„Superman” tom 2: „Pierwsze próby Superboya” - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 04-02-2018 18:51 ()


Ciężko było lubić Supermana. Problem tkwił w trudności utożsamienia się z pierwszym superbohaterem w historii. Człowiek ze Stali to archetyp herosa w najczystszej formie, niedościgniony ideał, który na tle herosów-mścicieli i antybohaterów wypadał staroświecko. Jego moce są na tyle potężne, że może przesuwać planety i siłować się z aniołami – a robił obie te rzeczy. Reputacji eSa nie pomogło krytycznie przyjęte New 52 (Nowe DC Comics). Gwoździem do trumny niepochlebnej opinii, że „Superman to nudna postać”, były jego występy w kinowym uniwersum DC. Zack Snyder nie tylko zupełnie nie zrozumiał postaci Ostatniego Syna Planety Krypton, ale też zmarnował aktorski potencjał Henry’ego Cavilla. I o ile pośród ludzi nieczytających komiksów Supek jest raczej spalony, o tyle wśród komiksiarzy sprawy wyglądają zupełnie inaczej.

Celowo używałem czasu przeszłego w pierwszym akapicie, pisząc o papierowej wersji Kryptonijczyka. Obecnie Superman nie tylko da się lubić, ale też wreszcie w pełni widzimy, jak używa największej z broni w swoim arsenale – instynktownej umiejętności rozróżniania dobra i zła, istoty człowieczeństwa. Ów powrót do korzeni nie czyni go jednak staroświeckim. Superman w Odrodzeniu stał się mniej boski, a bardziej ludzki i na pewno nie będę osamotniony, twierdząc, że jest obecnie postacią ciekawszą i bardziej złożoną niż Batman. Gdybym powiedział te słowa dziesięcioletniemu mnie, to w odpowiedzi zobaczyłbym pewnie młodszego siebie pukającego się w czoło. Takie są jednak fakty. Świat się zmienia i wreszcie „błękitny harcerzyk” robi to razem z nim. Punktem zwrotnym w życiu Kal-Ela było założenie rodziny. Dawniej walczył za tych, którzy nie byli w stanie sami się bronić. W latach 90. oddał życie za bliskich i przyjaciół. By eS stał się bliższy czytelnikom, zwłaszcza tym z dłuższym stażem, potrzeba było podnieść stawkę. Jako mąż, a zwłaszcza jako ojciec, Superman ma o wiele więcej do stracenia niż własne życie. Samo wychowanie syna jest być może największym wyzwaniem, przed jakim przyszło mu stanąć, a fakt, że Jon ma supermoce, na pewno tego nie ułatwia.

Peter Tomasi i Patrick Gleason doskonale rozumieją, co czyni Supermana tym, kim jest i jak pisać go w roli „super-taty”. Drugi tom ich runu w „Supermanie” – „Pierwsze próby Superboya” – pokazuje to jeszcze lepiej niż poprzedni. Komiks zawiera łącznie cztery historie zilustrowane przez Jorge Jimeneza, Douga Mahnke i Gleasona. Styl każdego z nich pasuje do świata Supermana i życzyłbym sobie i Wam, by tych trzech jak najczęściej miało okazję ilustrować tę serię.

Otwierająca tom historia opowiada o rodzinnej wyprawie na wiejski jarmark. Nie ma tu ataku kosmicznych najeźdźców i wielkich potworów, a mimo to opowiadanie jest na wskroś Supermanowe i przepełnione pozytywną energią. W kolejnej historii Superman i Superboy trafiają na zamieszkaną przez dinozaury wyspę. Zawczasu radzę naszykować sobie pod ręką „Nową Granicę” Darwyna Cooke’a. Na pewno zechcecie do niej zajrzeć. Historia z udziałem potwora Frankensteina (taki odpowiednik Hellboya w DC), mimo dużej ilości akcji, paradoksalnie traktuje o rozpadzie rodziny. Niemniej dobra jest opowieść, którą zwiastuje nam okładka. Spotkanie syna Batmana z synem Supermana jest powodem do wielu wybuchów śmiechu. Superboy jest młodszą, idealistyczną wersją swojego ojca, z kolei Robin jest z pozoru postacią dużo mroczniejszą niż sam Mroczny Rycerz. Jeśli relacje „super synów” przypadną Wam do gustu, to zacznijcie dręczyć Egmont, by wydał po polsku serię „Super Sons” pisaną przez Tomasiego. Jest to komiks równie dobry (a czasem nawet i lepszy) niż „Superman”.

Nie zwlekajcie z dodaniem „Pierwszych prób Superboya” do koszyka. Tu naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać. Nigdy nie prosiłem o dobry komiks z Supermanem, ale cieszę się, że taki jest. Dziękuję autorom. Dzięki Supermanie.

 

Tytuł: „Superman” tom 2: „Pierwsze próby Superboya

  • Scenariusz: Peter J. Tomasi, Patrick Gleason
  • Rysunki: Doug Mahnke, Mick Gray, Jaime Mendoza, Patrick Gleason, Jorge Jimenez
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 24.01.2018 r.
  • Wydawca oryginału: DC Comics
  • Objętość: 156 stron
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus