„Gnomeo i Julia. Tajemnica zaginionych krasnali” - recenzja
Dodane: 18-03-2018 16:27 ()
Po siedmiu latach ktoś przypomniał sobie, że w animacji Gnomeo i Julia tkwi potencjał wychodzący poza kolejną interpretację na temat sztuki Szekspira i postanowił dopisać dalsze przygody krasnali ogrodowych. Poprzednio wszystko było podporządkowane pod słynne dzieło, tym razem jednak historia została utrzymana w kryminalnym tonie.
Rodowe waśnie dawno już zostały zażegnane, a w ogrodzie nastał czas pokoju. Nestorzy swoich rodów - Modrabulwa od niebieskich krasnali i Ogniomur od czerwonych – postanawiają przekazać swoje obowiązki następcom. Wybór wydaje się oczywisty, chodzi o dwójkę zakochanych, czyli Gnomea i Julię. Przed młodymi rysuje się nie lada wyzwanie, które Julia bierze bardzo na poważnie, a cała sytuacja zaczyna przerastać jej wybranka. Tak też rodzi się pierwsza poważna rysa na ich idealnym związku. Nie jest to jednak ich największe zmartwienie. W mieście grasuje bezwzględny porywacz, który uprowadza… krasnale ogrodowe. Przyjaciele bohaterów wpadają w łapska geniusza zbrodni i tylko jedna osoba w Londynie może sobie poradzić z tą zawiłą łamigłówką. Na trop swojego odwiecznego wroga wpada niezastąpiony Sherlock Gnom.
Odstęp czasu nie jest tak odczuwalny dla animacji, jak w przypadku filmu fabularnego, niemniej jednak przy tak bogatej ofercie kina familijnego powrót krasnali ogrodowych w mało zajmującej historii należy odczytywać jako chęć łatwego skoku na kasę oraz przyciągnięcie do kin fanów detektywa z Baker Street, którzy łyknął każdą wariację na jego temat. Obraz Johna Stevensona sprawia przeciętne wrażenie już od samego początku, zanim jeszcze fabuła wskoczy na tory kryminalnej zagadki. Problemy bohaterów wywołane prozą życia są nieciekawe, generują mało zabawnych sytuacji i przede wszystkim będą niezrozumiałe dla najmłodszego widza.
Produkcja nabiera dynamiki wraz z kryminalną intrygą, która nie jest szczególnie zawiła, a jej każdy element przypomina coś na kształt odfajkowywania kolejnych lokacji w celu odnalezienia śladów zaginionych krasnali. Ogólnie rzecz mówiąc – jest mało oryginalnie, nudno, a poziom żartów dość przeciętny. Nie ma w tym ani ikry, ani nośnego pomysłu. Arogancki i zarozumiały Sherlock jest mocno irytujący i nawet jeśli twórcy wzorowali się na ekranowych inkarnacjach tej postaci, to nie potrafili nadać mu odpowiedniego charakteru. Jego rywalizacja z Moriartym wydaje się z kolei rewią niewykorzystanych pomysłów naszpikowaną najprostszymi rozwiązaniami. Mało tu też rzeczy związanych z mitologią ekscentrycznego detektywa, a recepcja tych nielicznych na grunt animacji zwyczajnie się nie powiodła.
Podobnie jak w poprzedniej odsłonie akcję animacji stara się ubarwić muzyka ze szlagierów Eltona Johna. Wybór kawałków i ich aranżacja wydają się jednak znacznie gorsze niż w przypadku pierwszej części, a także sprawiają wrażenie wrzuconych nieco na siłę. Szkoda, że nie pokuszono się o inną muzykę, udatniej ilustrującą zmagania na detektywistycznej niwie.
Powrót gnomów ogrodowych należy uznać za nieudany i niepotrzebny. Żerowanie na marce Sherlocka Holmesa w tej imitacji historii kryminalnej może okazać się rozczarowujące dla najmłodszych widzów. Starsi natomiast wyjdą z kin mocno znudzeni, gdyż Gnomeo i Julia. Tajemnica zaginionych krasnali to typowa produkcja, która powinna zasilić od razu rynek DVD.
Ocena: 3/10
Tytuł: Gnomeo i Julia. Tajemnica zaginionych krasnali
Reżyseria: John Stevenson
Scenariusz: Kevin Cecil, Andy Riley, Richard Sweren, Ben Zazove
Obsada:
- James McAvoy
- Emily Blunt
- Mary J. Blige
- Michael Caine
- Johnny Depp
- Chiwetel Ejiofor
- Stephen Merchant
- Maggie Smith
- Ozzy Osbourne
- Patrick Stewart
Muzyka: Elton John, Chris Bacon
Montaż: Prakash Patel, Mark Solomon
Scenografia: Karen de Jong
Czas trwania: 88 minut
comments powered by Disqus