Andrzej Pilipiuk „Wilcze leże” - recenzja
Dodane: 04-01-2018 21:26 ()
Andrzej Pilipiuk przyzwyczaił nas do wydawania co pewien czas zbiorów opowiadań na poważnie, a więc niezawierających w sobie postaci Jakuba Wędrowycza. „Wilcze leże” to kolejna odsłona tego typu tekstów – pisanych na serio, nostalgicznych, odsłaniających małe dramaty lub drobne tajemnice historii.
Zbiór składa się z dziesięciu opowiadań napisanych podobnym, właściwym dla niewędrowyczowskich książek stylem. Z kart opowieści wyłania się dawny świat pełen pereł z lamusa. Świat w dużej mierze zapomniany, pełen zakurzonych zakamarków, nierozwiązanych zagadek przeszłości, niedopowiedzianych historii.
Otwierającym zbiór opowiadaniem są „Odległe krainy” – opowieść o nierozwiązanej zagadce zniknięcia niepełnosprawnego chłopca sprzed kilku dekad, z czym związany mógł być pewien starożytny rytuał i żydowska księga. Kolejnym – „Promienie X” – gdzie znów mamy przyjemność spotkać Pawła Skórzewskiego jednego z bardziej rozpoznawalnych postaci Pilipiuka. Tutaj z kolei mamy do czynienia z wilkołakami, ale delikatnie i zupełnie bez hollywoodzkiego efekciarstwa. Następna „Lalka” zaś to tekst z jednej strony sensacyjny, z drugiej o przenikaniu się światów – realnego i magicznego. „List z wysokich gór” to romantyczna opowieść podróżnicza, wiążąca I wojnę światową z teraźniejszością, niby błaha, a jednak na swój sposób ujmująca. „Z kolei „Rachela” to kolejna opowieść o wilkołactwie, tym razem jednak z holokaustem w tle – ponownie niesztampowa i spokojna, a jednocześnie jak najbardziej pasująca do prozy Pilipiuka. Następne „Cmentarzysko marzeń” to śledztwo Roberta Storma – innego bohatera pióra Pilipiuka – prowadzącego śledztwo w sprawie rzekomo zaginionego rękopisu nigdy nieopublikowanej powieści Kornela Makuszyńskiego. „Ci, którzy powinni pozostać” przenosi nas w ostatnie lata II Rzeczpospolitej, gdzie znowu pojawia się Paweł Skórzewski. I spotyka wyjątkowego kolegę po fachu… „Samobójstwo na Maślicach” zaś to w pewnym sensie tekst o romantycznej miłości wśród piasków egipskich, której ślady spotkać można, prowadząc śledztwo związane z samobójczą śmiercią. Wreszcie ostatni „Relikwiarz” to kolejny tekst z zagadką z przeszłości do rozwikłania. On również ociera się o tajemnicę, tym razem kościelną.
Wszystkie teksty tworzą spójny wzorzec. Są spokojne, w skupieniu kontemplujące rzeczywistość, która nie jest wyłącznie dosłowna, jak można by się spodziewać po lekturze stron internetowych i programów telewizyjnych dla mas. Okazuje się, że kryje ona w sobie wiele płaszczyzn, niezbadanych głębin, fascynujących światów. Tajemnicze i niezbadane ingeruje czasami w zwykłą rzeczywistość. Odciska się jednak delikatnie, jest właściwie tchnieniem, delikatnym muśnięciem nadnaturalnego.
Pilipiuk daje upust swojej fascynacji taką rzeczywistością. W starych, schowanych na strychu przedmiotach szuka głębi, chce poznać ich historię. A ta bywa niezwykła. W dawnych zwyczajach i kulturach odnajduje elementy magiczne, które umykają współcześnie w zgiełku skomercjalizowanego świata. A może już ich nie ma?
Miejmy nadzieję, że jednak tli się gdzieś w nas ciekawość świata, pragniemy poznawania jego tajemnic. A przeszłość skrywa ich wiele. Odkryjmy niektóre z nich, dzięki lekturze „Wilczego leża”, przynajmniej na chwilę dajmy się ponieść wyobraźni. Pomyślmy, że za ścianą sąsiad raz w miesiącu wypuszcza się nocą na polowanie w blasku pełni, że sąsiadka z naprzeciwka to zjawa nawiedzająca to miejsce, a sprzedawca w osiedlowym sklepiku handluje nie tylko nabiałem. Poczujmy dreszczyk emocji, lęku i nadziei na plecach…
Tytuł: „Wilcze leże”
- Autor: Andrzej Pilipiuk
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- Data publikacji: 28.06.2017 r.
- Miejsce wydania: Lublin
- Liczba stron: 350
- Format: 125x195 mm
- Oprawa: miękka
- Cena: 39,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus