„Punisher MAX” tom 4 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 28-04-2018 23:02 ()


Na przestrzeni trzech opasłych tomów zbierających dokonania Gartha Ennisa w zakresie jego interpretacji postaci „Franciszka Zameckiego” sfera świata kreowanego, w którym zwykł on operować, uległa znacznemu wzbogaceniu o kolejne wątki i osobowości. Nic zatem dziwnego, że na etapie niniejszego, czwartego już zbioru przybliżającego jednoosobową wojnę z półświatkiem przestępczym w wykonaniu nieprzebierającego w środkach mściciela dochodzi do ich swoistej kumulacji. Toteż przynajmniej część spośród uczestników zebranych tu fabuł z miejsca wyda się czytelnikom serii znajoma.

Na przysłowiowy pierwszy ogień trafia gen. Mikołaj Aleksandrowicz Zacharow kreowany przez Ennisa na skrzyżowanie oddanego syna tzw. Wielkiej Rosji z bezwzględnym i nad wyraz skutecznym pacyfikatorem. Do tego stopnia, że wątpliwa „sława” jego dokonań z czasów sowieckiej interwencji w Afganistanie żyje własnym życiem na długo po jej zakończeniu. Mało? Dodajmy zatem wdowy po odstrzelonych przez Franka gangsterach, które ani myślą darować mu pozbawienia towarzystwa ich cennych małżonków, szemranego niby-agenta CIA w osobie niejakiego Rawlinsa oraz nieco murzyńskich gangów na „dokładkę”, a otrzymamy „miks” wyzwań, z którymi poradziłby sobie tylko najbardziej wprawny w rozwałce zabijaka. Nikogo spośród czytelników choćby symbolicznie zaznajomionych z perypetiami Punishera nie trzeba przekonywać, że jest on taką właśnie osobowością. Stąd podobnie jak w poprzednich odsłonach tej serii także tym razem daje on dowód swojej nieustającej sprawności w wysyłaniu na tamten świat ewidentnie proszących się o to szumowin.   

Raz jeszcze wydawać się mogło, że wspomniany scenarzysta nie zdoła już „przebić” widowiskowych scen rozprawy ze wziętymi przez „Pogromcę” na cel łajdakami z tomów poprzednich. Na swój sposób owszem, bo w takich opowieściach jak m.in. „Handlarze niewolników” pokazano już bardzo wiele. Niemniej także tym razem nie zabrakło drastycznych sekwencji powstałych z myślą o zdecydowanie dojrzałym czytelniku. Dość wspomnieć, że na stronicach tegoż albumu Punisher trafia do wiecznie niespokojnego Afganistanu, a i nowojorskie zaułki również dostarczają mu okazji do wykazania się sprawnością wyszkolenia pomimo nie najmłodszego już wieku. Ennis dalej zatem snuje swoją wizję chodzącej „maszyny do zabijania”, nie zapominając równocześnie o nierzadko udanie sprofilowanych uczestnikach dalszych planów. Ta z kolei okoliczność sprawia, że także tutaj mamy do czynienia z utworem bardziej złożonym fabularnie niż nużąca krwawa łaźnia w rodzaju szczęśliwie zapomnianego „Deathblowa”. Nie zabrakło przy tym charakterystycznego (i nierzadko przerysowanego zarazem) humoru typowego dla tego autora oraz odrobiny silenia się na suflowanie politpoprawnych komunałów. Brak natomiast symptomów znużenia realizacją tej serii, co biorąc pod uwagę, iż „dobija” ona niemal do pięćdziesięciu numerów (dla porównania: ceniony „The Punisher: War Zone” liczył ogółem 41 epizodów) korzystnie świadczy o warsztatowej biegłości tego autora. Nie zgorzej zresztą poczynają sobie wspomagający go rysownicy: wykazujący konsekwentnie zwyżkującą formę Leandro Fernández oraz nowi “gracze” na tym polu, tj. Lan Medina i Bill Reinhold. W ich wykonaniu realia, w których Frank zwykł “operować”, zawierają stosowną dawkę mroku pogłębiającą nastrojowość adekwatną dla rysu psychologicznego tytułowego bohatera. 

Konkludując: trup ściele się gęsto, Ennis nie szczędzi oczekiwanej przez jego fanów tzw. nawijki z częstymi odniesieniami do sfery fekalno-waginalnej, a Frank jest pełnokrwistym sobą. Czegóż zatem można chcieć więcej? Zapewne kolejnego tomu tej zaskakująco równo prowadzonej serii. Na jego publikacje przyjdzie nam jednak poczekać do października bieżącego roku.

 

Tytuł: „Punisher MAX” tom 4

  • Tytuł oryginału: „Punisher MAX vol.4”
  • Scenariusz: Garth Ennis
  • Szkic: Leandro Fernández, Lan Medina
  • Tusz: Leandro Fernández, Bill Reinhold
  • Kolory: Dan Brown, Giulia Brusco, Raul Treviño  
  • Ilustracje na okładkach: Tim Bradstreet
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Marek Starosta
  • Konsultacja merytoryczna: Kamil Śmiałkowski
  • Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 12 marzec 2008 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 18 kwietnia 2018 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 17,5 x 26,5 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 312
  • Cena: 89,99 zł

Zwartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „The Punisher MAX” nr 37-49 (listopad 2006-wrzesień 2007).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus