Lisa Lutz „Pasażerka” - recenzja

Autor: Żaneta Krawczugo Redaktor: Motyl

Dodane: 12-04-2018 06:29 ()


Pasażerka autorstwa Lisy Lutz, spokojnie mogłaby zostać kanwą dla scenariusza naiwnej, hollywoodzkiej produkcji sensacyjnej – dobrej, ale do bólu przewidywalnej. Powieść rozpoczyna się naprawdę nieźle, napięcie rośnie, ale czytelnik zderza się z powtarzalnością wydarzeń w rozwoju akcji, a gdy dochodzi wreszcie do emocjonującego finału, okazuje się, że wcale nie jest on ekscytujący. Lisa Lutz swoją powieścią obiecuje dużo więcej, niż ostatecznie dostarcza.

Tanya Dubois stoi nad zwłokami swojego męża. Nie zabiła go, jednak jej przeszłość może okazać się niewygodnym, albo nawet niebezpiecznym narzędziem, w rękach policji. Tanya postanawia uciec, bo właśnie w tym jest tak naprawdę dobra. Ucieka, odkąd pamięta. Zmienia tożsamości, oszukuje ludzi, choć stara się ich nie ranić. Jednak ile czasu można spędzić na uciekaniu? Jak długo można przeżyć w cudzej skórze? Kobieta będzie musiała zmierzyć się z demonami, które pchnęły ją w drogę po raz pierwszy.

Tanya to kobieta kameleon. Trudno jest czytelnikowi określić swoje emocje względem bohaterki, ponieważ nie może on być całkowicie pewien, czy twarz, jaką ujawnia w danym momencie, jest tak naprawdę jej. Odbiorcy pozostaje zatem jedynie posiłkowanie się fragmentami, w których przedstawione są myśli kobiety, a nie jej czyny. Właśnie na podstawie jej niemych rozważań, można określić, że jest kobietą silną, ale też spragnioną bliskości i kontaktu z drugim człowiekiem; jest pełna sprzeczności i pod maską hardości ukrywa zranione wnętrze. Na pewno ogromnym plusem dla czytelnika jest to, że przeszłość bohaterki jest zupełnie niejasna, a wydarzenia zawarte w powieści nieuchronnie zmierzają do wyjaśnienia tajemnic, jakie skrywa. Jednak jak już wspomniałam, moment kulminacyjny ukazuje jedynie, że wszelkie oczekiwania, które czytelnik budował podczas całej przygody, którą odbywał z Tanyą, były jedynie jego wymysłami, gdyż pisarka przygotowała finisz pozbawiony fajerwerków tak przecież potrzebnych w thrillerze psychologicznym.

Pasażerka to, moim zdaniem, powieść sensacyjna zawierająca elementy powieści drogi, pozbawiona za to charakterystycznych dla niej etapów przemiany bohatera, dochodzenia do samoświadomości lub też oswobodzenia. Oczywiście teoretycznie czytelnicy otrzymują coś na ten wzór, jednak zmiany wynikają raczej z pędu akcji kumulacji zdarzeń, aniżeli z wnętrza bohatera. A przez to, że autorka postanowiła wpleść w treść również nieco rozluźniające, czy nawet zabawne fragmenty, powieść staje się po prostu zwyczajną lekturą o kobiecie z niebywałym szczęściem i tajemnicą, która przecież będzie musiała zostać w końcu wyjaśniona. Pomyślicie sobie: jakie szczęście ma kobieta, która musi uciekać przed prawem? – a no właśnie takie, że się jej to udaje… za każdym razem wychodzi obronną ręką z każdej opresji. W tej książce nie ma miejsca na napięcie wynikające z drżenia o losy bohaterów. Jest za to tempo.

Powieść Pasażerka to poprawnie skonstruowana i ciekawie zaprezentowana książka, która smakuje lepiej przed napoczęciem, niż po skończeniu tej literackiej uczty. Początkowo rozbudza duże nadzieje, które niestety upadają pod naciskiem popkulturowej nadbudowy, która prawdopodobnie miała sprawić, że powieść będzie przyjazna czytelnikowi, a jednak w moich oczach mocno spłyciła całą historię.

 

Tytuł: „Pasażerka”

  • Autor: Lisa Lutz
  • Tłumacz: Radosław Madejski
  • Wydawnictwo: Muza S.A.    
  • Format:130x205 mm
  • Liczba stron: 416
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • ISBN-13:9788328708044
  • Data wydania: 17.02.2018 r.
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Muza za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus