Andrius Tapinas „Wilcza godzina" - recenzja

Autor: Karolina Kosek Redaktor: Motyl

Dodane: 11-08-2017 15:52 ()


Kiedy po stu stronach powieści nie jesteś pewny głównego wątku, wiedz, że coś się dzieje i na pewno chodzi o Wilno.

Ostatnio powieści steampunkowe stały się bardzo popularne. Alternatywna rzeczywistość przyciąga milionem możliwości. Już Machiavelli powiedział, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów, ale nie jedynym. Wydawnictwo SQN daje nam możliwość zobaczenia Wilna, jakiego nigdy nie było, chociaż wielu o takim marzyło.

Andrius Tapinas to litewski dziennikarz, który z zamiłowania do fantastyki postanowił napisać pierwszą litewską powieść steampunkową. Książka zdobyła tytuł najlepszej powieści 2013 roku. Wilcza godzina to historia Wilna z początku XX wieku. Na odwrocie okładki możemy przeczytać, że jest to opowieść o alchemikach, szpiegach i romansach. Wielowątkowość Wilczej godziny sprawia, że na początku łatwo się pogubić w wątkach i postaciach. Jednak autor cierpliwie i starannie wszystko opisuje. Tak, aby można było zostać całkowicie pochłoniętym przez bieg wydarzeń.  Fabuła Wilczej godziny to nie nudny spacer po Wilnie z podstarzałym nauczycielem, tylko ciekawa, pełna barw rozrywka z dobrym kompanem. Sam opis Wilna pokazuje szeroki przekrój wszystkiego - od społeczeństwa, ekonomii, przez politykę, kończąc na architekturze. Wilno w oczach autora jawi się jako żywy twór żyjący własnym życiem. Dzielnice miasta niby tak od siebie różne, ale tworzące harmonijną całość. Andrius Tapinas zadbał o każdy szczegół, przy czym daje też czytelnikowi wolną rękę.

Intryga, polityka, alchemia, miłość i różne maszyny. To wszystko daje nam powieść Wilcza godzina. Nie pozostaje nic innego jak zatopić się w tym świecie.

 

Tytuł: Wilcza godzina

  • Autor:  Andrius Tapinas
  • Wydawnictwo: SQN Imaginatio
  • Liczba stron: 480
  • Data wydania: 5 lipca 2017
  • ISBN: 978-83-65836-10-6
  • Cena: 39,90 zł (z VAT)

 

Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus