódką przez niezmąconą niczym szczególnym tafle wody staje się – z każdą minutą, każdym kolejnym kadrem – czymś niezwykłym. Doświadczeniem, które rani, przeraża, odkrywa to, co nieznane. Być może da poczucie katharsis, ale nie jest to do końca pewne.

Gipi jest mistrzem, jeśli idzie nie tylko o kreślenie dziwnych, niejednoznacznych portretów psychologicznych, ale też obrazów z niewysłowioną melancholią. To wielka sztuka, aby ze strzępków wspomnień narratora, który trochę chce, a trochę nie chce dzielić się własnymi doświadczeniami związanymi z wojną i miłością, Erosem i Thanatosem, wyciągnąć tak wiele prawdy. Autentyczności. Swoistą nastrojowość potęgują też barwy, nieco blade kolory – magia akwareli.

O wartości komiksu Gipiego świadczy coś jeszcze. Jest to mistrzowski wręcz sposób wykorzystania minimalistycznej formy. W tym przypadku mniej zdecydowanie znaczy więcej. Czytelnik może, ba, właściwie to powinien doszukiwać się różnych znaczeń, szukać interpretacyjnych kluczy, dzięki którym zrozumie, o czym jest ta opowieść. Na jakimś podstawowym poziomie to historia, która traktuje o niełatwej relacji pomiędzy ojcem a synem. Jednak w całości znajdziemy też pytania o prawdziwość, autentyczność wydarzeń. O to, na ile staramy się przefiltrować naszą rzeczywistość przez osobiste spojrzenie, odmienne perspektywy, które mogą zaburzyć prawdziwy sens rzeczy.

„S.” Gipiego to pozycja wymagająca – odpowiedniej wrażliwości, skupienia, chęci poszukiwania tego, co w komiksach nieoczywiste, utajnione na pierwszy rzut oka – ale przynosząca też niemałą satysfakcję. Strumień świadomości, interpretacyjne klucze, melancholijna i refleksyjna opowieść o wartościach, które potrafią być fundamentem naszego życia, ale też początkiem buntu. Wobec siebie, wobec innych. Piękne, zadziwiające, eksperymentalne przedstawienie.

Tytuł: „S.” 

  • Scenariusz i rysunki: Gipi
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: Timof Comics
  • Format: 168x240
  • Oprawa: twarda
  • Liczba stron: 112
  • Druk/barwność: kolorowy
  • Zalecane dla odbiorcy: Wszyscy
  • Komiks nr 251
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 21 maja 2018 r.
  • ISBN: 978-83-65527-54-7
  • Cena: 69 zł

Dziękujemy wydawnictwu Timof Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus