Midnight Syndicate - muzyka do nieistniejących filmów.
Dodane: 04-08-2006 19:34 ()
Zaczęło się tak, że pan nazwiskiem Edward Douglas w 1992 roku zapragnął napisać ścieżkę dźwiękową do filmu. Niby nic nowego, kłopot polegał na tym, że akcja owego filmu rozgrywała się wyłącznie w jego głowie. By zrealizować swój pomysł założył własną wytwórnię Entity Records i zrealizował swoje założenie 5 lat później w 1997 roku wydając album bez tytułu firmowany nazwą projektu "Midnight Syndicate".
MIDNIGHT SYNDICATE
1. Ruins of Arcacia (Rock instr.)
2. Premonitions of a Killer (Rap)
3. Dark Folk (Early version Shadows)
4. Forklift Death (Punk)
5. Wall-2-Wall Karpit
6. Druids (Goth rock instr.)
7. That Would've Changed Everything (Rock instr.)
8. Enchanted Nursery (wczesna wersja Haunted Nursery)
9. Hellacious Acres (Rock drama)
10. Gretchen's Theme (Piano instr.)
11. Wamma Wamma Jamma (Rockabilly)
12. Theme to "The Dead Matter" (wczesna wersja Vampire's Kiss)
13. Let Me Be (Goth rock)
14. Zoe-5 (Ambient/Space)
15. Midnight at the Swingin' Lizard (Jazz/Swing)
16. Gildian's Harp (New Age)
17. Journey Into Dementia (Techno)
Douglas nie chciał od razu tworzyć w całości horrorowatego klimatu (to dopiero domena późniejszych albumów), choć niewątpliwie już wtedy zaznaczył się kierunek jego kompozycji. Na płycie znalazły się więc utwory różnorodne - od rap, przez techno, new age po rock, punk i gotyk. Wśród tych 17 utworów, trzy z nich to pierwsze wersje utworów, które pojawiły się na drugim albumie, będącym już w pełni ukształtowaną płytą w klimacie gotic-horror.
1 sierpnia 1998 roku na rynku ukazuje się płyta pod znamiennym tytułem "Born of the Night". Znamiennym, bo faktycznie płyta ta jest narodzinami stylu, który od tej pory będzie znakiem firmowym Midnight Syndicate. Do współpracy przy tworzeniu tej płyty Douglas zaprosił swojego przyjaciela Gavina Goszkę, tym samym powstał liczący 21 utworów album, będący kwintesencją horrorowych klimatów.
BORN of the NIGHT
1. Premonition
2. Darkness Descends
3. Born of the Night
4. Lost Souls
5. Dark Tower
6. The Apparition
7. Gargoyles
8. Lurking Fear
9. Shadows
10. Whispers
11. Selemn Reflections
12. Haunted Nursery
13. Woe
14. Masque of Sorrow
15. Reqiuem
16. Dungeon
17. Something Wicked
18. Vampire's Kiss
19. Nightstalker
20. Midnight
21. Forbidden Crypts
To co nakłada się na niesamowity klimat płyty to nie tylko użyte instrumentarium (połączenie instrumentów orkiestrowych z syntezatorami) lecz przede wszystkim dźwięki. Już w pierwszym uwtorze "Premonition" słyszymy w tle trochę szeptów a na koniec parę słów wypowiedzianych grobowym głosem, który zapowiada to co usłyszymy na całym albumie. W "Darkness Descends" słyszymy dzwony. "Born of the Night" zaczynający się szeptem to pierwszy z "szybszych" utworów, w którym główną rolę grają niepokojące dźwięki wydobywane z pianina. "Lurking Fear" kończy się z kolei "demonicznym" śmiechem. "Whispers" jak sama nazwa wskazuje to same szepty obiecujące nam niezbyt optymistyczną przyszłość. "Haunted Nursery" ropoczyna się od dźwięku wybitej szyby, następnie bity uderzają w rytmie bijącego serca, gdzieś w tle słychać płaczącego bobasa, drzwi niesamowicie skrzypią, następują dźwięki wygrywane jakby przez pozytywkę - klimat tego utworu powala. Takie smaczki dźwiękowe przewijają się przez cały album. Pod względem doboru instrumentów zaskoczenia nie ma - smyczki, pianino, organy, instrumenty dęte, okazjonalne cymbałki - szkoda tylko, że w większości wydobywają sie one z syntezatora.
Bardzo ciepłe przyjęcie "Born of the Night" zaowocowało oczywiście dalszym ciągiem. I tak 6 marca 2000 roku Midnight Syndicate wypuszcza trzeci swój album zatytułowany "Realms of Shadow".
REALMS of SHADOW
1. Prophecy
2. Into the Abyss
3. Noctem Aeternus
4. Tempest
5. Eye of the Storm
6. Sanctuary
7. Amond the Ruins
8. Realm of Shadows
9. Raven's Hollow
10. Beyond the Gates
11. The Summoning
12. Spectral Mist
13. Soliloqoy
14. Twilight
15. Serpent's Lair
16. Black Woods
17. The Night Becons
18. Legions of the Dead
19. Witching Hour
20. Harboured Souls
21. Eclipse
Płyta tą można spokojnie nazwać kontynuacją poprzedniej. Nie mamy tu sprecyzowanego tematu przewodniego (poza ogólnie ujętą ciemnością, nocą czyli horrorem). Same utwory to właściwie powtórka z rozrywki, czyli podobny ton i klimat co utwory z poprzedniej płyty, różnicą jest to, iż nie mamy tutaj tak sporej ilości dziwnych, niesamowitych dźwięków i odgłosów co poprzednio. Dopiero trzeci album przynosi sporą zmianę.
GATES of DELIRIUM
1. Arrival
2. Welcome
3. Haverghast Asylum
4. Halls of Insurrection
5. Cage of Solitude
6. Residents Past
7. Adelaide
8. Phantom Sentinels
9. Gates of Delirium
10. Non Compos Mentis
11. Procession of the Damned
12. Infestation
13. Room 47
14. Dark Discovery
15. Morbid Fascination
16. Dead of Night
17. Alternative Therapy
18. Crimson Door
19. Unrest in the East Wing
20. Ebony Shroud
21. Sleep Tight
Album "Gates of Delirium" jest pierwszym koncept-albumem. Bohaterem płyty jest Haverghast Asylum, szpital psychiatryczny do którego przybywa słuchacz. Cała płyta jest więc dźwiękowym zapisem wizyty w tym niekoniecznie przyjemnym miejscu. Poszczególne utwory układają się w podróż po szpitalu, od przybycia (utwór 1) po zwiedzanie kolejnych pomieszczeń (cała reszta) aż po smutny koniec zwiedzającego (utwór ostatni). Sama muzyka brzmi tutaj bardziej dojrzale (co zapewne przychodzi wraz z kolejnymi płytami) a przeplatanka między klasycznymi instrumentami i syntezatorami jest coraz mniej słyszalna (co tylko wychodzi płycie na dobre).
VAMPIRES
1. Awakening
2. Graveyard
3. Unhallowed Ground
4. Crypt of the Forsaken
5. Winged Fury
6. Blackest Rose
7. Ravages of Time
8. Catacombs
9. Unseen Eyes
10. Undead Hunters
11. Ancient Tomes
12. Dusk
13. Spectral Masquerade
14. Vampyre
Rok 2002 przynosi kolejne wydawnictwo spod znaku Midnight Syndicate i po raz drugi płyta tyczy się stricte jednego tematu - tym razem na warsztat poszły wampiry i wszystko co z nimi związane. Kolejne 14 utworów, pełnym niesamowitego klimatu, ułożonych w ten sposób by głównego bohatera - wampira - zilustrować muzycznie dopiero na końcu. Muzycznie trzyma poziom poprzedniej produkcji i właściwie niewiele więcej da się powiedzieć bo wszystko brzmi podobnie (choć nie uważam tego za jakiś wielki minus).
DUNGEONS & DRAGONS
1. Prelude
2. Troubled Times
3. Ride to Destiny
4. The Fens of Sargath
5. Descent into the Depths
6. Stealth and Cunning
7. Behind Door #1
8. Skirmish
9. Eternal Mystery
10. Heroes' Valor
11. Relic Uncovered
12. Deep Trouble
13. Chant
14. Craft of the Wizard
15. Beasts of the Borderlands
16. Secret Chamber
17. Lair of the Great Wyrm
18. Ancient Temple
19. How Strange
20. Army of the Dead
21. Final Confrontation
BONUS TRACKS
22. Ruins of Bone Hill
23. City of Sails
W 2003 roku pojawia się nowa III edycja Dungeons & Dragons. Do części nakładu dołączona zostaje płyta ze ścieżką dźwiękową napisaną przez nikogo innego jak bohaterów niniejszego tekstu. Strzał w dziesiątkę. Duet Midnight Syndicate proponuje więc nam uatrakcyjnienie sesji swą muzyką. Mając już ugruntowaną pozycję na tym polu nie jest zaskoczeniem to co słyszymy na płycie. Niestety tym razem trochę ponarzekam. Panowie nie wyzbyli się swojej największej miłości - czyli horrorowatości - i tak też jest na albumie. Zdecydowana większość utworów ma ciężki, mroczny klimat a więc można powiedzieć, że ilustruje tylko jedną ze stron medalu jakim jest D&D. Właściwie tylko jeden utwór pokazuje drugą stronę, tę triumfującą, tę heroiczną (City of Sails). Tak samo brakuje tu muzyki ilustrującej samą podróż czy też chwile wytchnienia. Autorzy skupiają się jednak na bitwach, konfliktach czy intrydze. Niemniej jednak płytę warto mieć w swoich zbiorach.
THE 13th HOUR
1. Mansion in the Mist
2. Forgotten Path
3. Time Outside of Time
4. Fallen Grandeur
5. Hands of Fate
6. The Drawing Room
7. Mausoleum d' Haverghast
8. Family Secrets
9. Last Breaths
10. Vertigo
11. The Watcher
12. Cellar
13. Cold Embrace
14. Hand in Hand Again*
15. Harvest of Deceit
16. Footsteps in the Dust
17. Veiled Hunter
18. Sinister Pact
19. Grisly Reminder
20. Deadly Intentions
21. The Lost Room
22. Living Walls
23. Gruesome Discovery
24. Return of the Ancient Ones
25. The 13th Hour
Ostatnie długogrające wydawnictwo spod znaku MS wyszło w 2005 roku pt. "The 13th Hour". Ponownie spotykamy się z nazwą Haverghast. W "Gates of Delirium" odwiedzaliśmy szpital psychiatryczny, tym razem zagłębiamy się w nawiedzoną posiadłość tej rodziny. Po odskoczni związanej z D&D wracamy więc do mrocznych klimatów, czyli tego co panowie tworzący MS lubią najbardziej. Album jest podobny do wcześniejszych, nie znajdziemy tu żadnych nowych zaskakujących rozwiązań, solidna robota do której MS zdążył nas przyzwyczaić.
Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, że na początku lipca br. MS wydał kompilację zatytułowaną "Out of the Darkness" będącą zbiorem utworów z poprzednich albumów wraz z paroma niepublikowanymi wcześniej ścieżkami.
Summa summarum, jeśli ktoś poszukuje muzyki na mroczne sesje, to MS polecam z czystym sumieniem, znakomity klimat utworów powoduje znaczne rozszerzenie sesyjnych doznań. Jako muzyka do słuchania ot tak nadaje się raczej tylko dla zapaleńców i mieszkańców Haverghast Asylum.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...