„Jam jest Legion” - recenzja
Dodane: 10-11-2017 20:12 ()
„Jam jest Legion” Fabiena Nury’ego i Johna Cassadaya to prawdziwie wybuchowa mieszanka gatunków. Znajdziemy tu misterną intrygę szpiegowską rozgrywającą się podczas drugiej wojny światowej oraz brawurowe sceny batalistyczne, a wszystko to okraszone zostało elementami charakterystycznymi dla opowieści niesamowitych i horroru. Jeśli dodamy do tego nazistowskie eksperymenty ze zjawiskami paranormalnymi i wątki wampiryczne otrzymamy obraz intrygującego dzieła będącego owocem francusko-amerykańskiej współpracy.
Stanley Pilgrim wraz ze swoim zespołem zaufanych współpracowników zostaje zaangażowany do przeprowadzenia śledztwa w sprawie zagadkowego morderstwa. Ofiarą jest Victor Douglas Thorpe, niezwykle wpływowa postać mająca znajomości wśród najwyżej postawionych brytyjskich polityków. Całkowicie pozbawione krwi ciało zostało odnalezione pod gruzami jego wysadzonej w powietrze rezydencji w ostatnich dniach grudnia 1942 roku. Podejrzenie pada na rumuńskiego służącego Nikolaia Moldovana, który w tajemniczych okolicznościach zniknął natychmiast po tym zdarzeniu. Ten trop szybko prowadzi do kolejnych zaskakujących i mrożących krew w żyłach odkryć. W całej sprawie jest mnóstwo tajemnic, a coraz więcej przesłanek wskazuje na to, że w morderstwo mogą być uwikłani ludzie mający wpływ na losy wojny. Pilgrim i jego zespół stopniowo zbliżają się do prawdy, ale nie wiedzą jeszcze, jak straszną cenę przyjdzie im za to zapłacić.
Równolegle ze śledztwem prowadzonym w Wielkiej Brytanii rozgrywają się dramatyczne zdarzenia w okupowanej przez Niemców Rumunii. Szef tutejszego wywiadu Rudolf Heyzig prowadzi tajemnicze eksperymenty związane z nowym rodzajem broni ukryte pod kryptonimem „Legion”. Błyskotliwy nazistowski oficer współpracuje przy ich realizacji z… kilkuletnią rumuńską dziewczynką. Mała Ana Anslea nie jest jednak zwyczajnym dzieckiem, a jej paranormalne zdolności przerażają zarówno jej rodziców, jak i pozostałych mieszkańców wioski Curtea de Arges położonej w Transylwanii. Eksperymenty Heyziga żywo interesują zarówno aliantów, jak i nazistowskie władze. Ci pierwsi postanawiają wysłać do Rumunii komando mające zlikwidować niemieckiego oficera, ci drudzy natomiast przysyłają inspekcję, która ma zbadać zasadność kontynuowania przez niego badań. Na jej czele stoi współpracownik samego Wilhelma Canarisa – Hermann von Kleist. Jakby tego było mało, swoją misję realizuje tu również tajemniczy żołnierz ruchu oporu Karel Ricek.
Choć początkowo można odnieść wrażenie, że będzie to kolejna typowa historia o akcji szpiegowsko-dywersyjnej skierowanej przeciwko Niemcom z elementami grozy w tle, to bardzo szybko okazuje się, że scenariusz Nury’ego wymyka się jednoznacznym przyporządkowaniom gatunkowym, a fabuła jest niezwykle skomplikowana i wielowątkowa. Pomimo tej narracyjnej złożoności komiks czyta się doskonale, choć trzeba również uczciwie przyznać, że wszystkie subtelności fabularne można w pełni docenić dopiero przy drugiej lub nawet trzeciej lekturze. Podczas pierwszego, żywiołowego czytania, kiedy każdy czytelnik chce zazwyczaj możliwie szybko dowiedzieć się, jak skończy się ta mordercza rozgrywka, wiele drobnych szczegółów ukrytych w kadrach może umknąć. Kiedy jednak zabierzemy się do lektury, znając już zakończenie opowieści, możemy skoncentrować się na analizie jej misternej konstrukcji. A jest co analizować, bo Nury prowadzi kilka równoległych linii narracyjnych nakładających się na siebie w kluczowych momentach. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że zdarzenia fikcyjnie nieustannie przeplatają się tu z faktami historycznymi, a postacie znane z podręczników historii występują obok tych, które narodziły się w niesamowitej wyobraźni scenarzysty.
Autor bardzo poważnie podchodzi do stworzenia wiarygodnych postaci oraz intrygujących relacji pomiędzy nimi. Warto zwrócić uwagę na subtelne gesty, pozornie błahe słowa oraz spojrzenia bohaterów, które zazwyczaj mają większe znaczenie, niż można byłoby początkowo przypuszczać. Na przykład relacja Stanleya Pilgrima z jego współpracowniczką Marjorie Watts, gdy znamy już jej wszystkie szczegóły, okazuje się niezwykle… skomplikowana. Ich pełne niedomówień i przemilczeń rozmowy oraz drobne gesty sygnalizujące jakieś dziwne napięcie, zyskują zupełnie nowy wymiar. Równie intensywne są relacje małej Any z rodzicami oraz lokalną społecznością. Podszyte wzajemną nieufnością i lękiem mającym swoje źródła w zabobonach i legendach zależności zostały ukazane w bardzo interesujący sposób.
Nury nie skupia się jednak tylko na konstruowaniu drobiazgowych charakterystyk bohaterów, ale świetnie zarysowuje również społeczno-polityczny kontekst zdarzeń. Akcja komiksu rozgrywa się na przełomie 1942 i 1943 roku, kiedy to ostateczny wynik wojny pozostaje daleki od rozstrzygnięcia. Atmosfera niepewności daje się odczuć po obu stronach barykady. Zarówno alianci, jak i Niemcy cały czas szukają sposobów na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść, co stanowi uzasadnienie dla podejmowanie wielu, moralnie wątpliwych decyzji. Jeśli chodzi o nazistów, to ukazywanie ich bestialstwa i barbarzyństwa nie jest niczym nowym, ale pokazanie, że i sumienie aliantów obciąża wiele trudnych decyzji, jest już czymś mniej oczywistym. Nie można tu mówić o żadnej symetrii, ale mimo wszystko przywołanie kilku epizodów z wojennej historii sprawia, że trudno nie zgodzić się ze złowieszczymi słowami Churchilla, który w rozmowie z Pilgrimem mówi w pewnym momencie: „Wszyscy mamy krew na rękach”.
No i wreszcie trzecią płaszczyzną komiksu, o której watro powiedzieć jest niezwykle bogata symbolika oraz pomysłowe odwołanie się do mitów i legend. Nie będzie spojlerem stwierdzenie, że ważną rolę w całej opowieści odgrywa krew, a w połączeniu ze wspomnianą powyżej lokalizacją (Transylwania) oczywiste jest, że w opowieści muszą być obecne wątki wampiryczne. Jeśli dodamy do tego nazistowską obsesję dotyczącą czystości krwi aryjskiej, to otrzymamy zestawienie, które pozwala na snucie wielu intrygujących opowieści o wampirach, demonach i władcach, którzy w zależności od przyjętej perspektywy mogą jawić się jako obrońcy własnego narodu bądź bezwzględni tyrani… z krwią na rękach.
Ważną rolę w nadaniu opowieści odpowiednio mrocznego i złowieszczego charakteru odgrywają ekspresyjne rysunki Johna Cassadaya. Amerykański rysownik w specyficzny sposób kadruje poszczególne sceny. Bohaterowie zazwyczaj są przedstawiani w planach bliskich albo bardzo bliskich. Jednym ze znaków rozpoznawczych jego stylistyki jest ukazywanie zbliżeń ludzkich twarzy, które w tej opowieści często zniekształcone są grymasem strachu i przerażenia. W połączeniu ze skłonnością do hiperrealizmu daje to często wstrząsający efekt. Tła przedstawione są już w znacznie bardziej uproszczony, czasami wręcz schematyczny sposób. Rysownik sprowadza je do absolutnego minimum, dzięki czemu ostateczny efekt jest jeszcze bardziej wymowny. Obrazu całości dopełnia ciekawa kolorystyka Laury Martin zbudowana na opozycji krwistej czerwieni i zimnych błękitów. Tom uzupełniają materiały interesujące dodatkowe. Znajdziemy tu mianowicie ciekawy tekst Philippe’a Petera o tym, jak doszło do francusko-amerykańskiej współpracy oraz galerię złowieszczych okładek poszczególnych tomów.
Komiks Nury’ego i Cassadaya to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników opowieści grozy z nazistami i wampirami w roli głównej. Dynamiczna akcja, wiarygodne i wielowymiarowe postacie, intrygująca symbolika i ciekawe odwołania do legend stanowią gwarancję bezpretensjonalnej rozrywki. Umiejętne połączenie fikcji z faktami nadaje natomiast komiksowi istotny walor edukacyjny. Nie chodzi oczywiście o traktowanie tego komiksu, jako źródła wiedzy historycznej, ale raczej o pobudzenie ciekawości i zachęcenie do rozpoczęcia samodzielnych poszukiwań informacji na tematy tu poruszane.
Tytuł: „Jam jest Legion”
- Tytuł oryginału: Je suis Legion
- Scenariusz: Fabien Nury
- Rysunki: John Cassaday
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: OMG Wytwórnia Słowoobrazu
- Data polskiego wydania: 2017 r.
- Objętość: 184 strony
- Format: 170x260 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena: 92,00 zł
Dziękujemy wydawnictwu OMG! Wytwórnia Słowobrazu za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus