Dominika Rosik „Projekt Królowa" - recenzja
Dodane: 08-05-2017 08:41 ()
Istnieją książki, po których przeczytaniu nasuwa się refleksja „To mogłoby być całkiem dobre, gdyby nie...” i lista owych „gdyby” wydłuża się w miarę rozważań nad lekturą. Zwykle wtedy jestem w nie lada kłopocie, jak sformułować recenzję, żeby pozostać w zgodzie z własnym sumieniem, a przy tym nikomu nie dopiec. Bywa to bardzo trudne, czasem nawet niemożliwe, obowiązuje mnie bowiem pewna zasada „fair play” wobec odbiorcy recenzji. Dobrym przykładem jest „Projekt Królowa” Dominiki Rosik - powieść, o której można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest oryginalna. No bo ile razy już wykorzystywano motyw o kilku czy kilkunastu ludziach, przewiezionych do obcego im otoczenia i walczących o przeżycie? Czy to będą skazańcy, czy przypadkowo dobrana grupa, bez znaczenia.
Ośmioro nastolatków budzi się w podziemiach szpitala psychiatrycznego. Nigdy wcześniej się nie spotkali, niczego o sobie nawzajem nie wiedzą, jedynym ich wspólnym znajomym jest prowadzący doświadczenie doktor Stone. Wszyscy są świadomi tego, że biorą udział w eksperymencie naukowym, na który sami się zgodzili, coś jednak jest w tym wszystkim niepokojące. Przede wszystkim mają zaburzenia pamięci, których wcześniej nie było. Wielu rzeczy nie są w stanie sobie w ogóle przypomnieć. Tego, co pamiętają, nie mogą w żaden sposób zweryfikować, gdyż ich mobilne urządzenia typu smartfon nie działają. Poza tym sny, które nawiedzają uwięzionych, w osobliwy sposób są do siebie podobne. We wszystkich pojawiają się te same elementy, zdają się też mieć ukryty sens, tak jakby ktoś celowo je wywoływał. Młodzi ludzie usiłują poznać się nawzajem, by ułatwić sobie współpracę, ale z niepojętego powodu żadne z nich nie mówi prawdy. Jedno wydaje się pewne: wszyscy mają za sobą jakiś epizod choroby psychicznej, a obecnie stanowi to ważny element rozgrywki, prowadzonej przez kogoś z zewnątrz...
Narratorami opowieści jest troje spośród ośmiorga uczestników eksperymentu - Emily, Alexandra i Matthew. Otoczenie i stawiane przed młodymi ludźmi zadania poznajemy z ich perspektywy i przez pryzmat ich osobowości. Wszystko bardzo ładnie, tyle że... Nie chcę tu urazić autorki, jednak cały czas miałam wrażenie, że czytam coś dobrze mi znanego. Sama koncepcja, że kilkoro ludzi budzi się w labiryncie, starym domu czy podobnym otoczeniu, jest dobrze znana i nieraz wykorzystywana. System rozgrywki szachowej albo czegoś bardzo podobnego to też nic nowego, poczynając od „Alicji po drugiej stronie lustra”, przez filmy typu „Piła”, „Battle Royal”, „Hrabia Zarow” czy „Cube”, aż po Star Treka. Konkretnie mam tu na myśli odcinek drugiego sezonu serialu „Deep Space Nine” noszący tytuł „Move Along Home”, gdzie niektórzy spośród personelu stacji kosmicznej stają się pionkami w prowadzonej przez rasę Wadi grze towarzyskiej. Szpital psychiatryczny, eksperyment naukowy? Też odsyłam do Star Treka, tym razem „The Next Generation”, sezon szósty, odcinek „Frame of Mind”. Zresztą szpitale psychiatryczne i niekoniecznie etyczne eksperymenty naukowe fascynowały już wielu twórców.
Na opisanym tle mamy postaci głównych bohaterów, czyli nastolatków z problemami. Wiemy oczywiście, że muszą być w jakiś sposób wyjątkowi, bo o innych nie warto pisać książek. Przede wszystkim jednak są bardzo młodzi, a to oznacza, że na pewno prędzej czy później ulegną mechanizmom, znanym z „Władcy much” czy więziennego eksperymentu stanfordzkiego. Na początku, choć nie mogą sobie nawzajem ufać, mimo to jakoś współpracują, jednak im dłużej ciągnie się gra, tym bardziej ich moralne zasady ulegają przewartościowaniu. W końcu liczy się tylko to, by przeżyć. Eksperyment zmienia ich na zawsze. Problem w tym, że bohaterowie „Projektu Królowa” są płascy i sztampowi, bez skry indywidualności. Wpleciony w fabułę romans też zdaje się nie mieć wielkiego sensu – wydaje się wręcz, że w sytuacji, w jakiej znaleźli się bohaterowie, jest to ostatnia rzecz, jaka powinna ich interesować. Chyba że seks jest traktowany jako broń w rozgrywce, gdzie stawką jest życie, i tu kłaniają się „Igrzyska śmierci”. Autorka czerpie pomysły, skąd się da i tworzy z nich barwny melanż, w sumie nie najgorszy, zwłaszcza dla kogoś, kto nie czytał i nie oglądał zbyt wiele dzieł o podobnej tematyce.
Na plus Dominiki Rosik należy zapisać, że umie sprawnie poprowadzić akcję. Książkę czytałoby się jednak dużo łatwiej i przyjemniej, gdyby nie nieszczęsna narracja czasu teraźniejszego, ostatnio nie wiedzieć czemu bardzo modna. Nie wiem, jak innych, mnie ona męczy i irytuje, nawet gdy merytorycznie treść jest bez zarzutu. Jednak nawet gdyby narracja była inna, nie sądzę, aby powieść Dominiki Rosik wywarła na mnie pozytywne wrażenie, choć chciałabym móc napisać, że jest inaczej. Choć została pięknie wydana, nie zdołałam doszukać się w niej głębszych wartości.
Tytuł: „Projekt Królowa”
- Autor: Dominika Rosik
- Tom: 1
- Gatunek: thriller psychologiczny
- Okładka: miękka ze skrzydełkami
- Ilość stron: 564
- Wydawnictwo: Zysk i Ska
- Rok wydania: 04.2017 r.
- Cena: 37,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus