„Jaskiniowiec” - recenzja

Autor: Ewelina Sikorska Redaktor: Motyl

Dodane: 13-03-2018 10:59 ()


Na początku było słowo, a później... wymyślono piłkę nożną. Niby taka mała, okrągła rzecz, a tyle wokół niej zachodu. W zamierzchłych czasach gra w nią była religijnym rytuałem, dziś to wszechobecna rozrywka i jedna z form spędzania czasu wolnego. Niektórzy na samo słowo „mecz” potrafią rzucić wszystko i oglądać rozgrywki ulubionych drużyn, nie zważając na nic (nawet swoją drugą połówkę). Jednak kto po raz pierwszy w nią zagrał, w tę „boską grę” i jakie miało to późniejsze konsekwencje? Takie pytanie postawili sobie twórcy „Jaskiniowca” na czele z Nickiem Parkiem.

Głównym bohaterem najnowszego dzieła Parka jest Dug, sympatyczny jaskiniowiec, który rzuca wyzwanie potężnemu lordowi Knutowi – przedstawicielowi nowej epoki – epoki brązu. Spór ma rozstrzygnąć się na boisku, a stawką jest dom Duga – dolina, którą bezpowrotnie utraci on i jego plemię w przypadku przegranej. By do tego nie dopuścić, dzielny jaskiniowiec strzyka ze swojego plemienia pełnoprawną piłkarską drużynę, której trenerem zostaje niedawno poznana przez Duga, „brązowa” dziewczyna – Guna.

To, co udało się w „Jaskiniowcu” to pokazanie jak sport, w tym wypadku piłka nożna, potrafi połączyć dwa różne światy. Tak jak w życiu. Co ważne, twórcy przypominają o tym, iż piłka nożna to sport, który można uprawiać bez względu na stan portfela, kolor skóry, płeć czy narodowość. Liczy się tylko, że „piłka jest okrągła, a bramki są dwie”. Na dodatek, to sport zespołowy, który uczy współpracy oraz zasad fair play, co przydaje się nie tylko na boisku, ale też w naszym codziennym życiu. Oprócz tego warto wspomnieć, że dodatkowo zostało zasygnalizowane, że dobrze jest wspierać się doświadczeniami z przeszłości, być dumnym z dokonań przodków, ale są takie chwile, że nie wolno za bardzo patrzeć wstecz, by nie przegapić swojej szansy. Są takie chwile, gdzie warto zaryzykować, aby pójść dalej. Pod tym kątem „Jaskiniowiec” to jak najbardziej animacja z zawartym sobie dobrym przesłaniem, który idealnie dotrze do młodszego widza.

Jednak najnowsze dzieło Parka nie zachwyca tak, jak powinno. Dziwi mnie, że przy tylu możliwościach (epoka kamienia kontra brąz, same realia i specyfika środowiska związanego z piłką nożną) twórcy kompletnie nie wykorzystują w pełni tych sprzeczności w komediowym wymiarze. Tu aż się prosi o gagi sytuacyjne, żarciki słowne, których brakuje lub są tworzone na siłę (najśmieszniejsze fragmenty animacji pojawiają się w trailerze, niestety). Zdecydowanie zaprzepaszczony potencjał komediowy. Chociaż sami jaskiniowcy nie są nowym tematem w animacji (wystarczy wspomnieć choćby dobrze znanych większości z nas „Flinstonów” czy świetnych „Krudów”), to sama epoka brązu jak dotąd nie była eksplorowana w świecie animacji i tu było ogromne pole do popisu. Nawet polski dubbing opracowany przez Bartosza Wierzbiętę, nie jest w stanie nadrobić tych braków. Polski dialogista robi co może, ale nawet Salomon z pustego nie naleje. A szkoda, bo zarówno oryginalna obsada (Eddie Redmayne - Dug, Maisie Williams - Goona, Tom Hiddleston – Lord Nooth), jak i polscy odtwórcy tych ról (Paweł Ciołkosz, Marta Dylewska, Krzysztof Dracz) odrobili swoje zadanie dobrze i trochę czuje się niedosyt, że nie dano im możliwości wykazania się w większym stopniu.

Co zaś do tematyki piłki nożnej, która stanowi istotny element „Jaskiniowca” to są produkcje, które  bawią się tym tematem lepiej (m.in. kultowy już „Kapitan Tsubasa” czy całkiem niezłe „Piłkarzyki rozrabiają”) niż studio Aardman, które zaserwowało nam ten temat w dość standardowy sposób. 

Przy tym wszystkim szczególnie szkoda fantastycznego soundtracku Harry'ego Gregsona-Williamsa i Toma Howe'a, który nijak ma się do samej animacji, jest od niej zdecydowanie lepszy (moim ulubionym kawałkiem jest zdecydowanie „Dug's Theme”) Piosenki, które pojawiają się w filmie, również zasługują na uznanie. Doskonale sprawdza się zarówno „Good Day” New Hope Club, „Hope” The Vamps, jak i użyte w trailerze „Pocket Full of Gold” American Authors. Jednak podczas seansu najlepiej sobie radzi „Tiger Feet”, druga piosenka zespołu New Hope Club wykorzystana w tej animacji.

„Jaskiniowiec” to historia do bólu prosta i raczej skierowana do młodszego widza, maksymalnie 8 lat. Ewentualnie zagorzałych fanów piłki nożnej, którzy podczas seansu odkryją kilka nawiązań do współczesnych realiów piłkarskiego światka. Niestety, ale po Nicku Parku spodziewałam się czegoś więcej. Tym razem studio Aardman zaserwowało nam animację dobrą, ale bez większych zachwytów. Dobrze, że znów na ekranach kin można zobaczyć obraz twórcy takich hitów jak „Wallace i Gromit” czy „Uciekające kurczaki”. Jednak szkoda, że nie dorównuje on poprzednim dziełom tego twórcy.

Ocena: 6-/10

Tytuł: „Jaskiniowiec” 

Reżyseria: Nick Park

Scenariusz: Mark Burton, James Higginson

Obsada:

  • Tom Hiddleston
  • Eddie Redmayne
  • Maisie Williams
  • Timothy Spall
  • Richard Ayoade
  • Mark Williams
  • Miriam Margolyes
  • Rob Brydon
  • Nick Park

Muzyka: Harry Gregson-Williams, Tom Howe

Zdjęcia: Charles Copping, Dave Alex Riddett, Paul Smith, Peter Sorg

Montaż: Sim Evan-Jones

Scenografia: Richard Edmunds

Czas trwania: 90 minut  

 Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 


comments powered by Disqus