„Strażnicy Galaktyki” tom 4: „Strażnicy w rozsypce” - recenzja
Dodane: 01-11-2017 18:29 ()
Czwarty tom serii „Strażnicy Galaktyki” bardzo przypomina poprzednią odsłonę opowieści o kosmicznych awanturnikach. Tu również mamy bowiem do czynienia ze zróżnicowaną treściowo i wizualnie zawartością, która z trudem broni się jako całość. Główną część tomu stanowią cztery zeszyty serii „Guardians of the Galaxy” opisujące zdarzenia będące następstwem wcześniejszych poczynań ekipy Petera Quilla. Poza tym dostajemy tu również historię z młodym Grootem w roli głównej, postapokaliptyczną opowieść rozgrywającą się w roku 3014 z udziałem nowych wersji klasycznych superbohaterów walczących rzecz jasna o wolność, a także poruszającą historię o tym, jak Carol Danvers zdecydowała się przyjąć miano Kapitan Marvel. Całość spięta jest klamrą tworzoną przez dwie historie z agentem Venomem w roli głównej. W prologu widzimy jak Tony Stark werbuje go do Strażników Galaktyki, a w epilogu obserwujemy początek jego koegzystencji z kosmicznym pasożytem. Warto odnotować, że dwie spośród tych krótkich historyjek stworzyli autorzy doskonale znani miłośnikom wcześniejszych przygód strażników – Andy Lanning („Opowieść Groota”) oraz Dan Abnett („Walcz o przyszłość”).
Nie da się zatem ukryć, że całość jest naprawdę bardzo mozaikowa. O ile jednak fani Marvela zapewne nie będą mieli kłopotu z rozpracowaniem wszystkich wątków, o tyle dla przeciętnego lub początkującego miłośnika opowieści obrazkowych zawartość tego albumu może jawić się jako totalny chaos. Główna część tomu to sprawnie napisana przez Briana Michaela Bendisa historia misternie zaplanowanego i błyskawicznie przeprowadzonego ataku na drużynę Star-Lorda. Widzimy zatem, jak kolejni bohaterowie są – zaskakująco łatwo – neutralizowani przez swoich wrogów. Peterem Quillem zajmuje się z właściwą sobie wrażliwością jego ojciec, Gamora wpada w ręce bractwa Badoońskiego, Drax zostaje uwięziony przez Straż Imperialną Shi’Ar, Groot trafia na Acanti, Rocketem zajmują się Kree a Venomem Skrulle. Sprawa naprawdę wygląda kiepsko i wszystko wskazuje na to, że pokonani, upokorzeni i rozdzieleni strażnicy tym razem nie poradzą sobie bez pomocy z zewnątrz. Pytane tylko, kto może przyjść im z pomocą.
Graficznie komiks jest również bardzo zróżnicowany. Ton opowieści nadają rysunki Nicka Bradshawa tworzącego większą część głównej opowieści o bezlitosnym polowaniu na strażników. Rysownik tworzy precyzyjne i efektowne kompozycje wypełnione detalami, ale ogólne wrażenie psują rysowane przez niego twarze. Nie sposób uwolnić się od wrażenia, że wszystkie jego postaci mają nosy w niewłaściwych miejscach, dość dziwnie układają usta i coś jest nie tak z ich oczami. Już pierwsza, otwierająca komiks plansza zapowiada specyficzne podejście do ludzkiej mimiki. Najciekawiej prezentują się natomiast grafiki Dextera Soya do napisanej przez Kelly Sue Deconnick historii o Carol Danvers. Tworzone prawdopodobnie na tablecie rysunki mają bardzo malarski charakter. Zamiast posługiwać się wyrazistym konturem, autor stosuje wysoki kontrast oraz nieco przytłumioną kolorystykę budowaną wokół czerwieni i błękitu. W rezultacie ta historia zdecydowanie wyróżnia się w całym tomie. Tradycyjnie zarezerwowano tu również miejsce dla kilku bonusowych grafik. Znów możemy oglądać okładki poszczególnych zeszytów (regularne i alternatywne) oraz szkice. Dobrym pomysłem jest także dołożenie do komiksu krótkiej notki na temat Carol Danvers – postaci odgrywającej w tym tomie istotną rolę.
Komiks na pewno zainteresuje fanów serii, ale raczej nie ma do zaoferowania nic ciekawego osobom, które chciałyby dopiero zacząć przygodę z ekipą Petera Quilla. Dla tych drugich album na pewno okaże się zbyt chaotyczny. Niemniej jednak trzeba przyznać, że Brian Michael Bendis rozwija swoją historię w przemyślany i interesujący sposób. Przemiana, jaką obserwujemy u ojca Star-Lorda oraz dramatyczne zdarzenia pomiędzy królem Spartaxu a jego synem, okazują się bowiem intrygujące i zapowiadają kolejne ciekawe zdarzenia. Nie sposób jednak uwolnić się od wrażenia, że czytałoby się tę historię znacznie lepiej bez tych wszystkich rozpraszających dodatków.
Tytuł: „Strażnicy Galaktyki” tom 4: „Strażnicy w rozsypce”
- Tytuł oryginału: „Guardians of the Galaxy: Guardian Disassembled”
- Scenariusz: Brian Michael Bendis, Andy Lanning, Dan Abnett, Kelly Sue Deconnikck, Dan Slott
- Rysunki: Nick Bradshaw, Phil Jimenez, Gerardo Sandoval, Dexter Soy, Paulo Siqueira.
- Tłumaczenie: Paulina Braiter
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 20.09.2017 r,
- Wydawca oryginału: Marvel Comics
- Data wydania oryginalnego: 2016 r.
- Objętość: 156 stron
- Format 165x255 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena okładkowa: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus