„All-New X-Men" tom 5: „Jeden z głowy" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 24-09-2017 15:58 ()


Naprawić przyszłość, pogrzebać przeszłość, zmienić teraźniejszość. Podróże w czasie to nie zabawa, niekiedy jednak są rozpaczliwą próbą wpłynięcia na niekorzystny bieg wydarzeń. Hank McCoy, ściągając młodych uczniów Charlesa Xaviera z przeszłości, liczył, że uda się naprostować wszystkie błędy, jakie zostały popełnione przez jego kolegów. Mylił się bardzo lub nie docenił materii czasoprzestrzeni, którą nie sposób manipulować do woli. I tak zamiast powrotu do normalności otrzymał chaos w każdej epoce.

Nieprzemyślany ruch Beasta nie tylko wprowadził zamieszanie w teraźniejszości, gdzie oryginalna piątka spotkała się ze swoimi starszymi wersjami. Widać, że utrzymujący się stan czasowych paradoksów nie wpłynął również pozytywnie na przyszłość. Bractwo Złych Mutantów uformowane przez potomka Xaviera pragnie naprawić przyszłość, dokonując rzezi. I nawet jak ponoszą porażkę, to nic nie stoi na przeszkodzie zrobić kolejny skok w czasie, a potem kolejny i kolejny. Taka zabawa może trwać w nieskończoność, chyba że ktoś ją ukróci, przejrzy plany nastoletniego furiata i przetnie wszystkie sznurki, za które on pociąga. Tymczasem młodzi mutanci są rozbici. Brak ich lidera – Cyclopsa, który postanowił podróżować z ojcem w kosmosie i odejście X-23 nie wpływają pozytywnie na morale zespołu, przed którym najważniejsza konfrontacja. Być albo nie być ich istnienia na wątłej linii czasu.

Pomysł ściągnięcia oryginalnej piątki z przeszłości zaczyna już przytłaczać samego Bendisa. Taki ruch gwarantował chwilowe orzeźwienie, ale im głębiej autor brnie w konflikt w czasie, tym trudniej doszukiwać się w tym sensu. Nie można mu odmówić biegłości w budowaniu napięcia, co również widać na kartach niniejszego tomu, ale coraz silniejsze zagłębianie się w rozterki nastolatków przekształciło ten tytuł w młodzieżowy dramat, w dodatku niewysokich lotów. Szkoda, ponieważ w „Jednym z głowy” zdecydował się na zderzenie dwóch światów, pokazanie przyszłości taką, jaką widzi ją Xavier Młodszy i wydarzeń, które doprowadziły do jego decyzji o podróży w czasie. Sieć powiązań wydaje się ciekawa, ale jest wątła i niknie pod naporem miłosnych rozterek lub zaburzeń osobowości.

W tym całym galimatiasie najlepiej wypada Hank McCoy, którego trzy wersje poznajemy. Beast jest sprawnie rozpisaną postacią, czyli popadającym w obłęd nauczycielem i naukowcem, bezsilnym wobec błędów, które popełnił, a których nie sposób naprawić. Jego wątek nie jest jednak w pełni wykorzystany. Polityka Marvela nieubłaganie nakazuje utrzymywać młodzieżowy charakter opowieści, co z pewnością napędza nowych czytelników, ale całkowicie zniechęca starszych. Zabawa w podchody w tajnej bazie czy wzajemne uszczypliwości między Jean a Emmą nie zakamuflują zmarnowanego potencjału. Mimo dynamicznej akcji i fabularnych twistów sytuacja młodych mutantów pozostaje niezmienna. Możliwe, że dla części odbiorców jest to odświeżający pomysł, ale przyglądając się kolejnym historiom Bendisa, nie sposób nie zauważyć, że autor się powtarza, a asy w rękawie najwyraźniej nie mają już takiej siły rażenia, jak na początku serii.

Najnowszy tom All-New X-Men nie sprawi zawodu zagorzałym miłośnikom serii, ale też nie stanowi żadnego przełomu w historii, która mknie bez konkretnego celu przez i czas  przestrzeń.

 

Tytuł: „All-New X-Men" tom 5: „Jeden z głowy"

  • Scenariusz: Brian Michael Bendis
  • Rysunki: Stuart Immonen,  David Marquez
  • Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data publikacji: 20.09.2017 r.
  • Liczba stron: 144
  • Format: 16,5x23,5 cm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus