„Gotham Central" tom 4: „Corrigan" - recenzja
Dodane: 07-11-2017 18:32 ()
Jedna z najlepszych serii osadzonych w świecie Batmana właśnie się skończyła. Ostatni tom Gotham Central trafił do księgarń. Brubaker i Rucka zamykają swoją historię, a nam pozostaje nadzieja, że kiedyś ponownie połączą siły ku chwale DC Comics!
Większość tomu zajmuje rozwiązywanie sprawy morderstwa zrzuconego z dachu chłopaka. Cudowny Chłopiec został „rozsmarowany na ulicy”, jak głosi nagłówek Gotham Gazette. Policjanci będą musieli odkryć, czy martwy młodzieniec to naprawdę Robin, jednocześnie opędzając się od wścibskiej prasy. To, co w toku śledztwa jest zwyczajną procedurą, przy śmierci herosa staje się nie lada wyzwaniem. Przykładem niech będzie przesłuchanie współpracowników i przyjaciół bohatera, bo przecież do tego grona nie zalicza się jedynie Batman, ale cały zespół Nastoletnich Tytanów.
Poza poszukiwaniami mordercy w tomie znajdzie się, znany nam z poprzednich części, wątek skorumpowanych gliniarzy. Narracja prowadzona z perspektywy niezbyt uczciwego policjanta to ciekawy zabieg, pozwalający spojrzeć na Wydział Poważnych Przestępstw z zewnątrz. Odczucie, że Gotham jest brudnym miastem, jak zawsze potęgują rysunki. Pomimo że nazwisko Michaela Larka zniknęło z okładki, to tom tworzy wizualnie spójną całość z poprzednimi częściami. To niesamowite ilu rysowników pracowało nad Gotham Central – Lark, Gaudiano, Kano, Hurtt, Scott i Alexander. Cały czas warstwa graficzna jest jednolita – jakby wyszła spod jednej ręki.
Pisząc o ostatniej części Gotham Central, warto wspomnieć o zakończeniu cyklu. Po tak mrocznej serii pewnie nikt nie spodziewał się cukierkowego happy endu. Jednak to, co zaserwowali czytelnikom scenarzyści to gorzki zwrot akcji, którego nie powstydziłby się nawet George R.R. Martin. Oceniając serię jako całość, z pełną powagą muszę powiedzieć: idźcie do sklepu i kupcie wszystkie tomy.
Gotham Central jest świeżym spojrzeniem na Batmana i przebierańców panoszących się w Gotham. Przyjęcie perspektywy policjantów wykonujących swoją pracę było strzałem w dziesiątkę. Z jednej strony są oni blisko wydarzeń, w jakie zaangażowany jest Nietoperz, z drugiej jednak większość stara się trzymać od niego z daleka. Część obwinia Batmana za śmierć swoich najbliższych, inni uważają, że to przez niego w Gotham zaroiło się od dziwnych przestępców. Sami złoczyńcy budzą w funkcjonariuszach (i czytelnikach serii) uzasadnione obawy. Myślę się, że nikt nie drży o życie Batmana, ponieważ ten umiera rzadko i tylko na chwilę. Z kolei trzecioplanowy policjant występujący w jednej serii? Jest postacią, która może zginąć z ręki Jokera albo Mr. Freeze’a i raczej nie będzie podróżować przez czas, aby powrócić do świata DC. Ta doza strachu o losy bohaterów i nieprzewidywalność fabuły nie pozwalają oderwać się od komiksu. Do równania należy dodać także ciekawe zagadki kryminale, w których przeplatają się elementy zwyczajnego śledztwa (np. przepytywanie sąsiadów i robienie zdjęć miejsca zbrodni) z wizytami w Arkham i włączaniem bat-sygnału na dachu komendy. Rucka i Brubaker wycisnęli ze świata Batmana coś zupełnie nowego i zdecydowanie wartego zainteresowania fanów nie tylko Mrocznego Rycerza.
Tytuł: „Gotham Central" tom 4: „Corrigan"
- Scenariusz: Ed Brubaker, Greg Rucka
- Rysunki: Kano, Stefano Gaudiano
- Przekład: Jacek Drewnowski
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 25.10.2017 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość: 228 stron
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Format: 167x255
- Cena: 69,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus