„Czwarta władza” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 13-03-2018 20:51 ()


Prasa i polityka – te dwa byty są ze sobą nierozerwalnie połączone. Rządzącym zależy na dobrym wizerunku medialnym, a dziennikarze lubią patrzeć na ręce polityków. To prawdziwa kopalnia interesujących tematów, skrywanych tajemnic i niepożądanych afer. Jak pokazał Spotlight – prasa to też siła w ujawnianiu zjawisk, które są przed społeczeństwem ukrywane, nawet jeśli wiąże się to z ludzką krzywdą. Temat rzeka, gdyż w historii amerykańskiej polityki wiele gabinetów z jakiegoś powodu znalazło się na pierwszych stronach gazet i na ustach całego narodu. Donaldowi Trumpowi z pewnością niejeden dziennikarz patrzy skrupulatnie na ręce (a dokładniej na jego Twittera), nie dziwi więc chęć odkurzenia przez Spielberga jednej z czarnych kart amerykańskiej polityki.

Fabuła obrazu oscyluje wokół wydarzeń nawiązujących do ujawnienia na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia tajnych dokumentów dotyczących operacji w Wietnamie, które wyciekły do prasy. Afera odnosiła się do żmudnego śledztwa przeprowadzonego przez dziennikarzy „The New York Times”, ale Steven Spielberg relacjonuje te wydarzenia z pozycji „The Washington Post”, gazety borykającej się z problemami popularności, która nagle urasta do roli żarliwego orędownika wolności i swobód obywatelskich. Niniejsza perspektywa jest o tyle interesująca, że nie mamy do czynienia z nieosobowym tworem – czyli gazetą – ale z ludźmi stojącymi za tytułem, a w istocie ze stanowczą kobietą zarządzającą popularnym dziennikiem.   

Meryl Streep portretująca Katharine Graham może nie tworzy przełomowej roli w swej karierze – tych miała bez liku – ale z pewną wrażliwością wciela się w osobowość nieco onieśmielonej szefowej gazety, którą przejęła po samobójstwie męża, a jednocześnie za tą maską delikatności i kruchości skrywa nieustępliwe oblicze liderki zespołu. Chłodny osąd to jedna z zalet jej charakteru. Kreację Streep można nazwać dystyngowaną, bo mimo klarowności swoich przekonań potrafiła nadać swojej bohaterce nuty niepewności i niezdecydowania.  Publikować czy nie publikować? Oto jest pytanie. Jednak sama dochodzi do wniosku – z niewielką pomocą naczelnego gazety – że nie ma wielkiego wyboru. Brak konkretnej i szybkiej decyzji skutkowałby śmiercią dziennika, nie chodziło tu jedynie o propagowanie prawdy o nadużyciach rządu, ale też ostrą rywalizację na rynku czytelniczym o gorące tematy.  

Jej przeciwieństwem jest Tom Hanks, którego dawno nie widzieliśmy w tak żywej i energicznej kreacji. Jako naczelny gazety – Ben Bradlee – buzuje emocjami, tworząc sylwetkę bezkompromisowego i twardego reportera. Na tle innych aktorów jego występ jest niezwykle wyrazisty, mocny, charyzmatyczny. Dawno nie widziałem tak silnej i przekonującej kreacji tego aktora.  

Ogromną zaletą obrazu jest bez wątpienia styl, w jakim go nakręcono. Spielberg postawił na staromodną szkołę nawiązującą do takich dzieł jak Wszyscy ludzie prezydenta. Widać to w zdjęciach, formie montażu, przeciągających się scenach dialogu, a także pomysłu na fabułę. Obecnie nie kręci się już filmów w ten sposób, a Spielberg wyciągnął z tej historii cały urok dawnego kina. Okres powstania jego dzieła nie wydaje się przypadkowy. W czasie uprawiania polityki tzw. fake newsów i propagowania alternatywnych wersji wydarzeń Czwarta władza ma wyjątkowo aktualny charakter. Spielberg tworzący kino ku przestrodze? Możliwe, że chciał dołożyć swoją cegiełkę do krytyki obecnego rezydenta Białego Domu.

Bez wątpienia najnowsze dzieło Stevena Spielberga to kino emocjonujące, trzymające w napięciu, wyśmienicie napisane i zagrane. Skuteczna alternatywa dla tanich sensacji i wyssanych z palca newsów. Kino, które coraz rzadziej gości na naszych ekranach, tym bardziej warto dać się mu uwieść.

Ocena: 8/10

Tytuł: „Czwarta władza” 

Reżyseria: Steven Spielberg

Scenariusz: Liz Hannah, Josh Singer

Obsada:

  • Meryl Streep
  • Tom Hanks
  • Sarah Paulson
  • Bob Odenkirk
  • Tracy Letts
  • Bradley Whitford
  • Bruce Greenwood
  • Matthew Rhys
  • Alison Brie

Muzyka: John Williams

Zdjęcia: Janusz Kamiński

Montaż: Sarah Broshar, Michael Kahn

Scenografia: Rena DeAngelo

Kostiumy: Ann Roth

Czas trwania: 116 minut

 Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 

 


comments powered by Disqus