„Wyspa psów” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 01-05-2018 16:28 ()


Po Grand Budapest Hotel Wes Anderson powraca do animacji, drugiej w swojej filmografii. Tym razem na warsztat bierze milusińskie zwierzaki, najwierniejszego przyjaciela człowieka, czyli psa. Anderson – twórca nietuzinkowy, wizjonerski czy wręcz eksperymentatorski odkrywa na nowo animację poklatkową.

Głównym bohaterem jest dwunastoletni Atari, który wyrusza na wyspę śmieci w poszukiwaniu swojego ukochanego psa. Tam oto bowiem - dekretem burmistrza Megasaki, prywatnie wuja chłopca, trafiły wszystkie psiaki. Zwierzęta zostały oskarżone o szerzenie niebezpiecznej choroby i usunięte z miasta na wspomnianą wyspę. Ludziom pozostały jedynie koty w roli domowych maskotek. Całość osadzona została w kulturze orientalnej. Japonia wylewa się wręcz z ekranu.

Wyspa psów to posępne miejsce, gdzie trwa walka o przetrwanie. Pozbawione opieki swoich panów, szukające jedzenia na wysypisku śmieciu, niezadbane i opuszczone zwierzaki zmieniają się, zrobią wszystko, by przetrwać. W tej psiej postapokalipsie znajduje się człowiek, który okazuje czworonogom dużo uczucia, inspiruje je i wpływa, że ponownie – tak jak Wódz – odnajdują w sobie niegdysiejsze wartości. W filmie Andersona to psy mają wyraźnie zarysowane osobowości. Czują się porzucone przez ludzi, odepchnięte, a mimo to, gdy na wyspie pojawia się Atari, starają się mu pomóc. Poza Wodzem – bezdomnym psem, który w życiu nigdy nie miał lekko. Dopiero przygoda z chłopcem uświadomi mu, co stracił i pozwoli poczuć więź i miłość do swego nowego pana.

Wyspa psów z pewnością nie jest obrazem dla dzieci, gdyż konfrontacja między psami a ich przeciwnikami przybiera tu nieraz brutalny obrót. Anderson nie sprowadza swojego filmu wyłącznie do przygodowej opowiastki. Mamy tu spisek, liczne retrospekcje, wątek romansowy czy sporo slapstickowego lub absurdalnego humoru. Ogólna wymowa dzieła traktuje o przymusowym wysiedleniu, deportacji, walce o prawdę oraz rządach autorytarnych skrywanych za maską demokracji. A wszystko to ukazane za sztafażem japońskiej kultury, która w tym przypadku wprowadza ocieplenie tego negatywnego wizerunku quasi futurystycznej wizji. Gdyby potraktować dzieło Andersona jako parabolę, wyspa wygnanych psów nabiera całkiem innego wymiaru.

Mimo że Wyspa psów ma nieco rwaną narrację i gdzieś w połowie gubi tempo opowieści, to nie da się ukryć, że jest to udane dzieło Wesa Andersona. Nastrojowe, skłaniające do refleksji, a jednocześnie będące komentarzem do obecnej sceny politycznej. Całość podana w fantastycznej poklatkowej animacji, dopracowanej, wzbudzającej zachwyt i urozmaiconej czeredą sympatycznych psich bohaterów.

Ocena: 7/10

Tytuł: Wyspa psów

Reżyseria: Wes Anderson

Scenariusz: Wes Anderson

Obsada (głosy):

  • Bryan Cranston
  • Koyu Rankin
  • Edward Norton
  • Bob Balaban
  • Bill Murray
  • Jeff Goldblum
  • Kunichi Nomura
  • Akira Takayama
  • Greta Gerwig
  • Frances McDormand
  • Scarlett Johansson
  • Harvey Keitel
  • F. Murray Abraham
  • Yoko Ono
  • Tilda Swinton
  • Ken Watanabe

Muzyka: Alexandre Desplat

Zdjęcia: Tristan Oliver

Montaż: Edward Bursch, Ralph Foster

Scenografia: Curt Enderle

Czas trwania: 101 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


comments powered by Disqus