„Thorgal - Młodzieńcze lata” tom 5: „Slivia” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 23-12-2017 12:06 ()


Jean Van Hamme’a na kartach głównego cyklu o gwiezdnym dziecku oszczędnie sięgał po historie z dorastającym Thorgalem. W jego historiach młodość bohatera pojawia się w niewielkim zakresie, pozostawiając czytelnikowi spore pole do domysłów. Seria Młodzieńcze lata wykorzystuje te wszystkie dziury w swoistej biografii syna Leifa, jednocześnie stara się w atrakcyjny sposób zapełnić wszelkie białe plamy, lub odpowiedzieć na nurtujące od lat czytelników pytania. Sięgając po Zdradzoną Czarodziejką, już na samym początku twórca przygód Largo Wincha postarał się o barwną postać Slivii, której przeszłość i pochodzenie odkrywał enigmatycznie. Mimo wszelkich informacji o rudowłosej piękności pozostawił wiele rzeczy niewyjaśnionych. Historia branki z dolnej wieży od zawsze cisnęła się na oddzielny album. Jak z tego zadania wywiązał się Yann?

Po wydarzeniach z poprzedniego albumu Thorgal wyruszył na poszukiwania Hierulfa Myśliciela. Starzec zniknął bez śladu, całkiem możliwe, że już nie żyje. W lesie spotyka dziecko, ale też nikczemną wieszczkę. Tymczasem Skald odnajduje w nadmorskiej wieży nietypowego więźnia. Jest nim Slivia, królowa lodowych mórz. W zamian za pomoc w odnalezieniu tajemniczego przedmiotu obiecuje młodemu chłopcu drogocenną bransoletę. Kobieta od dziewięciu lat jest więziona przez Gandalfa Szalonego i szuka zemsty na starym wieprzu, który chcę ją złamać i poślubić. Tymczasem Aaricia stara się pomóc swojej przyjaciółce Enyd, przez co wystawia się na większe niebezpieczeństwo.

Mimo mnogości wątków i postaci główną bohaterką tejże historii jest Slivia. Yann nie zdecydował się pokazać, w jaki sposób władczyni kosmicznego ludu trafiła do domeny Gandalfa, ale skupia się na jej uwolnieniu i chęci zemsty. Trzeba przyznać, że historia o jej zwierzęcym pupilku Sharnie jest ciekawsza niż sposób, w jaki scenarzysta postanowił uwolnić Slivię. Wydaje się, że Yann chciał za dużo upchnąć do tej fabuły, bo Thorgal prowadzi przez album bezowocne poszukiwania Hierulfa, które stanowią ładną fabularną watę, wątek Aaricii znajdzie swoje ujście w kolejnym tomie, a będąca gwiazdą tego albumu Slivia nie ma zbyt okazałej opowieści. Nie wiem, z czego wynika ta indolencja twórcza Yanna, całkiem możliwe, że stara się on zbyt zachowawczo podchodzić do młodości Thorgala, którą wypełnia prostymi elementami, by idealnie pasowały do fragmentów niegdyś ujawnionych przez Van Hamme’a. Historia traci przez to swoją atrakcyjność i enigmatyczność, stając się spisaną z musu opowieścią. Szkoda, bo młodość Thorgala można było poprowadzić w całkiem inną, mniej oczywistą stronę.

Inną sprawą jest oprawa graficzna tomu. Rysunki Surżenki mające przypominać kreskę Grzegorza Rosińskiego tracą na wyrazistości, a w niektórych miejscach są niedopracowane. Rosjanin zapewne spiesząc się z kolejnymi zleceniami, nie jest już tak dokładny, jak przypadku serii Louve. To wciąż ładna wizualnie grafika, ale mimika bohaterów i ekspresja ich emocji pozostawia wiele do życzenia.

Możliwe, że więcej szczegółów z przeszłości Silvii autorzy ujawnią w kolejnym tomie, bo opowieść o królowej lodowych mórz zasługuje na znacznie lepszą genezę, a na razie pozostawia spore uczucie niedosytu.

 

Tytuł: „Thorgal - Młodzieńcze lata" tom 5: „Slivia”

  • Scenariusz: Yann
  • Rysunek: Roman Surżenko
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 08.11.2017 r.
  • Stron: 48
  • Format: 220x295 mm
  • Oprawa: miękka/twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 22,99/29,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus