„Wiedźmin" tom 3: „Klątwa kruków" - recenzja
Dodane: 14-09-2017 21:17 ()
Ścieżki przeznaczenia, którymi podąża Geralt z Rivii, bywają nie dość, że kręte i niebezpieczne, to w dodatku jeszcze miejscami zamazane i niewyraźne. Nigdy nie wiadomo, gdzie następnym razem trafi słynny zabójca potworów. W komiksach drogę wyznacza mu Paul Tobin, scenarzysta historii „Klątwa kruków”, która w Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Egmont, oryginalnie zaś przez Dark Horse. Czym tym razem zaskoczył amerykański twórca?
Makabryczne legendy wywodzące się z prastarych wierzeń, przerażająca klątwa, która ciąży nad losem pozornie niewinnych istot i rodzinne dziedzictwo łączące się z siłami zła – tak można byłoby pokrótce naszkicować dominujące tematy ujęte w „Klątwie kruków”. Komiksie, w którym bardzo sugestywnie opracowano elementy charakterystyczne dla konwencji dark fantasy. Tobin doskonale czuje się w stylistyce opowieści fantasy z silnie uobecnionym pierwiastkiem grozy. Bo w omawianym komiksie wiedźmińska misja dotyczy strzygi. Nie pierwszej na liście Geralta.
W „Klątwie kruków” bardzo umiejętnie wpleciono wątki z przeszłości Białego Wilka, a konkretnie jego zmagania z demoniczną córą króla Foltesta. Istotną rolę w intrydze odgrywa też Ostrit, podły szlachcic i zazdrośnik, który de facto sprowokował przekleństwo na dziecku monarchy. Jak się okazuje, nie tylko na nim. Tobin nakreśla całkiem ciekawe tło z dramatyczną historią rodziny, a na pierwszym planie ustanawia nader charakterny duet bohaterów – Geralta i Cirii. Choć przyznać trzeba, że nieszczególnie wiele nowego dowiadujemy się o dwójce pogromców bestii. Jako rzekło-liczy się opowieść.
To, co najciekawsze, objawia się dopiero pod koniec komiksu. Mianowicie – motywacje i prawdziwa tożsamość strzygi, a także źródło tytułowej klątwy kruków. Amerykańskiemu scenarzyście udało się uzyskać efekt autentycznego zaskoczenia. Być może niektórzy uznają, że wymowę historii można byłoby sprowadzić do twierdzenia o tym, iż nasze życie determinowane jest przez przeznaczenie, jednak w tej opowieści fatum zyskuje bardzo mroczny koloryt. Wojna, społeczne wykluczenie i pierwotne żądze uobecnione w dzieciach. Niech to będzie jakimś wskazaniem za nieoczywistą historią.
Tobinowi jako ilustrator partneruje nasz rodak, niezwykle uzdolniony rysownik, Piotr Kowalski. Jest to zresztą niejedyny polski akcent, bo okładkę albumu i grafiki do poszczególnych rozdziałów opracował Grzegorz Przybyś, nie mniej utalentowany twórca. Powracając do Kowalskiego – bez dwóch zdań potrafi zwielokrotnić nastrój poszczególnych scen. I to jednakowo, gdy trzeba oddać heroiczny charakter zmagania z wilkołakiem czy też w zmysłowych sekwencjach związanych z ludzką erotyką. Jest sugestywnie, miejscami naprawdę pięknie. (Nie)zwyczajnie nastrojowo.
W kontekście „Klątwy kruków” pojawiły się wątpliwości, ba, kontrowersje związane z tłumaczeniem komiksu. Przekład faktycznie miejscami sprawia wrażenie nieco zbyt odległego od amerykańskiej wersji, jak i literatury Sapkowskiego, jednak w końcowym rozrachunku nie jest to szczególny problem komiksu. Co surowsi czytelnicy mogą się pieklić, dla innych, którzy cenią sobie przede wszystkim narracyjną sprawność i wizualizacje – cóż, lektura wiedźmińskiej przygody nie będzie czasem straconym.
Tytuł: „Wiedźmin" tom 3: „Klątwa kruków"
- Scenariusz: Paul Tobin
- Rysunek: Piotr Kowalski
- Tłumaczenie: Jakub Szamałek
- Wydawnictwo: Egmont
- Data publikacji: 17.08.2017 r.
- Liczba stron: 128
- Format: 170x260 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- ISBN-13: 9788328118492
- Wydanie: I
- Cena: 49,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus