„Pasażer" - recenzja
Dodane: 13-01-2018 22:39 ()
Prosty motyw – wsiadacie do pociągu, którym jeździcie od przeszło dziesięciu lat, po czym zaczepia was nieznana kobieta. Krótka pogawędka o tym i o tamtym, aż po chwili składa wam ofertę. Początkowo wydaje się to coś nierealnego, ot hipotetyczne gadanie. Dostaniecie sto tysięcy dolarów, jak wskażesz pasażera pociągu, który tu nie pasuje. Powinno być to łatwe zadanie, jeśli jeździ się tym samym składem od dziesięciu lat i zna z twarzy wszystkich regularnych pasażerów. Pieniądze zarobione za nic. Co jednak, jak w tej niepisanej umowie jest haczyk? A osoba, którą musicie wskazać, zginie?
Jaume Collet-Serra w swoim najnowszym filmie decyduje się na thriller z domieszką akcji. Tajemnicza kobieta, nietypowe zlecenie i starający się odnaleźć w tym spisku agent ubezpieczeniowy, były glina. Początek wypada niemrawo, widać bowiem, że Liam Neeson ma już swoje lata, ale szczęśliwie ta rola została dopasowana do jego rzeczywistego wieku. Nadal musi się wykazać w walce wręcz, mieć udział w kilku niebezpiecznych ujęciach, ale grany przez niego bohater nie odstaje od niego wiekiem. Pasażer nie musi się posiłkować pędzącą na złamanie karku akcją. To jednak bardziej thriller, gdzie liczy się podsycanie ciekawości widza, budowanie napięcia i suspensu. Nagle widz staje się kolejnym pasażerem i zaczyna wraz z bohaterem podejrzliwym okiem patrzeć na pozostałych podróżnych. Kto może być poszukiwanym świadkiem, a kto cynglem do wykonania brudnej roboty? Zagadki napędzają fabułę, a Collet-Serra umiejętnie korzysta z tego, że może potrzymać nas w dłuższej niepewności i pozwala sobie na scenki, jak ta z pokerem, gdzie pogrywa z widzem. Tajemnica i charyzma Neesona trzymają fabułę w ryzach, sprawiając, że chcemy poznać finał. Reszta to schematy filmowego rzemiosła, ale udanie wkomponowane do głównej łamigłówki.
Do kreacji Liama Neesona nie można się przyczepić, aktor doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego wieku, związanych z tym ograniczeń i nie stara się szarżować. Pomaga w tym sprytne umiejscowienie akcji. Pojedyncze wagony, ciasne przestrzenie pomagają kamuflować mniejszą sprawność aktora niż dekadę czy dwie temu. Ale nadal wypada to wiarygodnie. Jedyny zarzut, jaki można mieć do twórców to zastosowanie w nielicznych scenach zbyt niedopracowanego CGI. Sztuczność i tandeta raz czy dwa zioną z ekranu (widać było to już na zwiastunie) i zapewne są wypadkową niewielkiego budżetu, bądź przejawem zlekceważenia praw fizyki. Szkoda, bo to jeden z niewielu mankamentów tego filmu.
Poza Neesonem na ekranie towarzyszą mu jak zawsze zjawiskowa Vera Farmiga – tutaj w roli tajemniczej niewiasty składającej propozycję nie do odrzucenia i Patrick Wilson – w roli starego kumpla z policji. Oboje zresztą doskonale się znają z pracy nad serią Obecność. Cieszy również niewielki epizod Sama Neila. Jednak bezsprzecznie gwiazdą Pasażera jest Neeson, który nie schodzi z oka kamery. Chciałoby się rzec, teatr jednego aktora. Jest to czwarty wspólny projekt reżysera z tym artystą i nie mniej udany niż Non-Stop czy Nocny pościg.
Pasażer stopniuje napięcie, myli tropy i dostarcza satysfakcjonującej porcji rozrywki. Na pewno byłby znacznie lepszym filmem, gdyby zdecydowano się na podkręcenie psychozy w klaustrofobicznym, pędzącym ku zagładzie pociągu, ale i tak nie ma co narzekać. Rażą efekty CGI, ale jest to niewielki szczegół. Dla fanów Liama Neesona pozycja obowiązkowa.
Ocena: 6/10
Tytuł: „Pasażer”
Reżyseria: Jaume Collet-Serra
Scenariusz: Ryan Engle, Byron Willinger, Philip de Blasi
Obsada:
- Liam Neeson
- Vera Farmiga
- Patrick Wilson
- Jonathan Banks
- Sam Neill
- Elizabeth McGovern
- Shazad Latif
Muzyka: Roque Baños
Zdjęcia: Paul Cameron
Montaż: Nicolas De Toth
Scenografia: Richard Bridgland, Tina Jones
Kostiumy: Betsy Heimann, Jill Taylor
Czas trwania: 106 minut
comments powered by Disqus