„Vasco – wydanie zbiorcze” księga 3 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 27-05-2018 16:28 ()


Zarówno w opracowaniach powstałych za sprawą przedstawicieli głównonurtowych środowisk akademickich, jak i beletrystyce, sekta katarów (określana też niekiedy mianem „Czystych z Montségur” tudzież „albigensów”) niezmiennie cieszy się nadspodziewanie dobrą prasą. Wyznawcy osobliwej, dualistycznej doktryny stanowiącej zapewne odległe echo aktywności wczesnośredniowiecznych paulicjan, na ogół zwykli być przedstawiani jako nieszczęsne ofiary eksterminacji zgotowanej im za sprawą papieskich inkwizytorów oraz żądnych terytorialnych zdobyczy francuskich feudałów. Jak to często z historią bywa, tak jednoznaczna interpretacja nijak ma się do rzeczywistości. Nie przeszkodziło to jednak pomysłodawcy serii „Vasco” wpisać się w ów na swój sposób intrygujący nurt dezinformacji.

Efektem tego była zrealizowana przezeń nieformalna dylogia katarska („Diabeł i katarzy”, „Droga do Montségur”), która wraz z albumem „Pył Isfahanu” złożyła się na trzecie już wydanie zbiorcze przygód tytułowego bohatera. Niewątpliwe owa opowieść jest na tyle istotna, że za jej sprawą czytelnicy dowiadują się niemało o przeszłości i pochodzeniu Vasca. Co prawda wcześniej poznaliśmy jego wuja i brata; niewiele jednak wiadomo było na temat jego rodzicieli. Owa luka w życiorysie wspomnianego zostaje wypełniona właśnie na obecnym etapie rozwoju serii. Vasco wyrusza bowiem do Langwedocji zaniepokojony wieściami o przystąpieniu jego ojca - Francesco Baglioni - do sekty katarów. Co więcej, lokalny trybunał inkwizycyjny wydał nań wyrok śmierci i tym samym los zarówno ojca Vasca, jak i innych wyznawców dualistycznej doktryny czeka śmierć w płomieniach stosu. Młody Baglioni nie ma chwili do stracenia i czym prędzej zmierza ku Carcassonne, gdzie ma dojść do zaplanowanej egzekucji. Sytuacja w tym większym stopniu jest problematyczna, że ku Langwedocji zmierzają gromady żołdactwa dowodzone przez tzw. Czarnego Księcia (tj. Edwarda, księcia Walii), syna angielskiego króla Edwarda III roszczącego sobie prawa do francuskiej korony. Wojna stuletnia, konflikt mający na celu trwałe rozkawałkowanie Królestwa Francji trwa bowiem w najlepsze, a już niebawem (tj. 19 września 1356 r.) przodkowie „dżentelmenów z Wyspy” po raz drugi upokorzą francuskie rycerstwo, masakrując przedstawicieli tego stanu „deszczem” strzał. W kontynuacji wspomnianej dylogii Vasco robi, co może, by zapewnić ocalałej grupce albigensów względnie bezpieczny transport w rejony wolne od wpływów inkwizycji i francuskich feudałów. Oczywiście wykazuje się przy tym ponadprzeciętnym sprytem oraz zmysłem improwizacji, niezbędnymi w sytuacji de facto działań wojennych. Przy okazji daje o sobie znać postać, która miała już okazje udzielać się na kartach pierwszego tomu serii oraz żywotny Hans Peter Van Loo, na swój sposób autentyczny „człowiek renesansu”. Trzecia opowieść to kolejna zmiana lokacji – tym razem ze Sieny na Jerozolimę, by w chwilę potem przenieść miejsce akcji jeszcze dalej na wschód, do usytuowanego na Wyżynie Irańskiej Isfahanu. Znowu będzie zatem okazja do licznych przygód oraz napotkania dobrze znanych znajomych. Tym razem w orientalnym anturażu.

Skala przeinaczeń, których dopuścił się Chaillet w opowieści o katarach nie zaskakuje. Komiks frankofoński przesiąknięty jest tego typu naleciałościami co najmniej od przeszło półwiecza, a osobnik wyedukowany według opartego na takiej a nie innej doktrynie światopoglądowej programu szkolnego najzwyczajniej nie miał szans, by w sposób choćby minimalnie bardziej obiektywny ocenić zjawisko kataryzmu. Identycznie rzecz się miała w przypadku Jeana Dufauxa, który na kartach „Krucjaty” dał wyraz kompletnemu wręcz niezrozumieniu idei Wypraw Krzyżowych (podobnie zresztą jak Lucien Meys w „Roderyku” oraz Jacques Stoquart w „Ramiro” w kontekście rekonkwisty). Po raz kolejny widać zatem przerażającą wręcz skuteczność francuskiego/belgijskiego systemu edukacji, który w imię laickiej quasi-dogmatyki doprowadził do systemowego ogłupienia szerokich mas społecznych. Owszem, serii „Vasco” trudno odmówić wartkości i rozmachu generowanego już tylko przez zasięg terytorialny podróży jej głównego bohatera oraz atrakcyjności epoki z punktu widzenia współczesnego czytelnika. Równocześnie można zaryzykować twierdzenie, w myśl którego przy nieco większym wysiłku i sięgnięciu autora do źródeł miast bezkrytycznym opieraniu się na odgórnie narzuconym programie szkolnym (z założenia pełniącym funkcje indoktrynacji) jego sztandarowy cykl znacząco zyskałby na ogólnej jakości.

Jakby tego było mało szczególną niespodzianką tego tomu są wieńczące go dodatki przybliżające kulisy realizacji serii. Co prawda nie zabrakło ich również w obu poprzednich księgach; niemniej w tym przypadku są one autentycznie wyjątkowe. Gilles Chaillet okazał się w nim bowiem nadspodziewanie szczery i prawdopodobnie nieświadomie zaprezentował stan umysłu mieszkańców strefy oddziaływania kultury frankofońskiej poddanych indoktrynacji sformatowanej wedle ideologów tzw. laickości. Stąd z trudem okiełznywana awersja wobec chrześcijaństwa, nie wolny od asekuranctwa sceptycyzm względem islamu (w odróżnieniu od religii wyznawców Chrystusa pisanego dużą literą) oraz traktowanie judaizmu (i ogólnie żydów) w kategorii zjawiska specjalnej troski. Równocześnie serwuje on swoim czytelnikom ahistoryczną, lukrowaną wizję kataryzmu, nijak mającą się do treści zachowanych przekazów źródłowych. Znać przy tym po raz kolejny jak wpływową manipulacją okazała się paszkwilancka wobec katolickiego kleru (w tym zwłaszcza dominikanów i należącego do tego zgromadzenia Bernarda Gui) powieść Umberto Eco „Imię Róży”. Przy czym niewykluczone, że na etapie przygotowywania tych dodatków (tj. być może niewiele wcześniej niż data publikacji oryginalnej edycji niniejszego wydania zbiorczego) ów autor mimo wszystko zdał sobie sprawę, że ewidentnie zagalopował się w przesadnym prezentyzmie. Stąd tłumaczenia co do niekompatybilnego z duchem ukazanej epoki profilu psychologicznego tytułowego bohatera. Tym bardziej że wraz z rozwojem serii Vasco zdaje się coraz częściej szermować pretensjonalnym moralizatorstwem w sytuacji, gdy jego postawa (np. w kontekście napotykanych przezeń mężatek) pozostawia wiele do życzenia…

Warstwa plastyczna tego tomu zachowuje wszelkie walory poprzednich odsłon serii. Stąd Chaillet wpisuje się w stylistykę tzw. czystej kreski, nie szczędząc swoim czytelnikom nawet najdrobniejszych szczegółów. Jak zwykle szczególną uwagę przykłada on do właściwego ujmowania architektury, nie zapominając równocześnie o pozostałych elementach świata kreowanego. Stąd w wymiarze wizualnym jego wersja schyłkowego średniowiecza niezmiennie przekonuje swoim rozmachem i bogactwem detali (np. wnętrze katedry w Carcassonne). Autor tradycyjnie zaniechał użytkowania perspektywy powietrznej, co z jednej strony generuje osobliwe poczucie umowności prezentowanych realiów; z drugiej natomiast umożliwia mu „wyżycie” się w deklarowanej przezeń pasji do ujmowania w kadr budowli z epoki. Na podstawie albumu „Pył Isfahanu” znać, że z nie mniejszą wprawą i pieczołowitością zwykł on rozrysowywać założenia architektoniczne i kulturę materialną średniowiecznego orientu. Znowu zatem podobnie jak w albumach „Bizantyjka” i „Nocna straż” Vasco wykracza poza obszar rozwojowy cywilizacji łacińskiej, co dodatkowo uatrakcyjnia serię.

Najnowszy tom „Vasco” to dowód, iż przynajmniej na ten moment seria okazuje się utrzymywać wysoką jakość zarówno pod względem fabularnym, jak i wizualnym. Rzecz jasna od chwili jej zaistnienia znaczącym zmianom uległy standardy komiksowej narracji, ograniczono rolę tekstu na rzecz obrazu, a i sławna ligne claire, choć nadal ceniona wśród miłośników europejskiej klasyki, to już raczej świadectwo minionej epoki niż wciąż żywotny i rozwijany przez kolejne pokolenie twórców trend. Mimo tego fachowość wykonania, znaczny rozrzut terytorialny lokacji, w których zwykł bywać protagonista serii sprawia, że to wciąż emocjonująca lektura. 

Na tzw. marginesie warto nadmienić, że wraz z niniejszym wydaniem zbiorczym po przeszło ćwierć wieku Wydawnictwo Kurc zrealizowało program wydawniczy Pegasusa w kontekście „Vasco”. Jak zapewne pamiętają ci spośród czytelników, którym dane było zapoznać się z dwoma pierwszymi albumami cyklu opublikowanymi u nas w latach 1990-1991 („Złoto i żelazo”, „Więzień szatana”) wzmiankowany wydawca zapowiadał publikację dziewięciu dostępnych wówczas na frankofońskim rynku albumów. Trzy dotąd wydane księgi z logo Kurca zawierają tyle właśnie epizodów. Co więcej, na tym nie koniec, bo jeszcze w tym roku spodziewać się możemy kolejnej porcji perypetii sieneńskiego obieżyświata.

 

Tytuł: „Vasco – wydanie zbiorcze” księga 3

  • Tytuł oryginału: „Vasco – intégrale – Livre 3: Le diable et le Cathare, Le chemin de Montségur, Poussière d’Ispahan”
  • Scenariusz i rysunki: Gilles Chaillet
  • Kolory: Chantal Defachelle
  • Pomoc przy dekoracjach: Julien Grycan
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Wojciech Birek
  • Wydawca wersji oryginalnej (w tej edycji): Dargaud-Lombard
  • Wydawca wersji polskiej: Wydawnictwo Kurc
  • Data publikacji wersji oryginalnej (w tej edycji): 25 września 2009
  • Data publikacji wersji polskiej: 17 maja 2018
  • Oprawa: twarda
  • Format: 21,5 x 29,5 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 160
  • Cena: 99, 90 zł

 Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w osobnych albumach: „Le diable et le Cathare” (październik 1988), „Le chemin de Montségur” (czerwiec 1989) i „Poussière d’Ispahan” (październik 1990).

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus