Anna Brzezińska „Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 28-08-2017 23:13 ()


Powieści historyczne przeżywają obecnie w Polsce swój renesans. Elżbieta Cherezińska to tylko jeden przykład, bo pisarzy, sięgających po wątki historyczne jest znacznie więcej. Polska przeszłość pełna jest tego, co można wykorzystać, tworząc własne opowieści. To prawdziwa skarbnica, pełna rzadkich klejnotów, o których istnieniu przeciętny Polak czasem nie ma w ogóle pojęcia. Pisarze wykorzystują ten skarbiec, by sięgać po tematy do swoich książek. Anna Brzezińska oferuje nam dziś przedziwną opowieść o czasach Jagiellonów, okraszoną sowicie faktami historycznymi i przyprawioną szczyptą magii. Książka „Córki Wawelu” opowiada głównie o losach córek królowej Bony i Zygmunta Starego, ale jest też doskonałą analizą socjologiczną sposobu myślenia ludzi tamtej epoki i ówczesnej pozycji kobiet – nawet tych bogatych lub bardzo utalentowanych.

Wykorzystywana seksualnie przez swego pracodawcę piętnastoletnia wieśniaczka Regina rodzi skarłowaciałe dziecko. Nie potrafi go pokochać ani nawet myśleć o noworodku jak o człowieku. Pełna wstydu ucieka. Przygarnięta przez prostytutki i ich sutenera, który w maleńkiej dziewczynce upatruje możliwość dobrego zarobku, bez żalu zostawia Dosię na ich łasce. Kilka lat później traktowana jako maszynka do zarabiania pieniędzy karliczka trafia do jednego z królewskich dworzan, który chce ją podarować królowej. Bita i głodzona w jego domu przez zabobonną kucharkę, w końcu ucieka i po wielu perypetiach trafia przypadkiem na bawiące się w królewskim ogrodzie córki królowej Bony. Przyzwyczajone do karłów dziewczynki, w przeciwieństwie do prostych ludzi, nie widzą w niej „diabelskiego pomiotu”. Początkowo są po prostu zachwycone żywą zabawką, potem powoli zaczynają rozumieć, że Dosia jest takim samym człowiekiem jak one i szczerze się do niej przywiązują. Od niekochanych przez matkę i brata królewien, których najbliższą towarzyszką jest surowa ochmistrzyni,  karliczka po raz pierwszy doznaje prawdziwego ciepła i ludzkiego traktowania, i wypłaca się im gorącą miłością...

„Córki Wawelu”  to nie jest zwykła powieść. Stanowi raczej historyczne opracowanie, splecione z wątkiem tylko na wpół beletrystycznym. Karlica Dosia naprawdę istniała, nic jednak nie wiadomo o jej pochodzeniu. Smutną opowieść o Reginie i jej hańbie dopisała autorka, podobnie jak wiele innych rzeczy, ale wszystkie one zostały oparte na zapiskach historycznych. Anna Brzezińska bardzo plastycznie przedstawiła niedolę ówczesnych kobiet z ludu, zatrudnianych u mieszczan i bogatszych rzemieślników. Pozbawione praktycznie ochrony prawa były zdane na łaskę i niełaskę swych chlebodawców, tak że nieszczęść w rodzaju tego, co spotkało Reginę, było co niemiara. Trzeba podkreślić, że cała wina i niesława spadała na kobietę i jej niczemu winne dziecko. Przed sądem rację zawsze miał ktoś bogatszy i silniejszy, zwłaszcza gdy jedynym dowodem mogło być słowo służącej. Stronnicze okrucieństwo wymiaru sprawiedliwości trwało przez całe wieki i nie było innego wyjścia, jak zaakceptować swój los.

Anna Brzezińska bardzo dobrze oddała w swej książce brutalność średniowiecza i renesansu, najogólniej mówiąc, mroczne strony czasów przeszłych. Nie istniała wtedy empatia wobec zwierząt, często dręczonych dla rozrywki, nie było jej jednak też i wobec ludzi – żebrzących sierot, kalek czy upośledzonych. Jedynie karły, takie jak Dosia, mogły liczyć na lepszy los, a konkretnie na to, że kupi je jakiś wielki pan i będzie trzymał jako ucieszną osobliwość. Taki „pański karzeł” miał zapewnione ubranie, ciepłe łóżko i jedzenie, stawał się jednak taką samą własnością swego opiekuna, jak pies albo ptak w klatce. Uczucia tych ludzi, często tylko skarłowaciałych fizycznie, a czasem też upośledzonych umysłowo wskutek wrodzonych defektów lub złego traktowania w dzieciństwie, nie liczyły się w ogóle. Można ich było sprzedać, przykuć na łańcuchu do ściany, publicznie rozbierać lub upokarzać na wiele innych sposobów. Nikt w tym nie widział niczego nagannego, nawet ci, co wydali na świat takiego „potworka”.

Nie tylko jednak karłom było ciężko. Niełatwy los miały kobiety, w bardzo ograniczonym zakresie chronione przez prawo i obyczaj, i to nie tylko te biedne. Chłopki, służące, rzemieślniczki spędzały życie na harówce ponad siły. Dama z bogatego rodu już w dzieciństwie musiała pogodzić się z tym, że prawdopodobnie nigdy nie będzie stanowić o sobie. Dotyczyło to nawet – a właściwie przede wszystkim – księżniczek i królewien, traktowanych przedmiotowo przez swe rodziny i całe otoczenie. Ich tytuł był jedynie pustym frazesem, nawet gdy szła za nim rzetelna miłość rodziców. W rzeczywistości były niewolnicami, tyle że pięknie odzianymi i dostatnio odżywianymi. Pochlebstwa i ukłony dworzan nie znaczyły nic wobec braku elementarnej wolności i doprawdy można zrozumieć (choć nie wybaczyć) złośliwość Elżbiety I, często niweczącej miłosne plany swych dam dworu. Nie potrafiła im po prostu wybaczyć, że są im dostępne sprawy, na zawsze zamknięte dla niej. I tak to wyglądało – szlachetnie urodzone panny miały paradoksalnie znacznie mniejsze szanse na małżeństwo z miłości niż ich ubogie rówieśniczki. Co dopiero córki króla! Ich zalety, szczególnie umysłowe, nie miały praktycznie żadnego znaczenia. Miały być gwarantkami pokoju, przedłużeniem dynastii, żywą oznaką sojuszu i jednocześnie klaczami rozpłodowymi dla mężczyzn, których często pierwszy raz widziały w dniu ślubu. Mocą układów politycznych trafiały na obce ziemie, których język miały dopiero poznać, do nierzadko nieżyczliwych ludzi i budzącego fizyczny wstręt małżonka. Skrępowane sztywną etykietą musiały panować nad sobą w każdej sytuacji i nigdy się nie skarżyć.  Trudno wyobrazić sobie nędzniejszy los, choć zamaskowany wspaniałymi szatami i klejnotami.

Wszystko to opisała Anna Brzezińska przez pryzmat losów karlicy Dosi, wplatając też w wątek główny fragmenty ściśle historyczne, niemal podręcznikowe. Wiernie opisała ówczesny status kobiet i nie omieszkała wspomnieć o tych, które mimo wszystkich trudności rozwijały wrodzone talenty, a nie było ich wcale tak mało, jak dziś sądzimy. Tyle że rzadko kiedy mogły naprawdę rozwinąć skrzydła.

Książka jest gruba i ciężka, ale mimo to można ją przeczytać zaskakująco szybko. Przyczyną tego jest niezwykły talent autorki do formułowania zapisywanych myśli tak, by zachwycały lekkością, nawet gdy poruszają bardzo poważne tematy. Nie sposób nie wspomnieć, że wydanie też jest godne uwagi – bardzo ładne i staranne. Polecam z czystym sumieniem.

 

Tytuł: „Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach”

  • Autor: Anna Brzezińska
  • Gatunek: książka historyczna
  • Ilość stron: 696
  • Okładka: miękka
  • Oficyna: Wydawnictwo Literackie
  • Premiera: 14 września 2017 r.
  • Cena: 59,90 zł

 Dziękujemy Wydawnictwu Literackiemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus