Aneta Jadowska „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” - recenzja
Dodane: 30-04-2018 15:59 ()
Aneta Jadowska znana jest miłośnikom fantastyki jako autorka cykli o Dorze Wilk, o Witkacym oraz o Nikicie, jednak jej najnowsza powieść „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” nie ma nic wspólnego z fantastyką. To na pozór lekka i przyjemna lektura na plażę, ale jak wszyscy wiemy, pozory mylą…
„Trup na plaży…” to pierwszy tom serii „Garstka z Ustki”, opowiadającej o Magdalenie Garstce, która właśnie kończy studia licencjackie i nie bardzo wie, co dalej zrobić ze swoim życiem. Wtedy pojawia się Babcia z propozycją pracy w Ustce. Dla Magdy jest to powrót do rodzinnego miasta, które opuściła jako dziecko po śmierci rodziców, by zamieszkać z ciotką w Łodzi. W Ustce wszystko układa się sielankowo do czasu, gdy dziewczyna znajduje na plaży trupa. Bardzo szybko okazuje się, że jest to gość prowadzonego przez Babcię pensjonatu. Garstka próbuje dowiedzieć się, kim był denat i czego szukał nad morzem. Tymczasem natrafia na kolejne tajemnice i to nie tylko związane z niewyjaśnioną śmiercią, ale także na te, które skrywa jej rodzina…
Aneta Jadowska przyzwyczaiła nas do silnych postaci kobiecych, które bez problemu potrafią spuścić łomot swoim przeciwnikom. Madzia Garstka – drobniutka dziewczyna wyglądająca na nastolatkę – zdecydowanie do nich nie należy. Jej siła leży w determinacji, lojalności i dążeniu do odkrycia prawdy. Równie silną osobowością jest Babcia – bardzo żwawa 70-latka niebojącą się próbować nowych rzeczy. Istotnym wątkiem powieści są relacje między tą dwójką. Nie mniej barwne są pojawiające się postacie drugoplanowe, każda ze swoją ciekawą historią – na przykład kuzynka Monika, wujek Marek czy ciotka Tamara.
Akcja książki toczy się dość leniwie – kolejno odsłaniane tajemnice przeplatane są z codziennością i prozą życia, które poza budowaniem klimatu, niewiele wnoszą do akcji, pozwalają natomiast nakreślić tło głównej osi powieści. Bo opis pracy w pensjonacie, awantura z piekielną klientką kawiarni czy cały rozdział poświęcony na perypetie pewnego wieczoru panieńskiego nie przybliża nas do rozwiązania zagadki „kto zabił”, ale ma istotne znaczenie dla pewnych decyzji podejmowanych przez bohaterkę. Wszystko to tworzy niezwykły klimat powieści, bardzo dobrze oddający urok nadmorskiej miejscowości, pełnej hałaśliwych turystów, ale także morza, plaży i wielu wspaniałych atrakcji.
Książka jest napisana bardzo żywym, barwnym językiem, co sprawia, że czyta ją się przyjemnie i szybko. Jedynym minusem są dla mnie przewijające się tu i ówdzie anglicyzmy, jak np. ktoś „jest w moim narożniku” (w sensie, że jest po mojej stronie), „to brzmi jak plan” czy „to było niskie, nawet jak na pana”.
Podsumowując, zdecydowanie polecam książkę jako lekturę wakacyjno-weekendową. Wspaniale nakreślony klimat, sympatyczni bohaterowie oraz dobrze poprowadzona fabuła sprawiają, że I tom serii „Garstka z Ustki” czyta się z ogromną przyjemnością. Jednak w momencie, kiedy wychodzą na jaw motywy zbrodni, a także niektóre rodzinne tajemnice, powieść robi się bardzo poważna, jako że dotyka pewnych ważnych problemów. Warto więc być przygotowanym, że „Trup na plaży…” to coś zdecydowanie więcej niż tylko historia amatorskiego śledztwa prowadzonego przez kelnerkę na pół etatu.
Tytuł: „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne”
Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus